- Mówiłam ci chyba, że powinienieś leżeć. I gdzie twoja piżama?

Chłopak zmieszał się. Nie umiał być ani tak stanowczy ani tak wygadany jak dziewczyna. Onieśmielała go. W głowie miał ułożoną wymówkę, jednak kiedy dziewczyna patrzyła na niego, nie mógł wypowiedzieć logicznego zdania.

- J-ja chciałbym się wypisać - wyjąkał

Brwi kobiety powędrowały w górę.

- Ale zdajesz sobię sprawę, że jeżeli umrzesz chwilę po wypisie ze szpitala to żadnego odszkodowania od nas nie dostaniesz?

Josh zerknął na kobietę. Kąciki jej ust uniosły się ku górze.

Roześmiał się.

- W porządku, zrozumiałem, ale mam naprawdę pilną sprawę do załatwienia.

Dziewczyna jeszcze raz spojrzała na niego, po czym podsuneła w jego stronę stosik kartek.

- Po prostu poskładaj wszędzie podpisy - podała mu długopis - Tak w ogóle to mam na imię Debby - uśmiechnęła się.

Żółtowłosy zmieszał się jeszcze bardziej.

- Miło mi cię poznać - spojrzał na nią znad kartek.

- Wiesz, skoro się wypisujesz, to może przydałaby ci się pomoc medyczna, do ocenienia stanu zdrowia? - patrzyła chłopakowi w oczy - Moglibyśmy spotkać się, na przykład jutro, na kawie i sprawdziłabym czy nie umierasz.

Josh był w szoku. Czy ona właśnie zaproponowała mu spotkanie? Randkę?
Chłopak zawahał się z odpowiedzią. Obiektywnie rzecz ujmując, dziewczyna była naprawdę ładna, ale nawet przez myśl mu nie przeszło, by móc się z nią spotykać. Mimo to, była przedstawicielką kobiet. A czy nie o to chodziło? Aby spotykać się z kobietą?

- C-chętnie - Josh przesunął uzupełnione dokumenty w jej stronę - Może jutro o 16 w kawiarnii naprzeciwko szpitala?

Posłała mu szczery uśmiech.

- Jasne, w takim razie do jutra.


Żółtowłosy odetchnął głęboko. Chłodne powietrze podrażniło jego gardło, jednak nie przejmował się tym. Był szczęśliwy. Czuł, że wszystkie jego cierpienia w końcu przyniosły skutek, do którego tak bardzo dążył. Idzie na randkę z dziewczyną, robi to, czego oczekuje od niego rodzina.
Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na zegarek. Do rozpoczęcia wykładu zostało pół godziny. Wolnym krokiem zaczął zmierzać w stronę kościoła. Dawno już nie czuł takiego podekscytowania na myśl o spotkaniu z psychologiem. Teraz jednak był przekonany, że przyniosły one skutki, że powoli wraca do zdrowia. Nie pamiętał już nieprzyjemnych chwil, bolesnych skurczy brzucha, dławienia się własnymi wymiotami. Liczyło się tylko to, że osiąga wyznaczony cel.


Chłopak zbliżał się do bram starego, podniszczonego kościoła. Teren parafii reprezentowałby się pewnie lepiej, gdyby nie to, że od wielu tygodni nikt nie zawracał sobie głowy nawet uprzątnieciem liści. Kościół również wymagał renowacji, czerwona cegła z której był wykonany, kruszyła się, przez co świątynia wyglądała jakby gotowa do rozbiórki. Bardziej zadbana była plebania, znajdująca się po prawej stronie kościoła, w której księża mieszkali i w której odbywały się wykłady. Joshowi jednak nie przeszkadzał brak porządku, przychodził tu szukać pomocy, a nie krytykować niegospodarność duchownych.


Minął kościół i zaczął zmierzać w stronę sali, kiedy dostrzegł jednego z księży rozmawiającego ze starszym mężczyzną i chłopakiem, na oko w wieku Josha. Im bliżej nich był, tym bardziej był przekonany, że nie jest to przyjemna rozmowa. Na twarzy duchownego gościł grymas, a siwowłosy mężczyzna gwałtownie gestykulował. Jedynie najmłodszy z nich uśmiechał się arogancko, pogardliwie patrząc na starszych.
Żółtowłosy chciał minąć to zbiorowisko, nie chcąc przeszkadzać w rozmowie, jednak nie było mu to dane.

- Joshua, poczekaj - odezwał się ksiądz szorstkim głosem - Myślę, że twój przykład pomoże pewnym osobom znaleźć zdrowy rozsądek.

Dun zatrzymał sie obok księdza. Miał teraz idelany widok na dwóch pozostałych mężczyzn, zapewne ojca i syna.

- To nowy uczestnik naszej terapii - duchowny spojrzał znacząco na bruneta, po czym znowu zwrócił się do Josha - poznaj Tylera.


°°°



Całe życie byłam przekonana, że pisze się "uspokuj", neh.
Ogółem to miało być krótkie ff, ale zapomniałam połowę tego co wymyśliłam i wychodzi mi teraz takie lanie wody jak ten rozdział :]]

God, If You Are Above | joshler /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz