Telefon od Boga

291 15 3
                                    

 
Gdy dyrektor dowiedział się,  o ataku padaczki u Richarda Camerona,  od razu poinformował o tym jego siostrę.  Emilia była zszokowana, po uzyskaniu zgody grona pedagogicznego od razu pojechała do domu.  Jedni uczniowie byli zadowoleni z tego incydentu inni nie. 

O 18 Clara wyszła przed szkołę ubrana w szkolny płaszcz.  To co ujrzała mało nie doprowadzili ją do zawału.  Albowiem w krzakach  przed nią,  był ukryty nie kto inny niż Knox Overstreet,  z Krzaków wystawała mu tylko głowa. Chłopak uśmiechnął się do niej

- Overstreet,  czego chcesz. - warknęła i spojrzała na niego,  z grymasem na twarzy

- nie wiesz? ,  zakochałem się w tobie na zabój,  po prostu oszalałem  na twoim punkcie! - zaśmiał się i uśmiechnął

- Daj mi spokój!  -  zdenerwowana i zła Clara,  obróciła się na pięcie i zaczęła iść w stronę wejścia,  do akademii Weltona

-  no Claro, nie daj się prosić - powiedział zdeterminowany Knox.

- nie!,- krzyknęła zła dziewczyna

- oj,  czemu taka jesteś,  nie możesz dać mi porostu szansy,  nooo proszę cię zrób to dla mnie,  jak Ci się nie spodoba,  dam ci od razu  spokój -  Knox zrobił słodką minke

- a co jak, nic do ciebie nie czuje? -  uniosła brew,  a jej kącik ust uniósł się lekko do góry

- to niemożliwe,  widzę to w twoich głębokich jak ocean,  błękitnych oczach,  to jak -  zaśmiał się słodko Knox Overstreet.  Dziewczyna zamyśliła się,  ale po chwili krzyknęła - nie! -  blondynka wbiegła do środka,  ale nastolatek nie poddawał się,  i biegł za ukochaną dziewczyną.

- profesorze  Gut,  profesorze Gut!!!  -  krzyknęła Clara gdy zobaczyła wychodzącego,  zza zakrętu nauczyciela Historii

- co się stało Panno  Richardson?  -  mężczyzna spojrzał najpierw na nią,  zaraz potem na Knox'a Overstreet'a.

- no bo on ciągle za mną łazi -  warknęła dziewczyna

- ale ja chce tylko by pomogła mi z Trygonometrią -  Knox kłamał jak z nut

- nie prawda on mnie śledzi! -  blondynka podniosła głos 

- panie Overstreet jeżeli panna Richardson,  nie chce Panu pomagać to nie musi.  Powinien Pan poprosić kogoś innego o pomoc -  pouczył go Historyk

Chwilę po tym uczniowie zaczęli schodzić na stołówkę,  na kolacje.  Joanna Overstreet usiadła razem z Dominiką Anderson naprzeciwko Evelin i Marii. Charlie, Knox, Todd, Neil i Steven  dosiedli się do nich

Wszyscy jedli,  aż nagle po pomieszczeniu rozległ się dzwonek telefonu.  Nauczyciele zaczęli się rozglądać a nagle Charlie odbierał telefon

- halo? ,  tak tu akademia Weltona,  tak jest Joanna Overstreet -  wystawił do niej słuchawkę i kontynuował -  Asiu to Bóg,  bardzo cię prosi o to byś była,  dziewczyną Nuwandy -   uśmiechnął się słodko i spojrzał jej w oczy.  Wszyscy uczniowie wybuchli śmiechem a niektórzy chłopcy wołali -  Uuuuu- Joanna cała oblała się rumieńcami i wybiegła z Jadalni

- Ty debilu coś ty powiedział mojej siostrze!? - wrzasnął Knox na kolegę.  Overstreet zaczął okładać Daltona,  który nie był mu dłużny.. 

- panowie!,  panowie!,  spokój! -  zaczął ich upominać dyrektor Nolan ale, oni nadal się nie uspokoili.

- panowie jeżeli zaraz nie przestaniecie się bić,  to poniesiecie duże konsekwencje,  swojego zachowania!!!  -  krzyknął  Nolan.

Chłopcy jak na zawołanie,  przestali się bić.  Charlie'mu Dalton'owi z nosa lała się krew,  i miał rozciętą brew,  a Knox Overstreet miał podbite oko i przeciętą wargę.

