Rozdział 16 - Porozumienie

53 4 2
                                    




- Profesor powiedział, że potrafisz otwierać portale, więc teraz to poćwiczymy - powiedział Jason, kiedy wraz z Gemmą, Drakiem, Atryą i Martinem weszli do sali treningowej.

Gemma czuła się okropnie z wiedzą, że przez kolejne kilka godzin będzie musiała słuchać Władcy ognia. Wolałaby, aby to Drake lub ktokolwiek inny jej pomógł w opanowaniu otwierania portali. Jednak Profesor stwierdził, że Jason będzie najlepszym nauczycielem.

- Hej, Jae, nie bądź dla niej taki ostry - powiedział Martin, wkładając sobie do ust cukierka.

- Po pierwsze: nie mów do mnie "Jae" - warknął chłopak. - A po drugie: jeśli nie będę ostry, to ona niczego się nie nauczy.

- Wow, ale ty jesteś przemyślny - prychnęła, przewracając oczami. Atrya parsknęła.

- Hej, hej, przestańcie, proszę - przerwał im Drake. - Nie przyszliśmy tu, aby się kłócić, prawda?

- Nieważne - mruknął Jason. - Pokaż więc, co potrafisz.

Drake, Martin i Atrya usiedli na podłodze pod lustrami. Gemma stanęła naprzeciwko Władcy ognia i wzięła głęboki oddech. Wyciągnęła ręce przed siebie i wykonała ruch, jakby otwierała drzwi.

Portal jednak się nie pojawił. Gemma poczuła, że się czerwieni ze wstydu. Spojrzała na Jasona, który uśmiechnął się kpiąco.

- Nie przejmuj się, Gem - powiedział uspokajająco Drake. - Spróbuj jeszcze raz.

Gemma kiwnęła głową i zrobiła to ponownie. Wyobraziła sobie swoją sypialnię tak bardzo, że aż czuła dotyk swojej pościeli pod palcami. Portal jednak wciąż się nie pojawił.

- Co jest? - przeraziła się.

- Dlatego mówię, że należy być surowym wobec siebie - powiedział Jason, krzyżując ręce na piersi.

- O czym ty gadasz?! - krzyknęła Gemma. - Myślisz, że ja robię to specjalnie?! Staram się, jak mogę! Ale ty ciągle tylko negujesz i krzyczysz na mnie, jakbym była jakimś śmieciem.

- Jakbyś się starała, to byłoby widać jakieś efekty! Ale to ty ciągle jesteś niezadowolona i zachowujesz się jak księżniczka! To, że jesteś córką Stelli Jones, nie oznacza, że mamy cię jakoś specjalnie traktować! 

Słowa Jasona trafiły w czuły punkt. Na wspomnienie matki Gemma poczuła, że łzy wezbrały się w jej oczach. Miała wrażenie, jakby ktoś dał jej z liścia.

- Rozumiem - powiedziała ledwie słyszalnie, po czym ominęła Jasona i wyszła przez taras do ogrodu.

- Jason. - Drake wstał i spojrzał na przyjaciela zszokowany. - Przesadziłeś teraz.

- Musisz ją przeprosić - powiedziała Atrya, kręcąc głową.

- Co to miało być, stary? - zapytał Martin. - O co ci chodzi?

- Nie muszę się wam z niczego tłumaczyć - warknął Jason i wybiegł z pomieszczenia.


Gemma wyszła do ogrodu. Potrzebowała świeżego powietrza. Szła wzdłuż żywopłotu. Przeszła obok ogródka z ziołami, różanki i małego stawu. Rezydencja Władców ciągnęła się jakieś dwieście metrów. Przy tylnych drzwiach stały dwie małe palmy kokosowe, jednak nie były one tak efektowne jak kolumny przy głównym wejściu.

Na przeciwko drzew żywopłot zwiększył się do jakiś trzech-czterech metrów, a wyjście z terenu rezydencji oznaczało przejście przez niewielki labirynt. Przynajmniej tak sądziła, że jest niewielki.

Weszła do pierwszego korytarza. Nagle zrobiło jej się zimniej, a żywopłot wydał jej się jakiś inny. To było to samo uczucie, które poczuła, kiedy spojrzała na las pierwszego dnia w Dolinie Dwunastu.

Trzynasta WładczyniWhere stories live. Discover now