Rozdział 8

3K 114 86
                                    

Snape nie spał już od wczesnego poranka, w pierwszej kolejności zaraz po porannej toalecie dokończył eliksir dla Harrego, a właściwie już gotowy niebieskawy eliksir przelał do fiolki, natomiast później zjadł samotnie śniadanie nie chcąc jeszcze budzić chłopca. Pozostały czas poświęcił na czytanie magazynu o eliksirach w jadalni wraz z filiżanką gorącej aromatycznej czarnej herbaty. Gdy dochodziło w pół do dziesiątej dane było mu usłyszeć szybkie oraz głośnie kroki dochodzące z piętra.

Harry wyszedł z pokoju i zaczął szybko schodzić po schodach następnie kierując się do jadalni będąc głodny, gdzie zastał Severus'a, usiadł więc obok niego, a skrzaty po zauważeniu jego osoby szybko zniknęły z zamiarem podania śniadania dla Harrego.

- Po śniadaniu radzę ci wziąć kąpiel, wyglądasz jakbyś zdecydował się na poranny lot na hipogryfie. - oznajmił mistrz eliksirów odrywając na chwilę wzrok od artykułu o przypuszczalnych nowych efektach połączenia pąków ogniogłowicy*, figi abisyńskiej oraz sproszkowanego rogu jednorożca. Severus wątpił w niektóre z podanych domniemanych efektów, które mogło by powodować takie połączenie, jednak gdy znajdzie czas mimo wszystko miał zamiar wypróbować tę mieszankę. Mistrz eliksirów ostatecznie zdecydował się odłożyć czytany magazyn i poświęcić swoją pełną uwagę Harremu.

- Tak zrobię, ale najpierw muszę coś zjeść. Jestem okropnie głodny. - w doskonałym momencie skrzat postawił przed avadookim talerz ciepłych naleśników polanych syropem klonowym, ślinka aż ciekła na sam widok, a głód to tylko potęgował. Wygłodniały Harry zabrał się za swój posiłek, a Snape powrócił do czytania magazynu.

Po śniadaniu Harry wrócił na piętro i zabierając swoje ubrania poszedł do łazienki aby wziąć szybką kąpiel oraz się przebrać. W tym czasie Snape skończył czytać i udał się do swojej pracowni w piwnicy aby zabrać fiolkę z ciemnoniebieskim eliksirem. Nie spędził tam wiele czasu, gdyż udał się tam tylko po eliksir, więc po chwili już wychodził ze swojej jaskini, mając już eliksir udał się do salonu postanawiając tam zaczekać na Harrego.

Gdy avadooki skończył sprawy w łazience znów zszedł na dół ubrany w to co wczoraj oraz z mokrymi włosami, w pierwszej chwili po zejściu z piętra nie zauważył Severus'a w salonie, więc skierował się do jadalni w której ten wcześniej przebywał, jednak już go tam nie było. Udał się więc w stronę salonu, który wcześniej ominął i gdy wreszcie tam dotarł zastanawiał się jak mógł być tak ślepy, może okulary zaczęły już mu źle działać. Wszedł do pomieszczenia prawie od razu zagadując do mistrza eliksirów.

- Za ile wychodzimy?

- Dosłownie za chwilę, ale przed tym chciałem ci dać jeszcze to. - odpowiedział Severus wstając i podając Harremu fiolkę z niebieskawym eliksirem. - Wypij go gdy będziesz już w łóżku gotowy do snu, przed tym proponuje nałożyć na wszelki wypadek zaklęcie wyciszające, reszta gryfonów może się zacząć niepotrzebnie interesować gdy nie będzie ci to potrzebne. - Harry przyjął fiolkę do ręki i w tym samym momencie zastanawiał się czy mówił Severus'owi o swoich planach co do tiary przydziału, nie był pewny, jednak prawdopodobnie o tym zapomniał.

"Zresztą...zrobię mu niespodziankę i tak nie mam pewności czy się uda"

- W porządku, zapamiętam. - odpowiedział mistrzowi eliksirów postanawiając nic nie wspominać o zmianie przydziału.

- Powinniśmy już iść, Harry. Ale jeszcze przed tym... - mistrz eliksirów wyciągnął różdżkę i wycelował Harrego co zrodziło w nim niepokój. - Siccito**. - powiedział gładko wykonując pewny ruch różdżką, a Harry poczuł strumień ciepłego powietrza, nie zbyt mocnego, jednak także nie zbyt słabego, po chwili jego włosy były suche.

Unheard prophecyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz