- Co się tu dzieje? - spytała wysoka blondynka, która wybiegła z hali.- Konik mi uciekł - wyjaśniła klepiąc ją po ramieniu w geście pocieszenia.
- Jak to? Gdzie pobiegł?
- Na łąkę, do słodkich kucysiów.
Dziewczyna pobiegła tam, a za nią potruchtała Emilka.
Sphinx stał przy padoku i rżał, przywołując jakiegoś kolegę. Blondynka szybko go złapała i odplątała wodze, które zostały omotane wokół nóg wałaszka.
Emilka podeszła do niego i wyjęła jej wodze z ręki.
- Ja na nim jeżdżę - wyjaśniła - grupie trzeciej.
- Ach, to pewnie dlatego brakowało mi jednego jeźdźca. Jestem Nina, instruktorka grupy numer trzy. A teraz chodź, porządnie się spóźniłaś.
Na hali było mnóstwo kurzu. Prócz niego, stali zniecierpliwieni jeźdźcy trzymający przeważnie siwe, wysokie konie.
- No dobrze - ogłosiła Nina. - Wsiadamy na konie.
Trójka jeźdźców sprawnie usiadła na grzbietach rumaków i popatrzyła na młodszą "koleżankę" z góry.
Emi myślała, jak tu wsiąść. W końcu włożyła nogę w strzemię i pokracznie usiadła na grzbiecie.
- Mój dobry konik - pochwaliła kuca. - Wiem, że jesteśmy najlepsi.
- Stępem i na ścianę - takie było następne polecenie.
Machnęła wodzami i czekała aż kasztanek ruszy. Jak to? Nie wychodzi? Zacmoknęła i machnęła jeszcze raz. Koń łaskawie ruszył przed siebie leniwym stępem, widząc, że inne zwierzęta poruszają się energicznym chodem.
- Pomocy! On mnie porywa! Ratunku! - krzyczała dziewczynka.
Wszyscy odwrócili się i popatrzyli na nią dziwnie.
- Hah, tak się tylko wygłupiałam - poinformowała i odchyliła się w siodle, wyluzowana, by pokazać jak dobrze jeździ i stęp nie stanowi dla niej problemów, choć, prawie co spadała, mimo że trzymała się wodzy.
Nina podchodziła do każdego jeźdźca i go poprawiała.
- Ewelina - zwróciła się do różowowłosej siedemnastolatki. - Wydłuż trochę wodze. To nie jest trening, tylko rozstępowanie. Co mówiłam ci o wieszaniu się na szyi? Widzę, że nadal masz z tym problem.
Poklepała siwą kucynkę wielkości Sphinxa i podeszła do brązowowłosej Ewy, która w wieku Niny miała zaledwie metr pięćdziesiąt, ale dosiadała najwyższego konia w stajni, Iguanodona XVII.
- Pogoń trochę konia - poleciła - strasznie się wlecze. Iguan ma problemy z utrzymaniem tempa, musisz na to zwracać uwagę.
Ewa podkłusowała do łypiącej na nią Ewelinę. Nie podobało jej się, że była tylko rok młodsza i dostała kuca.
- Jasmina*! - krzyknęła na niebieskowłosą niską osiemnastolatkę. - Przestań poganiać batem Guerro! Przecież idzie dobrze.
Poklepała ze współczuciem siwego kucyka grupy D i podeszła do dwunastoletniej blondynki.
Nie spojrzała na nią, tylko machnęła ręką.
- Popraw wszystko.
- Przecież jeżdżę najlepiej! Wiesz co, Nina? Pokażę ci, jak się jeździ! Ija, ija! - Ostatnie zdanie, skierowane było do kasztanka i wzmocnione batem. Kuc ruszył kłusem, a dziewczynka wczepiła się w jego grzywę i jechała tak dopóty, dopóki kuc nie zatrzymał się na ścianie po przeciwnej stronie zagradzając drogę siwej klaczy.
Rozejrzała się tiumfalnie. Nina podeszła do niej, złapała konia i z powrotem zaciągnęła go na koniec szeregu. Gestem zatrzymała cały zastęp i zlustrowała wzrokiem dziewczynkę, która wzrok miała wbity w brązowe, lekko zakurzone ściany.
- O szesnastej pójdziesz ze mną do dyrektorki, która pilnuje porządku w Malborku - oznajmiła, puściła wodze i wydała polecenie ponowienia stępa.
- Proszę pani! - Ewelina podniosła rękę. - Nestle chowa się za wędzidłem.
- Jak to możliwe? Przecież jest najlepiej ułożona... - zdziwiła się instruktorka.
Podeszła do niej, cośtam wytłumaczyła i klacz zaczęła od razu lepiej iść. Podeszła do Emilii i skarciła ją za zły dosiad, oraz, za trzymanie się wodzy.
- Ale ja jeżdżę dobrze! - krzyknęła ze złością i zwróciła się do wierzchowca. - Prawda, koniku malutki, mój kochany...
Nina popatrzyła na nią dziwnie i stanęła na środku hali.
- Dobrze - ogłosiła. - A teraz kłus.
🌕🌔🌓🌒🌑🌘🌓🌖🌕
* - Jasmina to polskie imię i czyta się je albo "Jazmina", albo "Jasmina" (tak jak się pisze). Ta Jasmina, akurat ma to szczęście, że w jej imieniu nie ma litery "z".
w r ó c i ł a a a m !
CZYTASZ
Koniara
Krótkie OpowiadaniaW świecie jeździeckim znajduje się terminologia ❝Koniara❞. Kiedyś to było pozytywne określenie, jednak teraz oznacza ono psychofankę koni, która się na nich nie zna, jednak udaje najlepszą - idealny opis Emilki Domańskiej, rozpieszczanej, dwunastole...