Rozdział 8

8.1K 387 61
                                    

Lucas:

Wyszedłem z domu i od razu skierowałem się w stronę wschodniej granicy. Czułem się strasznie zostawiając moją maleńką samą ale musiałem. Daniel -mój główny Beta- przekazał mi, że złapali szpiega z wrogiej watachy.

Miałem w planach spokojnie wytłumaczyć Lili kim jestem i ile ona dla mnie znaczy. No ale sprawy watachy są równie ważne. I myślę, że Lili jako przyszła Luna to zrozumie.

Dotarłem do wschodniego punktu kontrolnego i wszedłem do środka. Była to mała chatka z jednym pomieszczeniem do spania i łazienką. Wartownicy mogli tu spędzać przerwy albo odpoczywać.

Teraz w środku było dwóch strażników, Daniel i mężczyzna że skutymi dłońmi i nogami.

-Alfo! - wszyscy oprócz mężczyzny w kajdankach skłonili glowy.

-Co się właściwie stało? - zapytałem żeby mieć pełny obraz sytuacji.

-Strażnicy złapali go jak próbował przejść przez naszą granicę. Jest z watachy Czarnych Wilków więc to na pewno szpieg. - mój Beta zdał mi relację.

-Zostaniecie nagrodzeni za złapanie go - zwróciłem się do strażników na co oni uśmiechneli się dumnie. Byłem sprawiedliwym Alfą. Dawałem surowe kary, których nie musieli obawiać się wszyscy, którzy żyli według zasad i sowite      nagrody. - A teraz zabierzcie go do więzienia. - strażnicy biorą mężczyznę pod ramiona i pół niosąc pół ciągnąc opuszczają budynek.

- Czarne Wilki coś planują jeśli wysyłają do nas szpiega - mówię Danielowi kiedy jesteśmy sami.

- Też tak myślę. Tylko pytanie co.

- Tego nie wiem ale na wszelki wypadek podwoimy straże graniczne i patrole. Przesłuchaj więźnia - wydałem  mu polecenie.

- Ja? - zapytał zdziwiony. - Przecież to ty zawsze się tym zajmujesz.

- Teraz mam ważniejsze sprawy. Powiem Ci jako jednemu z pierwszych. Znalazłem swoją mate i Lunę stada - oznajmiłem dumnie.

- A...ale jak to? Kiedy? - był wyraźnie zaskoczony.

-Pamiętasz ten mój pilny   wyjazd? - zapytałem na co on przytaknął. - No więc właśnie na nim.

- To świetna wiadomość. Gratulacje Lukas - klepnął mnie w plecy. Był moim przyjacielem, razem się wychowaliśmy więc kiedy jesteśmy sami zachowujemy się nieco luźnej niż przy stadzie.

- Dzięki. Idę do niej a ty dowiedz się jak najwięcej od tego szpiega.

- Możesz na mnie liczyć.

W drodze do domu rozmyślałem o tym jak powiem mojej ukochanej o moim drugim wcieleniu. Oraz o tym jak teraz będzie wyglądało moje życie. Na pewno wszystko się zmieni.

Będziemy musieli przeprowadzić się do większego domu. W końcu jako główna para powinniśmy mieć dużo dzieci. I najlepiej bliżej centrum osady.

Skończy się mój kawalerski żywot. Wyobraziłem sobie, że przychodzę do domu i od progu rzuca się na mnie gromadka dzieci z oczami Lili z ona z uśmiechem podchodzi i całuję mnie na powitanie.

Cudowna wizja.

Nawet nie zorientowałem się kiedy doszedłem do domu.

I tu się zawachałem. Jak ja jej to wszystko wytłumaczę? Że jestem wilkiem, że istnieje coś takiego jak mate i że będziemy razem do końca życia.

No dobra. Trzeba to jakoś zrobić. Wielki Alfa boi się swojej malutkiej mate.

Z tą myślą otworzyłem drzwi.

-Lili! - zawołałem.

Żadnej odpowiedzi.

-Lili! - tym razem głośniej.

Kiedy nic nie usłyszałem zacząłem panikować. Może wyszła na zewnątrz. Albo uciekła. Albo spotkała jakiegoś samca i się mu spodobała. Na ostatnią myśl zacisnąłem pięści.

Przeszukałem wszystkie pokoje na parterze i pognałem na piętro.  Wpadłem do mojej sypialni i kiedy jej tam nie było myślałem, że oszaleję. Dopiero wtedy usłyszałem szum wody w łazience.

Ale musiałem się upewnić, że to na pewno ona żebym był w pełni spokojny. Nie myśląc wiele otworzyłem drzwi łazienki i zobaczyłem ją.

Stała naga pod prysznicem bokiem do mnie dzięki czemu widziałem kształt jej piersi. Na ten widok krew uderzyła mi do głowy.

------------

Bardzo wszystkich przepraszam, że tak długo nic nie było ale miałam pewne problemy natury osobistej.  Myślę, że teraz rozdziały będą częściej bo problemy już rozwiązane.
I chciałam też podziękować za każdą gwiazdkę, którą zostawiacie i każdy komentarz.

Bardzo dziękuję i jeszcze raz przepraszam.

😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘


Tylko moja mateWhere stories live. Discover now