Schweinsteiger/Neuer

612 34 6
                                    

Manuel doskonale wiedział, że zarówno on, jak i Bastian, są już za starzy.

Tak, dokładnie. Za starzy.

W pewnym momencie w życiu każdego człowieka pojawia się taki moment, gdy zdajemy sobie sprawę, że na niektóre rzeczy jesteśmy za starzy. Po prostu.

Za starzy na sprawy większe, takie jak bezskuteczny bunt i walka ze światem, a także na kwestie przyziemne, zahaczające o miłość i szczeniackie jej wyznawanie.

Bo na to szczególnie byli za starzy, w dodatku byli mężczyznami, silnymi, krzepkimi, z mocnymi charakterami.
Gdzie tam ktoś by myślał o jakimś całowaniu, trzymaniu za rękę czy czułych słówkach.

Oboje mieli już po te "dzieści" lat i na niektóre rzeczy było już po prostu za późno, od tak straciły termin przydatności. Mówiło się wprost o swoich potrzebach, albo po prostu lepiej, brało to co swoje, bez zbędnego owijania w bawełnę.

Lecz w tym przypadku to Bastian okazał się nie być za starym na tą jedną, drobną rzecz.
Mężczyzna nigdy nie zapomni dnia, kiedy Manuel wrócił do domu w krótkich spodenkach, sportowych butach i piłkarskich getrach. Nie zapomni momentu, kiedy zdjął przez głowę mokry podkoszulek, w kąt odrzucił torbę i paradował po domu tak, jak gdyby nigdy nic.

Bo owszem, w tamtym momencie dla normalnego człowieka to nie byłoby niczym wielkim, ale Bastian jeszcze kilka chwil wcześniej ani myślał o tym, jak cudownie nogi Manuela prezentują się w białych, długich skarpetkach.

Schweinsteiger doskonale pamiętał, jak wtedy zrobili to w kuchni, a Manuel nadal miał na sobie buty i te przeklęte getry, i jęczał przy tym, i wzdychał, i zdarzyło się nawet, że krzyknął.

Wyglądał wtedy jak jakaś pieprzona nastka, a Bastian mógł poczuć się jak wielki pan świata.

I to zaskoczenie Manuela, gdy pare dni później znalazł na poduszce kilka par podkolanówek i krótki liścik z prośbą, by na wieczorny powrót Bastiana był w nie ubrany.

Manuel nie sądził, że jego partner może mieć jakąkolwiek słabość, tym bardziej słabość do tego nędznego kawałka materiału. W dodatku jeszcze by snuć jakieś fantazje, czuć podniecenie, wykorzystywać to do budowania atmosfery w łóżku. Mężczyzna był na prawdę szczerze zdziwiony, tym bardziej, że nigdy wcześniej nie bawili się w jakieś gry wstępne, pieszczoty czy czułości. Było szybko, krótko i treściwie, bez niepotrzebnych zbędności.

Manuel był na prawdę szczerze zdziwiony, ale przy tym również podekscytowany i nieco niepewny.

W końcu przecież to nic złego, prawda? To tylko podkolanówki, które a nuż pomogą i wytworzą jakąś nutkę przyjemnej atmosfery, której chcąc nie chcąc, brak szczerze Manuelowi doskwierał.

Pół godziny przed planowanym powrotem Bastiana, mężczyzna wziął długą kąpiel. Umył się starannie, zadbał o siebie, usunął nawet zbędne włoski, z czym otwarcie walczył sam ze sobą, bo nigdy żaden z nich nie przykładał do tego wagi.

Chciał jednak zaskoczyć Bastiana i zabić rutynę dosadnie, skoro już znalazł do tego okazję.

Użył balsamu, osuszył włosy, i tak jak za pierwszym razem, wciągnął luźne spodenki i ubrał podkolanówki, jak gdyby nigdy nic, biorąc sobie piwo i z nogami na stoliku, zasiadł przed telewizorem.

Gdy tylko Bastian wszedł do domu, o mało co nie udusił się przy zdejmowaniu szalika. Tak prędko chciał ujrzeć Manuela, tak szybko chciał zdjąć ciasne spodnie. Myśl o ukochanym ubranym w prezent, który mu sprawił, męczyła go tylko odkąd wyszedł z domu.

,,Co jest na boisku, na boisku zostaje" - football oneshotsWhere stories live. Discover now