Korepetytor.

Starsze klasy.

Chemia i biologia.

Taehyung.

Oceny.

Ogólnie rzecz biorąc - Jeon Jungkook jest geniuszem.

- Czemu się tak dziwnie uśmiechasz? - nagle szepnęła do niego Lisa, lekko szturchając jego ramię.

- Zapamiętaj moje imię, albowiem będę pierwszym, który ujarzmi Taehyungową osobę.

- Co? - zapytała zdziwiona, jednak Jungkook już jej nie słuchał. Ciekawie, kiedy będą mieli pierwszą klasówkę z biologii.

°

Nieuważnie odrabiał swoje zadania domowe, nie przestając myśleć o Taehyungu. Wkrótce zamierzał wcielić swój plan w życie i zniszczyć swoją tabelę ocen z biologii, choć było mu tego odrobinę szkoda. Zawsze lubił ten przedmiot i z przyjemnością uczył się nowych zagadnień, toteż na samą myśl o tym, że będzie musiał zbierać z niego same jedynki zrobiło mu się niewyobrażalnie przykro. Wiedział też, że rodzice wcale nie będą z niego dumni, kiedy zobaczą takie stopnie obok imienia swojego syna, ale co miał z tym zrobić? Szczerze wierzył, że krótki czas spędzony z Taehyungiem będzie tego warty. Zależało mu na tym, aby poznać tego chłopaka. To mogło już podchodzić pod niezdrową fascynację, ale kogo to obchodziło? Jego postanowienia muszą dojść do skutku. Oczywiście wcześniej jeszcze odbył nieszkodliwą rozmowę z Jiminem, aby dokładnie obadać, w jakich przedmiotach Taehyung czuje się najlepiej. Park wzruszył ramionami i powiedział, że Kim z wszystkiego jest dobry, chociaż jego miłością życia zdecydowanie jest biologia, chemia i matematyka. Jimin nawet nie podejrzewał, że młodszy planuje zawalić w najbliższym czasie oceny z jednego z tych przedmiotów. Jeon zaś utwierdził się w przekonaniu, że kiedy pojawią się u niego problemy z biologią i powie o tym swojemu wychowawcy, ten jak na skrzydłach poleci do ślicznego okularnika, niemal błagając go o to, aby wziął pod swoją opiekę tak beznadziejny przypadek.

To się nie mogło nie udać.

Przekonany o swojej pomysłowości i geniuszu, następnego dnia ruszył dziarskim krokiem do szkoły. Najwyższy czas, aby plan wcielić w życie.

°

Ku jego uciesze biologia w ich szkole była przedmiotem niezwykle surowym, pełnym niezapowiedzianych kartkówek, odpytań i zadań domowych. Biologiczka nie miała w sobie za grosz litości, a jedynki wystawiała wręcz mechanicznie, co w tym momencie Jungkookowi było jak najbardziej na rękę. Oczywiście zamierzał zdobywać jedynki z wielkim przytupem - nie oddawał jedynie pustych kartek, o nie. To byłoby zbyt nudne. Wolał powypisywać na nich jakieś bzdury i mylić zagadnienia. W końcu pragnął korepetycji u samego Kim Taehyunga. Gdyby oddawał puste kartki nauczycielka zarzuciłaby mu zwykłe lenistwo, a tego przecież nie chciał. Pragnął zrobić wrażenie zdekoncentrowanego i zdesperowanego nastolatka, który mimo licznych godzin poświęconych biologii, wciąż będzie się gubił w układach. Podczas odpytań nauczycielka głośno ganiła go przed całą klasą, bo opowiadał takie głupoty, że aż głowa bolała. Jedynka za jedynką. Coraz bliżej celu.

Po paru tygodniach jego elektroniczny dziennik wyglądał koszmarnie. Wśród piątek i czwórek kryła się kolumna jedynek, która w nim samym budziła niezwykły podziw. Nie można jednak tego było powiedzieć o jego rodzicach, którzy popadli w prawdziwą rozpacz. Już chcieli kontaktować się ze szkołą i wyjaśniać tę sytuację, bo przecież to było dla nich nie do pomyślenia, że ich synek, który niegdyś miał same piątki z tego przedmiotu, nagle spadł na jedynki. Na szczęście uspokoił ich i zapobiegł zbędnym telefonom. Aczkolwiek nie tylko im wadziły owe niedostateczności w dzienniku. W końcu wychowawca jasno powiedział, że nie zamierza tego tolerować.

U'll Be Mine | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz