- Jesteś bliżej chipsów. - wyjaśnił, sięgając ręką do żółtawej miski, której koloru i tak nie było widać poprzez powszechną w pokoju ciemność. - No to sobie usiadłem, bo przecież nie będę stał jak pacan.

Młodszy zachichotał i oparł głowę o plecy starszego, który dużymi garściami zaczął wyjadać ziemniaczane plasterki, wpychając je sobie do buzi niemal mechanicznie, jak gdyby ów poczęstunek był jego powietrzem, niezbędnym mu do życia.

Nagle wir zabawy został przerwany, lub raczej wzniecony jeszcze bardziej, przez głośny krzyk jakiegoś osobnika, który wtoczył się do pokoju z kolejną butelką czystej.

- To co? Rozlewamy? - rzucił retorycznie, a obok stolika, na którym nadal stały (lub leżały) kieliszki, natychmiast znalazło się paręnaście osób, które z chęcią skorzystały z tej propozycji.

A wśród tych osób naturalnie nie zabrakło naszej uroczej pary, która tak na dobrą sprawę jako pierwsza pojawiła się przy stoliku.

Opróżnili więc za jednym razem całą zawartość malutkich naczynek, śmiejąc się głośno. Wtedy też Taehyung zapragnął szczyptę więcej czułości ze swoim chłopakiem, więc wykonał parę nieudolnych kroków do przodu, lecz niestety potknął się, wpadając na twardy tors. Gdyby nie fakt, że z Jungkookiem również nie było już najlepiej, to zapewne by ustali, jednak niestabilność im obu dała się we znaki, kiedy obydwoje stali się ofiarami upadku, leżąc na zimnej podłodze.

Znaczna część gości zwróciła na nich wówczas uwagę, gdyż wywrotce towarzyszył dość głośny, charakterystyczny odgłos. Dziewczęta natychmiast przesunęły się bliżej siebie, szepcąc sobie coś na ucho, zaś chłopcom rozbłysnęły oczy, widząc dwóch, siedzących na podłodze nastolatków, z czego jeden odrobinę nienaturalnie wtulał się w klatkę piersiową drugiego.

- Kook... - szepnął Taehyung, zaciskając drobne piąstki na jego czarnej koszulce. - Przewróciłem się... - wydął dolną wargę, a Jeon nawet przy tak nikłym świetle był w stanie dostrzec tańczące zalążki łez w jego ciemnych oczach.

Najchętniej od razu ucałowałby jego drżące usteczka, lecz nie było mu to dane, bowiem ktoś najzwyczajniej w świecie pociągnął Kima do tyłu, nieudolnie stawiając go w pionie. Chwilę później, za sprawą czyjejś pomocy, Jungkook również stanął na własnych nogach, kołysząc się na boki, lecz cudem utrzymując pozorną równowagę.

- Obiecaliście mi, że się razem napijemy! - zaśmiał się wesoło Jimin, podtrzymując obu nastolatków. - Musimy koniecznie przejść do kuchni i spełnić tę obietnicę! - krzyknął widowiskowo, a następnie pociągnął dwójkę chłopców do wspomnianego wcześniej pokoju, gdzie niemal od razu posadził ich na krzesłach.

- Gdzie moja wódeczka? - czknął szatyn, wyciągając nogi do przodu, zaś na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.

Park westchnął ciężko, szukając odpowiednich słów w swojej głowie, lecz sam nie wiedział, czy był jakikolwiek sens w tłumaczeniu im ich nieodpowiedzialnego zachowania, bowiem obaj byli pijani, a nie chciał na darmo zdzierać sobie gardła.

- Wiedziałem, że ostatecznie i tak będę musiał was pilnować... - mruknął pod nosem. - Czy wy w ogóle zdajecie sobie sprawę z tego, co by się stało, gdyby na tej podłodze doszło do czegoś więcej?

- Ja bym się cieszył. - palnął Jeon bez zastanowienia, sięgając ręką po stojącą na stole puszkę piwa.

- O nie, nie, nie! - wtrącił się Jimin, wyrywając mu ją z ręki. - Ty już dzisiaj nie tkniesz alkoholu. Ciebie również się to tyczy, Taehyung. Obydwoje przeholowaliście, a ja nie za... - mówił, gdy jego wywód został nagle przerwany przez spanikowaną Lisę, która niczym huragan wpadła do pomieszczenia, niemal natychmiast dopadając kuchennej szuflady.

U'll Be Mine | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz