Rozdział 1 - Rozmowa, która zmieniła wszystko

1.1K 75 30
                                    

                    

Życie księżniczki wcale nie jest takie fajne, jak to się niektórym wydaje. Ludzie myślą, że naszą główną rolą jest po prostu to, żeby ładnie wyglądać. Że całymi dniami się stroimy, przebieramy w różne, wspaniałe suknie, chodzimy na bale i myślimy o książętach.

Nic bardziej mylnego.

Nie wiem, czy inne księżniczki też posiadają takie pokręcone babcie, jak moja, która jest księżną wdową. Po śmierci mojego dziadka, poprzedniego króla Północnej Wonderii, korona przeszła do rąk mojego taty. Nie mam rodzeństwa, więc za jakiś czas przyjdzie pora na mnie – jestem następczynią tronu. Moja babcia, chyba z braku innych zajęć w jej nudnym życiu, wzięła sobie za punkt honoru zrobienie ze mnie prawdziwej księżniczki. Odkąd pamiętam, bawi się w moją guwernantkę. Uważa, że uczy mnie tego, co jest niezbędne, kiedy już zostanę królową.

Nie, nie uczy mnie zasad ekonomii, jak zarządzać finansami naszej krainy, jak robić interesy z innymi krainami, czy innych przydatnych mi rzeczy. Zamiast tego uczę się bez przerwy dobrych manier, jak oczarowywać chłopców i przede wszystkim, jakich chłopców oczarowywać mi nie wolno. Wiem jakie kolory ze sobą łączyć, w jakich mi najbardziej korzystnie, znam język francuski, hiszpański i włoski, ale nie mam zielonego pojęcia jak ustalić roczny budżet naszej krainy. Babcia oczywiście uważa, że damie nie są potrzebne takie rzeczy, że od tego mamy doradców. Wielokrotnie próbowałam interweniować w tej sprawie u taty, ale bezskutecznie – za bardzo boi się swojej matki. Chyba nie ma takiej osoby, która potrafiłaby się przeciwstawić babci, oprócz mnie. Bardzo często się spieramy, bo mamy kompletnie inne poglądy...

Jednak przez osiemnaście lat dawałam sobą kierować. Prowadzono mnie za rękę, jak małą dziewczynkę, jednak w dniu moich osiemnastych urodzin miarka się przebrała...

~~~

Przyjęcie z okazji osiągnięcia przeze mnie pełnoletności było wspaniałe. Rodzice zadbali dosłownie o wszystko. Kiedy już byłam przekonana, że to jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, rodzice postanowili sprawić, że stał się jednym z najgorszych.

- Córeczko, chcielibyśmy z tobą poważnie porozmawiać – powiedział tata, następnego dnia rano, po śniadaniu.

Przełknęłam ślinę i zaczęłam zastanawiać się, co takiego mogło się stać, skoro oboje z mamą mają takie poważne miny. Nigdzie nie widziałam babci, więc od razu w mojej głowie pojawiła się odpowiedź.

W nocy musiała kopnąć w kalendarz. 

- Dobrze – bąknęłam tylko i wstaliśmy od stołu, podążając do gabinetu taty, który za jakiś czas miał stać się moim gabinetem.

Tata usiadł przy biurku, a mama stała obok niego, z rękami położonymi na jego ramionach. Zajęłam miejsce przed nimi, wyczekując tej informacji, jednak oni wymieniali między sobą spojrzenie, jakby kłócili się, kto ma zacząć.

- Przykro mi i na pewno będę za nią tęsknić – zaczęłam pierwsza, skoro żadne z nich się do tego nie kwapiło. - Ale z drugiej strony, była już trochę stara, musieliście zdawać sobie sprawę, że i na nią przyjdzie kiedyś pora...

- O czym ty mówisz? - Zdziwiła się mama.

- O babci. Umarła, tak? - Zmarszczyłam brwi, a rodzice parsknęli śmiechem. Jeśli mnie pytacie, takie zachowanie w ogóle nie pasowało do króla i królowej. Ale co ja wiem o dobrym zachowaniu...

- Nikt nie umarł, skarbie – odparł tata, wciąż trzęsąc się ze śmiechu.

- No to co się stało?

Princess from Northern Wonderia Where stories live. Discover now