Rozdział 2.

14 1 0
                                    

Do moich uszu zaczęły docierać nieprzyjemne dźwięki. Otworzyłam oczy i.. No tak, to mój budzik. Na zegarku ujrzałam godzine 6:00 am. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego wstaje tak wcześnie rano i to w niedziele. Otóż moje kochane skarbeńki nie każdy ma wspaniałe życie. Moja mama choruje na serce. Starcza nam na leki, ale kolejki do lekarzy są potworne. Powiedziałam moim rodzicą, że nie będę czekac i patrzeć jak moja mama się męczy. Chcę zapewnić jej dobrych lekarzy więc zdecydowałam się na podjęcie pracy w kawiarni. Jeśli chodzi o moją osobę to nie potrzebuję pieniędzy. Moja wypłata mi starcza. Jestem tego świadoma, że jakoś genialnie nie odbija się to na mojej nauce, ale jakoś daje radę.

Wziełam z szafy jakiś bordowy sweter, czarne spodnie i bielizne. Udałam się przybko do łazienki i zrobiłam to, co robię zawsze rano. Chyba nie musze wam tego tłumaczyć. Szybkim krokiem poszłam do kuchni, w której wyciągnęłam z lodówki mojego kochanego energetyka. Nie umiem bez niego żyć. Wzięłam swój telefon, klucze i portfel. Przy drzwiach ubrałam buty i ciepłą kurtkę. Wychodząc z domu upewniłam się dwa razy, czy aby na pewno dobrze zakluczyłam drzwi.

* * * * *

Na rannej zmianie zawsze jestem sama, więc czeka mnie ogarnianie tego wszystkiego zanim przyjdą klienci. Jeśli mam być szczera to lubię swoją prace. Przychodzi tutaj mnóstwo różnych osób. Z reguły osoby te są miłe i uśmiechnięte. Oczywiście, każdy ma czasem zły dzień i może to okazywać jasno. Próbuję wtedy ich jakoś rozchmurzyć dając jakieś zniżki lub coś na koszt firmy. Tzn bardziej na mój, ale nie przejmuję się tym jakoś bardzo, dopóki starcza mi na prywatne wizyty mojej mamy.

Omega| S.MTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang