Nominacje, czyli jak zaśmiecać opko.

2.4K 218 86
                                    

   Znacie to uczucie, gdy trafiacie na książkę, która ma, powiedzmy... dziesięć części. Więc wchodzimy w nią, zaczynamy czytać i zamiast tych dziesięciu rozdziałów mamy tylko siedem, bo trzy to nominacje, informacje lub inne pierdoły. Przyznawać się, kogo też to irytuje?

   Przecież można nominację wstawić pod rozdziałem, żaden problem. Wtedy czytelnik dostaje to, po co przyszedł, a przy okazji, jeśli ma ochotę czyta sobie tę waszą nominację. Logiczne, prawda? Ale nie, lepiej wsadzić nominację osobno, przecież będzie więcej wyświetleń i gwiazdek, to takie logiczne! Nie, serio, nie myślcie w ten sposób. Gwiazdki, a szczególnie wyświetlenia to tylko liczby, szczęścia wam nie dadzą (no dobra, może trochę tak). 

   Druga sprawa to książki z nominacjami. Ech... jak mnie to irytuje. Rozumiem, osoba rzeczywiście dostaje ich trochę i nie opłaca się jej pod każdym rozdziałem wstawiać nominacji, wtedy rzeczywiście taka książka jest przydatna, ale jeżeli dostajesz jedną nominację na ruski rok, to moje pytanie jest proste. Po co? Po co robić śmieciową, bo inaczej tego nie nazwę, książkę. To tylko irytuje. Wchodzisz sobie w kategorię "Losowo", patrzysz co tam nowego, a tam nominacje nominacjami poprzedzane. Ugh... to jest tak irytujące jak papier toaletowy zawieszony od tyłu. 

   Dobra, do porównań słabo się nadaję, przyznaję.

   Ale żeby potem nie było jakiś spin. Lubię czytać nominacje i na nie odpowiadać. To świetna forma poznawania autora, nawiązywania nowych znajomości, poznawania bratnich dusz, są świetnymi okazjami do przybicia internetowe "pjony" (czy tylko ja je kocham?), a także do rozpoczęcia jakiejś ciekawej dyskusji. Same plusy, tylko szkoda, że niektórzy nie potrafią tych nieszczęsnych nominek dobrze umiejscowić. 

   Chyba temat wyczerpałam, zapraszam do dyskusji, jestem ciekawa, co wy sądzicie na ten temat.

  Do następnego~

Wattpad trudny jest.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz