Rozdział siedemnasty

701 88 6
                                    

Obudziło mnie smyranie po ramieniu, a później poczułam złożony na nim pocałunek. Cicho mruknęłam i otworzyłam oczy. Pomrugałam kilkakrotnie łapiąc ostrośc. 

- Dzień dobry - usłyszałam cichy głos, a na moich udał usiadł jakby niby nic Brian

- No cześc - wyszczerzył się w moją stronę powodując, że podniosłam brew do góry. Leondre cicho się zaśmiał i również się na mnie położył. 

- O co chodzi? - zapytałam mrużąc oczy, a mój syn zagryzł wargę jak to ma w zwyczaju, kiedy jest zdenerwowany. 

- Babciaa do nas dzwoniła - odezwał się jako pierwszy - Zrobiła kilka wyrzutów, że dawno nas nie widziała i dawno nie byliśmy tam u niej. 

- Która babcia? Eliza czy Victoria? - zapytałam przeczesując czuprynę mojego męża na co zamruczał zadowolony. 

- Babcia Vicky - wymruczał cicho - I wyszłooo tak, że w przyszłym tygodniu lecimy do Port Talbot. 

Przeleciałam wzrokiem moich facetów i cicho westchnęłam. Dlaczego oni mi to wszystko mówią po fakcie?

- Po trzynastym? - zapytałam, a Brian przytaknął. 

- Mam wtedy moją osiemnastkę, serio myślisz, że chciałbym spędzic ten dzień w samolocie? 

- Chwila.. - zatrzymałam się - Mam wizytę u lekarza dziewiętnastego. 

- Ale mamoo - jęknął siedemnastolatek - Nie można tego przełożyc tego na inny termin czy coś?

- Czy coś - prychnęłam i rozejrzałam się nie widząc nigdzie mojego męża. - Jestem w końcówce drugiego miesiąca, a mój lekarz nie może przekładac wizyt, bo wam się nagle zachciało wyjeżdżac - bąknęłam - Uwierz mi robiłam tak u ciebie jak byłam w ciąży i musiałam za to czekac kolejne dwa miesiące na tą pieprzoną wizytę kontrolną, więc teraz zadzwonisz do babci i powiesz jej, że nasz wyjazd opóźni się o jakiś tydzień. Dziękuje, kocham cię, a teraz wypad. 

Chłopak mruknął coś pod nosem i zszedł posłusznie z moich nóg, które zdążyły zdrętwiec. Obrzucił mnie ostatnim spojrzeniem i wyszedł z mojej sypialni, 

- Powiem ci syny, że z twoją mamą i to w ciąży się nie zadziera - usłyszałam jak Leondre mówi do naszego syna, na co prychnęłam - Jak ją wkurzyłem, kazała mi się wynieśc do wujka Charliego na dobry tydzień.

- WCALE TAK NIE BYŁO - krzyknęłam tak, aby mnie usłyszeli 

- A WŁAŚNIE, ŻE TAK TYLKO NIE CHCESZ SIĘ PRZYZNAC DO TEGO KOCHANIE - odkrzyknął z rozbawieniem 

- NIENAWIDZĘ CIĘ - burknęłam głośno.

- Dlaczego nie mogłem miec normalnych rodziców? 

***

Oficjalnie ogłaszam, że do końca tej części zostało jakieś 20 rozdziałów i jest to moje przedostatnie ff o BaM. Znudziło mi się pisanie o nich, bo od dobrego roku są ciągle oni x Teraz zaczniemy od innych i mam nadzieję, że ze mną zostaniecie... Co myślicie o rozdziale? I love you and you love me zostanie zakończone do końca wakacji lub nawet i wcześniej, to zależy jeszcze. See ya x 

I love you, and you love me || devries ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz