...

246 18 18
                                    

Zamówienie od Atlantyda_aph
Enjoy!


-Braciszku, proszę!

-Lily, jestem ostatnio bardzo zajęty...

Szwajcaria westchnął. Liechtenstein już od dobrych 30 minut nawijała o jakimś wesołym miasteczku w pobliżu.

Musieli je otworzyć akurat wtedy gdy był TAK zajęty?!

,,Pewnie nie da spokoju" pomyślał, po czym rzekł:

- Lily nie mogę...

- No to pójdę z Roderichem- odparła dziewczyna

Szwajcar prawie wypluł kawę na dokumenty.

- C-co?! Nie ma mowy! Już z tobą pójdę! Zadowolona?!- zaskoczenie przerodziło się w podenerwowanie.

- Nawet bardzo braciszku! Dziękuję!- Liechtenstein uśmiechnęła się ciepło i nie zważając na reakcję chłopaka udała się do pokoju.

,,To zaczyna iść w bardzo złym kierunku" pomyślał blondyn. Już od dawna niepokoiło go to przywiązanie kochanej siostrzyczki do Austriaka. Czyżby coś było na rzeczy?

(Le Time Skip)

Lily skakała podekscytowana dookoła brata. Była jak malutkie dziecko. Vash zawsze ją tak widział. Malutka, grzeczniutka i kochaniutka siostrzyczka.

Wszystko było na razie w porządku, ale...

- Witam cię, Vash. Witaj Lily- szarmancko ukłonił się w stronę dziewczyny.

- Witaj Edelstein- warknął Szwajcar. Czemu się musiał tu przypałętać?!

- Cześć Rod! Co tu robisz?-spytała rozradowana blondynka.

- Jestem gospodarzem. Więc chcę cy nie musze tu być...

Podczas gdy Lily słuchała uważnie personifikacji Austrii, Szwajcaria wpatrywał się w niego morderczym wzrokiem.

-Halo, kolejka jest!- w stronę blondyna odezwała się niezadowolona dziewczyna.

-Oj, przepraszam. Już kupuję.

Austria mruknął do Liechtenstein:

- Chodź, pójdźmy dalej. Co ty na to?

- Zawsze- odpowiedziała słodko blondyneczka.

Po chwili już ich nie było.

------

Czy widzieliście kiedyś wściekłego diabła? Nawet jeśli nie to wyobraźvie sobie wściekłego Vasha. To jest to samo.


- AUSTRIAAAAA!!!

----

W tym samym czasie Roderich szedł z Lily powoli oglądając wszystkie atrakcje.

- Spójrz! Jaki śliczny!- zapiszczała dziewczyna wskazując na ogromnego pluszowego misia wiszącego przy stoisku.

Rod pomyślał chwilę po czym odparł:
-Chciałabyś go, skarbie? Zdobędę go dla ciebie- pocałował delikatnie Lily w głowę, na co ona zarumieniła się gwałtownie.

Po kilkunastu strzałach, oraz ,,małym" wsparciu pieniężnym od Austriaka, misiak powędrował w stronę dziewczyny.

Nie minęło kilka minut, a Liechtenstein znalazła kolejny powód do ekscytacji.
Tym razem było to gniazdo, które spadło z drzewa.

- Rodziu, podsadź mnie, położę gniazdo z powrotem na gałąź!

Policzki ,,Rodzia" oblały się na te słowa perfidnym rumieńcem, lecz spełnił jej prośbę i wkrótce gniazdko oraz pisklęta mogły ponownie poszczycić się miejscem na gałęzi.

- Kochana, chcesz watę cukrową?- spytał się uprzejmie Austria wskazując na mężczyznę tworzącego kolorowe obłoczki z cukru.

-Jasne!

------

- Ogromna wata cukrowa dla pięknej pary!- krzyknął sprzedawca podawając wielką ,,chmurkę" .

- J-jaka tam od r-razu par-ra...- zająkał się zarumieniony Roderich.

-Para!- ucieszyła się Lily i wtuliła w chłopaka. Wokół pary było słychać ciche westchnienia.

W końcu zrobiło się ciemno. Dziewczyna wpatrywała się zachwycona w rozgwieżdżone niebo.
A w nią wpatrywał się Roderich. Czuł, że zaraz się rozklei. Delikatnie objął Liechtenstein ramieniem i szepnął jej do ucha:

-Kocham Cię, śliczna

- Ja Ciebie też misiaczku- mruknęła zarumieniona Lily.

W końcu musieli się rozstać.

-Żegnaj najdroższa-rzekł Rod i złożył pocałunek na jej delikatnych wargach.

-Żegnaj- uśmiechnęła się dziewczyna i poszła w stronę domu.

Chłopak patrzał w jej kierunku jeszcze przez kilka sekund.
Gdy nagle usłyszał:

- Teraz cię zabiję-szepnął głos

- V-vash?

Po chwili powietrze przeciął krzyk.




No, także mam nadzieję, że się podobało :D

One shoty: HetaliaWhere stories live. Discover now