Rozdział trzydziesty-czwarty

611 62 5
                                    

~ 3 tygodnie później ~

Głośno marudząc wszedłem do klasy, gdzie od jakiś dwudziestu minut trwała fizyka. Obrzuciłem spojrzeniem całe pomieszczenie i uslyszałem ciche chrzaknięcie nauczyciela.

- Jaki był powód twojego spóźnienia Devries? - zapytał zmuszonym tonem nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem.

- Nie chciało mi się wstawać - wzruszyłem ramionami zajmując miejsce obok Jaspera - Rozumie mnie chyba pan.

Mężczyzna wypuścił sfrustrowany powietrze i kontynuował przerwaną lekcje. Podparłem głowę o dłoń i spojrzałem się na przyjaciela.

- Ominęło mnie coś? - parsknąłem, a osiemnastolatek rzucił mi spojrzenie przekręcając oczami - Wpadniecie do mnie dzisiaaj? Rodzice jadą do Jesse'a i Mayi, więc będę miał wolną chatę.

Wykorzystajmy to, że jestem jeszcze jedynakiem przez jakieś kolejne dwa miesiące.

- Cała paczka? - uniósł brew do góry,a na jego ustach pojawił się cwany uśmiech.

- Będzie Casey - zaśmiałem się, na co dostałem ostrzegawcze spojrzenie od nauczyciela - Przynajmniej jestem na lekcji!

- Co z tego, że jesteś i tak nicz niej nie wyniesiesz - odpowiedział szorstkim głosem - Zastanów się lepiej czy chcesz pracować na kasie czy sprzątać ulice.

Przekręciłem oczami, bo zdążyłem się przyzwyczaić dla tego gadania.

Ucz się, albo odejdź i jeździj na śmieciarce.

- Widzimy się o siedemnastej.

***

Poderwałem się zasapny z miejsca, kiedy usłyszałem dzwonek sygnalizujacy koniec pierwszej lekcji. Przetarłem oczy i wyszedłem na korytarz. Może trochę mi się przysnęło na fizyce. Rozejrzałem się dookoła i uśmiech wcisnął mi się na usta, kiedy zauważyłem moja dziewczynę, która rozmawiała ze swoimi koleżankami z klasy. Zmierzwiłem włosy i ruszyłem w jej kierunku. Kiedy byłem wystarczająco blisko, zakryłem jej oczy swoimi dłońmi i pocałowałem w skroń.

- Czuje po twoich perfumach, że ty Brian - zaśmiała się i zdjęła moją dłoń.

Wykorzystując to, że obróciła się w moja stronę, złapałem jej twarz w dłonie i wpiłem się w jej wargi. Sapnęła zaskoczona udzielając mi w taki sposób pogłębienia naszego pocałunku. Słyszałem jak ludzie pogwizdują i klaskając patrząc się na naszą dwójkę. Oderwaliśmy się od siebie dopiero po dłuższej chwili, z ciężkimi oddechami, a Victoria jeszcze na dodatek z ogromnymi rumieńcami.

- Whoa, za co to? - zapytała cicho będąc zawstydzona

- Stęskniłem się po prostu - wzruszyłem ramionami przygarniajac dziewczynę do mojego torsu.

- Widzieliśmy się dwa dni temu.

***

miłego wieczoru💗 brakuje mi weny lala, za tydzień dostaniecie świąteczny dodatek

I love you, and you love me || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz