Przeprowadzka

19 2 0
                                    

Dziewczyna o imieniu Bella. Jest piękna, naturalna, rzadko kiedy robi sobie mocny makijaż, ciemne oczy, czekoladowy-ciepły kolor włosów. Jest skromną 17-letnią drobną nastolatką. Jest niezwykle urocza i nieśmiała, rzadko kiedy wpada w złość.. lecz ostatnio coraz częściej. Jej rodzice zmarli podczas lotu samolotem. Był dość silny huragan, w samolocie coś szwankowało i rozbili się przy nieudanej próbie lądowania na najbliższym lotnisku. To była ogromna tragedia dla całej rodziny. Bella w tym czasie przebywała u swojej matki chrzestnej w Nowym Jorku. Gdy dowiedziała się o stracie najbliższych.. coś w niej pękło. Jakby część jej serca umarła razem z nimi. Ciotka chrzestna, Charlie, postanowiła, że zajmie się osieroconą siostrzenicą- Isabellą. Obie próbowały sobie jakoś z tym radzić. Najbardziej przeżywała Bella. Nie miała nikogo oprócz swojej cioci. Chłopak zostawił ją, bo Ona za długo przeżywała tą tragedię, przyjaciele odwrócili się od niej, bo Ona unikała spotkań w klubach. Wszystko widziała w czarnych barwach. Minęło 6 miesięcy, a ona dalej rozpaczała po stracie rodziców. Ciocia Charlie bezradnie stała tylko z boku, patrząc jak chrześniaczka siedzi ciągle w swoim pokoju i traci czas na bezcelowe patrzenie się w sufit, lub w ekran telewizora.

15 grudzień, sobota-Bella obchodzi swoje 17 urodziny. Charlie z tortem w rękach poszła po schodach na górę. Przed drzwiami do pokoju dziewczyny, stanęła na chwilę i modliła się, żeby ta nie wyrzuciła jej z pokoju jak to robiła dotychczas.

-Niespodzianka kochanie!- zawitała swoją siostrzenicę- Wszystkiego najlepszego moja droga, twój ulubiony tort czekoladowy... Ej co jest? Uśmiechnij się! Są twoje urodziny!

-Ciociu, wiem... ale nie mam ochoty ich świętować, nie bez mojej mamy... mojego taty... tak bardzo mi ich brakuje.- do jej oczu napływały łzy, ale Charlie nie miała zamiaru teraz odpuścić

-Isabelle, mi też ich brakuje.. wiesz o tym. Dobrze wiesz, że nie możemy ciągle wracać do przeszłości, oni by na pewno tego nie chcieli. Słuchaj, mam pomysł- Charlie wyszła na chwile z pokoju Belli, poszła po album ze zdjęciami i wróciła w przeciągu 5 minut- Spójrz- pokazała jej zdjęcie pewnego urokliwego małego miasteczka Vallejo w Kalifornii- Tutaj przyjeżdżałam na wakacje do mojej przyjaciółki Katy. Mieszka tam od wielu lat. Może to dobry moment by tegoroczne święta spędzić w innym miejscu? Byś poznała nowych przyjaciół i zaczęła żyć jak inne nastolatki w twoim wieku?- mówiąc to, już nastawiła się na odmowę, lecz odpowiedź Belli bardzo ją zaskoczyła.

-Dobrze ciociu, może masz rację... Wszystko w Nowym Jorku przypomina mi rodziców... Tą starą kawiarnię na przeciwko mojej szkoły gdzie często chodziliśmy na ciasto i herbatę, basen, na który zawsze chodziliśmy popływać, albo nawet wszystkie te ulice, po których spacerowaliśmy. Najwyższy czas coś zmienić, ciociu. Chyba tego potrzebuję.- Matka Chrzestna uśmiechnęła się szeroko do swojej ulubienicy. Przytuliła ją, a chwilę później już zaczęły się pakować. Okazało się, że Charlie na wszelki wpadek załatwiła już wszystko co związane z przeprowadzką, czuła, że Bella się zgodzi. Zamieszkały w nowym mieście już tydzień przed świętami.

Think Of LoveOù les histoires vivent. Découvrez maintenant