- jak wy wyglądacie do,  skrzydła szpitalnego już! -  wydarł się dyrektor i zrezygnowany,  poszedł do swojego gabinetu.  Po chwili uczniowie i nauczyciele,  rozeszli się do swoich pokoi.  Charlie zawzięcie pisał wiersz dla Joanny,  Knox jeździł na rowerze nad jeziorem,  a Neil uczył się roli do przedstawienia.  Richard Cameron nadal nie wyszedł, ze szpitala.  Joanna poszła na spacer po Błoniach,  usiadła na trawie i zaczęła śpiewać

,,

Rozkwitały jabłonie i grusze
Popłynęła ponad rzeką mgła
Ku brzegowi szła Kasieńka błoniem
Ku brzegowi wysokiemu szła

Ku brzegowi idąc pieśń śpiewała
O stepowym orle sponad skał
O tym, kogo bardzo miłowała
Czyje listy chowa niczym skarb

Oj ty pieśni, piosnko ty dziewczęca
W ślad za słonkiem jaśniejącym spiesz
Żołnierzowi z pogranicza dźwięcznie
Od Kasieńki pozdrowienia nieś

Niech tam wspomni miłą swą dziewczynę
Jak mu śpiewa do utraty tchu
Gdy on strzeże ziemi swej rodzinnej
Kasia serce wiernie strzeże mu

Rozkwitały jabłonie i grusze
Popłynęła ponad rzeką mgła
Ku brzegowi szła Kasieńka błoniem
Ku brzegowi wysokiemu szła"

- oj będzie z ciebie wielka śpiewaczka -  rzekł Neil i zaczął bić brawa Asi

- dziękuję Neil,  jak Ci idą próby do przedstawienia? -  Asia się zarumieniła
 
- bardziej dobrze,  lecz poszukujemy osoby która,  może zaśpiewać taką jedną piosenkę, mogłabyś się zgłosić? -  powiedział lekko zakłopotany Perry

- mogę spróbować,  ale nie gwarantuje co z tego będzie,  gdyż mam wielką tremę,  i rzadko występuje przed dużą publicznością -  odpowiedziała Rudo-włosa.

- nie przesadzaj ktoś o takim głosie,  nie powinien się wstydzić,  to jak mogę na ciebie liczyć Panno Overstreet?  -  uniósł brew i uśmiechnął się zawiadacko

- oczywiście że możesz,  panie Perry -  zaśmiała się Niebiesko-oka

- to cudownie,  uwielbiam cię! -  Neil wziął Joannę na ręce, i zaczął się z nią obracać.

W pokoju Charlie'go było dość dużo zwiniętych,  w kulki kartek.  Sam Charlie siedział przy biurku,  próbując napisać wiersz dla Joanny,  ale za bardzo mu to nie wychodziło. 

Dominica,  Marie i Evelin  i rozmawiały o incydencie z,,  telefonem od Boga "

- ale to było trochę chamskie z jego strony,  mógł to zrobić przy mniejszej ilości uczniów,  a nie upokorzyć ją na oczach całej szkoły -  mówiła widocznie zła Dominika

- ale to było z jednej strony,  takie słodkie, że specjalnie dla niej,  wymyślił coś tak śmiesznego -  śmiała się szatynka o imieniu Evelin

- ja tam uważam,  że mimo iż wpadła mu w oko,  nie powinien się tak zachować,  mógł zrobić to na osobności jak, i zarówno w anonimowym liście -  szaro-oka Marie wyraziła swoje przemyślenia na ten temat.

- ale,  jeśli by się temu dłużej przyjrzeć,  to było mega romantyczne...  Ach ta Nuwanda ma takie pomysły -  parsknęła panna Anderson która na początku była wściekła,  a teraz promiennie się uśmiechnęła.

- oj,  z tym to Masz rację,  megaaaaa romantyczne- Marie  wywrociła teatralnie oczami. Evelin Smith już nic nie mówiła,  tylko śmiała się z calej rozmowy.  Po chwili wszystkie dziewczyny wybuchły głośnym i słodkim śmiechem.

W tym samym momencie,  Clara spacerowała po ciemnych korytarzach akademii Weltona,  co było dość niebezpieczne zważając na jej ,,  wielbiciela ". 

Clara usłyszała za sobą kroki,  szybko skręcił w inną stronę zarzucając przypadkowo na ziemię świecznik.

Czy Richard Cameron wróci do Akademii Weltona,  co się stało ze przewróconym świecznikiem. Czy Geard Pitts dostanie jedynkę,  a może czy Joanna czuje coś do Nuwandy?  Tego dowiecie się w następnym rozdziale

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 10, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ZAWIESZONE Stowarzyszenie Umarłych Poetek Where stories live. Discover now