Rozdział 8 Nowe życie

317 15 9
                                    


     - Minęło dopiero parę dni, a ja już zdążyłam się tu zadomowić - mówię do Tobiasa, gdy siedzimy razem na ganku naszego domku.

- To miejsce ma w sobie urok - odpowiada, a ja od razu przypominam sobie moją pierwsza walkę z Jennin w Nieustraszoności. Pamiętam jak mówiła, że mój upór ma w sobie "pewien urok". Śmieje się pod nosem i upijam łyk herbaty z miętą, której piękny zapach wypełnia mi nos.

    Dziś ja i Cztery jesteśmy sami na naszym małym osiedlu, ponieważ Christina, Shauna, Zake i Uriach poszli obczaić okolicę, Evelyn wyjechała na obrady ocalałych ważnych osobistości Chicago i wróci dopiero za jakieś dwa tygodnie, a Johanna i mój brat wybrali się sprawdzić co z bezfrakcyjnymi. Teraz wszyscy jesteśmy jednym społeczeństwem, jedną rodziną, w której musimy się wspierać, a gdyż nie ma podziału na frakcje, osoby nie należące wcześniej do żadnej z nich, otrzymają taką samą możliwość pracy, nauki i rozwoju, jak inni. Bardzo mnie to cieszy.

      - Czasem wydaje mi się, że niektóre sytuacje, które się wydarzyły, były dość śmieszne -  stwierdza Tobias, upijając łyk ze swojego kubka.

- Co masz na myśli? - pytam.

- Na przykład to, że za moimi plecami pracowałaś z moim największym wrogiem.

- Musisz to cały czas roztrząsać ? - żartuje, robiąc nadąsaną minę i krzyżując ręce na ramionach.

- Albo to, że ja współpracowałem z Twoim wrogiem.

- Jakim? - dziwie się. Moimi wrogami byli tylko Jennin i David. O innych nic mi nie wiadomo.

- A Nita? - pyta, unosząc zadziornie jedną brew.

- Ha, ha, bardzo śmieszne - Kończę herbatę, odstawiam kubek na stolik.

- Nie mów, że nie byłaś ani trochę zazdrosna - Cztery opiera się plecami o framugę.

- Nie, no skąd - odpowiadam uśmiechając się i spuszczając wzrok.

- Ani troszeczkę? - dopytuję, powoli do mnie podchodząc.

- Może odrobinę - Zarzucam mu ramiona na szyję.

Stoimy tak przez długi czas.

     Moje życie było jedną, wielką klęską odkąd pamiętam. Najpierw frakcja, w której w ogóle nie czułam się dobrze, może poza przebywaniem z rodzicami i Calebem, potem nieustraszoność, walka z Jennin o frakcje, bunt erudytów, aż w końcu przejście za mur i pokonanie Davida. Teraz jest nadzieja, że wszystko wróci do porządku. Ludzie zapomną o wojnach i dyktatorskiej władzy, ponieważ system frakcyjny upadł. Teraz razem z Tobiasem zaczynamy nowe życie. A jeśli kiedykolwiek znów nadejdzie niebezpieczeństwo, będę gotowa.

W końcu jestem...

Niezgodna. 


____________________________________________________________

Część i czołem wszystkim!

Łał! Nie przypuszczałam nawet, że wyjdzie mi tyle rozdziałów! Dziś niestety już ostatni, bo nie mogła znieść tych dwóch ostatnich, dlatego poprawiam i kończę wcześniej.

Nie martwcie się jednak, niedługo nadchodzę z kolejnym opowiadaniem. Trochę się ze mną pomęczycie.

Pozdrawiam!

                                                                                                                            Dziewczynka w białym ;-) 

Niezgodna Jak powinna się skończyć  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz