Remus zmarszczył brwi i uśmiechnął się nerwowo.
– Chyba nie sądzisz, że my... – zaczął.
– Nie! Absolutnie, nie... – przerwała mu, a na jej twarzy pojawił się rumieniec. – Ok, wiem, że nie powinnam, ale strasznie byłam ciekawa i podeszłam do drzwi.
Lupin powinien coś powiedzieć, uznać, że nie powinna podsłuchiwać, że to nie ich sprawa, ale zamiast tego czuł, że narasta w nim ciekawość.
– To pewnie Harry – podpowiedział mu na głos zdrowy rozsądek, ale ku jego zaskoczeniu, Tonks pokręciła głową.
– Nie – zaprzeczyła. – To nie był Harry, to Ginny.
Niespodziewanie Remus zaśmiał się nerwowo i mechanicznie popukał się w czoło. Nimfadora najwyraźniej spodziewała się takiej reakcji, bo westchnęła głośno i oparła się wygodnie na krześle.
– Wiem, też była zdziwiona, kiedy usłyszałam jej głos – powiedziała.-- Na początku płakała, opowiadała o jakimś Tomie, a on ją pocieszał. Potem na chwilę zapadła cisza, a kiedy spojrzałam przez dziurkę od klucza, dostrzegłam, że siedzi na jego kolanach. Kołysał nią delikatnie i to... to naprawdę dziwnie wyglądało.
Lupin był wyraźnie zaszokowany. Pokręcił głową, nie umiał i nie chciał wyobrazić sobie sceny, o której mówiła Tonks.
– I co było dalej? – zapytał, choć wiedział, że nie powinien.
– Kiedy dotknął wargami czubka jej głowy, uznałam, że nie mogę dłużej tego oglądać – oznajmiła. – Przepraszam, myślałam, że wiesz, że mi jakoś to wytłumaczysz i uświadomisz, że to nic takiego.
– Przykro mi, ale chyba tego nie zrobię – rzekł posępnie. – Ale lepiej będzie, jak nie będziemy poruszać więcej tego tematu.
Tonks zgodziła się krótkim kiwnięciem głowy, a potem...
...jej obraz zlał się z wystrojem salonu, choć za wszelką cenę chciał go zatrzymać. A potem jego wzrok padł na rozdartą na pół stronę z jakiegoś kolorowego czasopisma. Chwycił ją i przez dobre kilka minut próbował wytężyć wzrok na tyle, aby coś rozczytać.
A kiedy w owym artykule dojrzał swoje imię i nazwisko, na jedną chwilę zapomniał o bólu głowy. Czytał szybko, a z każdym słowem po jego czole spływała kolejna kropla potu. W gardle czuł niewygodną gulę. Jak to możliwe, że ktoś w ogóle wpadł na taką bzdurę? I skąd to się tutaj wzięło?
Na początku zalała go fala złości, potem smutku i bezsilności, aż w końcu nieuzasadnionej agresji, którą musiał jakoś spożytkować. Bez zastanowienia wyciągnął różdżkę, ale za nim zdążył rzucić jakieś zaklęcie, usłyszał przerażony głos dobiegający ze schodów.
– Co pan wyprawia?
Ginny zbiegła po kilka stopni naraz i stanęła przed nim. Nadal miała na sobie piżamę, a jej włosy były w kompletnym nieładzie. Kilka pukli opadało na rozszerzone ze strachu oczy. I wtedy Remus zdał sobie sprawę, że mierzy różdżką prosto w swoją pierś.
– Co pan robi? – powtórzyła, a jej głos się załamał. Opuściła wzrok i spojrzała na trzymany przez niego wycinek z gazety. Pokręciła głową z niedowierzania.
– Nic – odparł krótko mężczyzna, odkładając swoją broń. – Czytałaś?
Zbliżała się pełnia. Dzięki temu jego zmysły były wyostrzone. Bez problemu dostrzegł drżenie jej dolnej wargi i poczuł zapach strachu.
![](https://img.wattpad.com/cover/129545803-288-k699070.jpg)
YOU ARE READING
Zakończony || Serce Wybrańca || Ginny Weasley & Remus Lupin
FanfictionNa początku była wielka radość, bo Harry Potter pokonał Voldemorta. Zabił go, uwalniając tym samym świat czarodziejów od terroru. Ale potem zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Wybraniec padł na ziemię. Wielu myślało, że to z powodu wycieńczenia, ale ki...
16: Niespodziewana wizta
Start from the beginning