16: Niespodziewana wizta

Start from the beginning
                                    

Remus zmarszczył brwi i uśmiechnął się nerwowo.

Chyba nie sądzisz, że my... – zaczął.

Nie! Absolutnie, nie... – przerwała mu, a na jej twarzy pojawił się rumieniec. – Ok, wiem, że nie powinnam, ale strasznie byłam ciekawa i podeszłam do drzwi.

Lupin powinien coś powiedzieć, uznać, że nie powinna podsłuchiwać, że to nie ich sprawa, ale zamiast tego czuł, że narasta w nim ciekawość.

To pewnie Harry – podpowiedział mu na głos zdrowy rozsądek, ale ku jego zaskoczeniu, Tonks pokręciła głową.

Nie – zaprzeczyła. – To nie był Harry, to Ginny.

Niespodziewanie Remus zaśmiał się nerwowo i mechanicznie popukał się w czoło. Nimfadora najwyraźniej spodziewała się takiej reakcji, bo westchnęła głośno i oparła się wygodnie na krześle.

Wiem, też była zdziwiona, kiedy usłyszałam jej głos – powiedziała.-- Na początku płakała, opowiadała o jakimś Tomie, a on ją pocieszał. Potem na chwilę zapadła cisza, a kiedy spojrzałam przez dziurkę od klucza, dostrzegłam, że siedzi na jego kolanach. Kołysał nią delikatnie i to... to naprawdę dziwnie wyglądało.

Lupin był wyraźnie zaszokowany. Pokręcił głową, nie umiał i nie chciał wyobrazić sobie sceny, o której mówiła Tonks.

I co było dalej? – zapytał, choć wiedział, że nie powinien.

Kiedy dotknął wargami czubka jej głowy, uznałam, że nie mogę dłużej tego oglądać – oznajmiła. – Przepraszam, myślałam, że wiesz, że mi jakoś to wytłumaczysz i uświadomisz, że to nic takiego.

Przykro mi, ale chyba tego nie zrobię – rzekł posępnie. – Ale lepiej będzie, jak nie będziemy poruszać więcej tego tematu.

Tonks zgodziła się krótkim kiwnięciem głowy, a potem...

...jej obraz zlał się z wystrojem salonu, choć za wszelką cenę chciał go zatrzymać. A potem jego wzrok padł na rozdartą na pół stronę z jakiegoś kolorowego czasopisma. Chwycił ją i przez dobre kilka minut próbował wytężyć wzrok na tyle, aby coś rozczytać.

A kiedy w owym artykule dojrzał swoje imię i nazwisko, na jedną chwilę zapomniał o bólu głowy. Czytał szybko, a z każdym słowem po jego czole spływała kolejna kropla potu. W gardle czuł niewygodną gulę. Jak to możliwe, że ktoś w ogóle wpadł na taką bzdurę? I skąd to się tutaj wzięło?

Na początku zalała go fala złości, potem smutku i bezsilności, aż w końcu nieuzasadnionej agresji, którą musiał jakoś spożytkować. Bez zastanowienia wyciągnął różdżkę, ale za nim zdążył rzucić jakieś zaklęcie, usłyszał przerażony głos dobiegający ze schodów.

– Co pan wyprawia?

Ginny zbiegła po kilka stopni naraz i stanęła przed nim. Nadal miała na sobie piżamę, a jej włosy były w kompletnym nieładzie. Kilka pukli opadało na rozszerzone ze strachu oczy. I wtedy Remus zdał sobie sprawę, że mierzy różdżką prosto w swoją pierś.

– Co pan robi? – powtórzyła, a jej głos się załamał. Opuściła wzrok i spojrzała na trzymany przez niego wycinek z gazety. Pokręciła głową z niedowierzania.

– Nic – odparł krótko mężczyzna, odkładając swoją broń. – Czytałaś?

Zbliżała się pełnia. Dzięki temu jego zmysły były wyostrzone. Bez problemu dostrzegł drżenie jej dolnej wargi i poczuł zapach strachu.

Zakończony || Serce Wybrańca || Ginny Weasley & Remus LupinWhere stories live. Discover now