#5-Złodziejka

4.2K 197 27
                                    

ROZDZIAŁ POPRAWIONY

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Po jakimś czasie przeglądania wspomnianych już sukienek, postanowiłam się rozpakować. Położyłam swoją walizkę mniej więcej na środku pomieszczenia i otworzyłam ją. Może to dziwne, ale nie miałam powalającej ilości ubrań.

Nie chciałam rozwalać wszystkiego po pokoju i mieć w nim chaosu, więc postanowiłam załatwić to sposobem. Wyciągnęłam kilka rzeczy, mianowicie: kosmetyczkę, lusterko i buty na zmianę oraz kilka kurtek i narzutek. Ułożyłam to wszystko pod ścianą a walizkę z resztą rzeczy podsunęłam niedaleko materacu i zamknęłam, aby zawartość się nie zakurzyła.

Usiadłam na materacu, aby sprawdzić, czy jest w miarę wygodny. Niestety mogło być lepiej, jednak nie można wiecznie narzekać. Położyłam się na nim i podłożyłam sobie poduszkę pod głowę. Jeśli ktoś były ciekawy skąd ją mam - wzięłam ze sobą z Auredonu.

- Boże - westchnęłam przypominając sobie dom, rodzinę i przyjaciół. Wszystko, co mnie do tej chwili spotkało, nie byłoby takie wspaniałe gdyby nie ci, których kocham. Teraz wszystko straciłam - Co ja ze sobą zrobiłam?

Nawet jeśli wrócę do Auredonu, nic już nie będzie takie samo. Nigdy już nie spojrzę na tych ludzi jak kiedyś. Zawiodłam się na nich. Jednak powinnam teraz nie okazywać swojej słabości. Kiedy wrócę do Auredonu, pokażę wszystkim, że potrafię być damą i księżniczką.

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Dźwięk wyrwał mnie z zamyślenia i sprawił, że szybko podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Proszę - powiedziałam poprawiając włosy.

Drzwi otworzyły się a zza nich wystawała głowa Nick'a. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i wszedł do środka.

- Dlaczego płaczesz? - spytał przerażonym głosem i podszedł do mnie. Usiadł obok na materacu i patrzył mi w oczy oczekując odpowiedzi.

- Nie płakałam - powiedziałam cicho zgodnie z prawdą. Możliwe, że pociekła mi pojedyncza łezka, jednak to nie był płacz.

- Co się dzieje? - spytał - Powiedz prawdę.

- Jestem okropną córką i tyle - westchnęłam i nie chcąc już dłużej użalać się nad sobą, wstałam i podeszłam do wcześniej pozostawionych przy ścianie rzeczy. Wzięłam do ręki lusterko sprawdzając, czy tusz mi się nie rozmazał - Po co przyszedłeś?

- Żeby ci powiedzieć, że jest obiad - odparł i podszedł do mnie. Wziął ode mnie lusterko i odstawił je - Wyglądasz przepięknie, chodź już.

Lekko przytaknęłam i wyszłam z pokoju. Nick uczynił dokładnie to samo. Przeszliśmy do największego pomieszczenia, które miało pełnić funkcję salonu i jadalni w jednym.

Usiadłam w fotelu i poczekałam na resztę mieszkańców. Dizzy usiadła na kanapie, a Nick tuż obok niej. Na stole leżały cztery bułki, słoik z dżemem i woda.

- Nie lubisz? - spytała dziewczyna, gdy zauważyła, że jako jedyna nie zaczęłam jeść - Niestety mamy tylko to.

- Ale i tak masz szczęście - wtrącił się chłopak - Wczoraj jedliśmy suchy chleb.

- Nie zatruliście się nigdy? Przecież ten dżem jest grubo po terminie - stwierdziłam biorąc słoik do ręki i czytając etykietkę.

- Wiesz - zaczęła Dizzy z lekkim rozbawieniem - Żyję już 14 lat, Nick 15 i nasze żołądki już zdążyły się przyzwyczaić.

- Zazdroszczę - powiedziałam odsuwając od siebie swoją porcję i upijając łyk wody - Ja jednak nie będę ryzykować.

- To może jak pójdziemy potem na rynek, znajdziesz sobie coś dla siebie? - zaproponowała Dizzy kończąc swój posiłek.

Descendants - Wygnaniec [W TRAKCIE POPRAWY]Where stories live. Discover now