\\\3\\\

240 17 35
                                    

ZPW GLADIONA:

Już tylko kilka godzin do miasta. Wolałem zostać w namiocie, ale Hau musiał mnie z niego wyrwać. Czyli spotkanie z szefem nieuniknione. Zajebiście kurwa.
Gdy Hau poszedł po owoce podeszła do mnie Kitsy i spytała:
- Kochasz go, prawda?
Na te słowa spaliłem buraka. Skąd ona wie?
- Em... n... nie!
- Ja widzę. U mnie jest coś takiego jak yaoi. Jestem tego OGROMNĄ fanką i umiem wyczuć jak się chłopak w chłopaku zakocha.
- Em... n... no dobra... kocham go...
- ^^ Słodko razem wyglądacie. I nie martw się. Nikomu nie powiem.
- Dziękuję ci.
Coś dziwnie mi lżej jak sie komuś wygadałem.

ZPW HAU:

Gdy tylko wróciłem poszliśmy do miasta. Gladion wydawał się być dziwnie niespokojny. Chyba obawia się spotkania ze swoim szefem.
                                 ***
Nareszcie jesteśmy w mieście! Kitsy poszła kupić sobie nowe ciuchy, a Gladion poszedł zadzwonić. Ja se postoję przed CP. Nagle podszedł do mnie szef Gladiona, Guzma.
- Te, młody. Gdzie Gladion?- spytał
- Poszedł zadzwonić.- powiedziałem
Gdy chciałem wrócić do wcześniejszego zajęcia (bawienia się szpilką) Guzma wziął mnie za fraki i pociągnął do siebie ze słowami:
- Skoro jego nie ma, to my przecież musimy coś robić.
Powiedziawszy to pociągnął mnie za budynek i przyparł do ściany (ostrzegam! Sceny nie dla osób ze słabą psychiką!).
- C... co? Puszczaj mnie! Słyszysz?!
Ten zamiast tego włożył swoją rękę pod moją koszulkę i agresywnie wpił się w moje usta. Z moich oczu poleciało kilka pojedynczych łez. Chciałem krzyczeć, uciekać... cokolwiek! Gdy nareszcie przestał, rozpiął rozporek. W tym momencie przyparłem głowę do ściany i zamknąłem oczy, dalej płacząc.

ZPW GLADIONA:

Musiałem na szybko zadzwonić do Lillie. Gdy wyszedłem z CP i zobaczyłem że nie ma Hau, trochę się zmartwiłem (no dobra. Martwiłem się jak cholera). Gdy wyszedłem za budynek krew mnie zalała. Zobaczyłem jak Guzma usiłował zgwałcić Hau! Nie wytrzymałem i postanowiłem mu na to nie pozwolić.
- Walcz Umbreon! Kula cienia!
Trafił prosto w Guzme. Treningi sie na coś przydały. Zawołałem Umberona do pokeballa i pobiegłem do Hau, który się osuną po ścianie.
- Hau!- krzyknąłem i podniosłem go z ziemi. Był cały zapłakany i wystraszony. Jak on mógł doprowadzić go do takiego stanu?!- Hau, nic ci nie jest? Jak sie czujesz?
Chłopak lekko uchylił oczy i wydusił:
- Gladion. Dziękuję ci.
Znowu opadł z sił. Przycisnąłem go do siebie mocno. Nigdy tego Guźmie nie wybaczę. Doprowadził do takiego stanu osobę którą kocham!
Prawie zawału dostałem kiedy zobaczyłem że Guzma się budzi. Od wpierdolu uratował mnie kamień, który nadleciał niewiadomo skąd. Gdy spojrzałem w tamtą stronę zobaczyłem Kisty. Była ubrana w brązową bluzkę z rękawem 3/4 i oliwkowe spodnie do łydki, a na ramionach miała jaskrawozieloną chustkę. Gdy upewniła się że Guzma jest nieprzytomny spytała:
- Co z nim? Co się stało?
- Ten dupek, Guzma... on go chciał zgwałcić. Biedny Hau, nie wiadomo co z nim jest.
Wtedy Kitsy dotknęła czoło Hau i stwierdziła:
- Jest wyczerpany i przestraszony. Powinien zostać w takiej pozycji jeszcze jakieś pół godzniy. No w sensie że powinien zostać przytulony do ciebie. A ja w tym czasie się zajmę Guzmą.
Powiedziawszy to dziewczyna pociągnęła go za nogi i zostawiła gdzieś za jakimś zaułku. Gdy wróciła znów dotknęła czoła Hau i powiedziała:
- Już mu lepiej, ale niech jeszcze tak zostanie. Jeszcze jakieś 10 min. A najlepiej przenieść go na pozycję leżącą. Chyba się poświęcisz dla Hau? To tylko tyle żeby ci na kolanach leżał.
- Spoko. Wiesz że dla niego zrobię wszystko.
Kitsy uśmiechnęła się lekko i pomogła mi go przełożyć na pozycję leżącą.

|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|

Elo ludziki! Od razu... BŁAGAM NIE ZABIJAJ MNIE Otaczek69!

*odwraca się a tam stoi Otaczek z nożem w ręku* nie jesteś zła, prawda?
Nie, wcale *już leży matrwa*

Przyjaciele (Gladion x Hau) ||Yaoi|| (Zawieszone)Where stories live. Discover now