Prolog

7 1 0
                                    


 -To co widzimy się jutro?- spytałam się Dylana, kiedy jego usta oderwały się od moich.

- W piątek. – mruknął i ponownie chciał zaatakować moje wagi. Lekko odsunęłam się od niego posyłając mu smutną minkę.

-A może jednak uda się jutro?

-Skarbie...- złapał mnie w tali i docisną do siebie.- Naprawdę jedyną opcją spotkania jest piątek.- szepną mi do ucha.

-No dobrze.- westchnęłam.

Dylan posłał mi swój firmowy uśmiech i przyciągną do namiętnego pocałunku. Jęknęłam, gdy poczułam jego ciepłe, duże usta.

Kocham je, kocham całego jego.

Nawet nie zdałam sobie sprawy ile tak stoimy i wymieniamy się śliną, dopóki nie usłyszałam czyjegoś chrząknięcia.

Poczułam niesamowity chłód, gdy wargi mojego ukochanego nie znajdowały się na moich.

-DOBRY WIECZÓR PANI CONOR!- krzykną mój chłopak, śmiejąc się.

Odwróciłam głowę w stronę drzwi, gdzie stała moja mama lekko kręcąc głową ze śmiechu.

-Nie zimno Ci Dylan?- spytała ze szczerym uśmiechem.

-Przy pani córce wręcz płonę.- palną za co dostał z łokcia w bok.-Ała. Zła kobieta.

-No dobra koniec swatki gołąbeczki.

Wywróciłam oczami. Naprawdę nie chciałam rozstawać się z Dylanem, a kwestia, że mamy poniedziałek a zobaczymy się dopiero w piątek, dobijała mnie jeszcze bardziej. Nie potrafię wytrzymać bez niego paru godzin, a co dopiero prawie tydzień.

Dylan Ware jest dla mnie jak tlen.

-Ej kochanie.- złapał mnie za policzki widząc jak moja twarz posmutniała.- Ja też będę bardzo tęsknił. Pamiętaj bardzo cię kocham.- mrukną i po raz ostatni obdarzył moje usta czułym pocałunkiem.

- Ja ciebie też.- wtuliłam się w jego szyje, a potem z trudem odeszłam w stronę mamy.

Pomachałam mu i weszłam do pomieszczenia a za mną mama zamykając jeszcze drzwi.

-Miłość. Miłość. Miłość.- powtórzyła moja rodzicielka.

-Jest piękna. – mruknęłam pod nosem wchodząc po schodach na górę do mojego pokoju.

Torbę którą miałam ze sobą rzuciłam w kąt, a na krześle powiesiłam swoją skórzaną, czarną kurtkę. Odpaliłam laptopa i poczłapałam do swojej łazienki. Zrzuciłam z siebie ciuchy. Następnie weszłam do kabiny prysznicowej, odkręciłam kurek z gorącą wodą. Sięgnęłam po żel o zapachu cynamonu i wtarłam go dokładnie w całe moje ciało. Westchnęłam, gdy przyjemna woń dotarła do moich nozdrzy. Dokładnie spłukałam piane. Owinięta w ręcznik podeszłam do lustra. Zmyłam resztki swojego prowizorycznego makijażu.

Wróciłam do pokoju. Wyjęłam z szafki czystą bieliznę i za dużą koszulkę Dylana do spania. Ubrałam się i pod wpływem impulsu podeszłam do korkowej tablicy ze zdjęciami.

Jak dobrze, że spośród setek osób tego dnia na jarmarku, moja wata cukrowa przykleiła się akurat do twoich włosów.  Pomyślałam dotykając fotografii z brunetem o ciemnych, brązowych oczach.

Uśmiechałam się jak głupia do tego zdjęcia dopóki nie usłyszałam dźwięku przychodzącej wiadomości.

Czyżby Dylan już się stęsknił?

Klikając w powiadomienie na telefonie nie sądziłam, że to on, że znów pojawi się w moim życiu...

Matt Smith:

Hej! :3

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 11, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

InLoveWhere stories live. Discover now