2. Spotkanie po latach (cz.1)

15 1 0
                                    

Sam:


Po śmierci Twojego brata odcięłaś się zupełnie od ojca, na którym śmierć syna nie zrobiła żadnego, nawet najmniejszego, wrażenia.

Od czasu kiedy wasz największy wróg znikł, Twój tato postanowił zmienić zawód na łowce- konsultanta, któremu wszystko koło czterech liter lata, łącznie ze śmiercią pierworodnego. Ciebie zaś ogarnęła chęć zemsty i sprawiedliwości.

Demon na Twoich oczach zabił (I/T/B {Może być  zmyślone}) i uciekł pozostawiając Ciebie umierającą w zapyziałej stajni. Patrząc na ciało swojego umierającego przyjaciela, czułaś jakby ktoś odebrał Ci kawałek samej siebie.

W dniu kiedy zginął (I/T/B) dostałaś list ze Stanford, potwierdzający Twoje przyjęcie. Potajemnie przed rodziną wysłałaś papiery na uczelnie licząc, że się dostaniesz i dostałaś się, jednak kiedy Twój brat zginął przekreśliłaś swoje wszystkie plany, pragnąc głowy demona.


Ślad Twojego wroga doprowadził Cię do małego miasteczka w Montanie.

Pijąc piwo, przypomniało Ci się, że siedem lat wcześniej poznałaś w tym miasteczku, a konkretnie w miejskiej bibliotece, Sama Winchestera, który ochoczo pomógł Ci z łaciną.

Wspomnienie o szatynie jakby na dłuższą chwilę uwolniło Cię od myśli o bracie i demonie.

Sam akurat polował na ducha, podczas kiedy jego brat i ojciec znajdowali się w innych stanach, polując na jakieś paskudztwa. Towarzyszył Ci przez tydzień, a potem wyjechał, pozostawiając po sobie miłe wspomnienia.

Po jego wyjeździe długo się zastanawiałaś czemu został z Tobą przez calutkie siedem dni. Z jego opowieści wynikało, że załatwił ducha w tym samym dniu co przyjechał, więc nie widziałaś żadnego powodu, dla którego pozostał przy piętnastolatce przez okrągły tydzień, do przyjazdu brata i ojca.

-(T/I)?- usłyszałaś za sobą męski głos, który wydawał Ci się bardzo znajomy. Odwróciłaś się na barowym stołku i ujrzałaś wysokiego oraz niesamowicie wysokiego - oraz przystojnego - szatyna.

Wszędzie mogłaś poznać ten ciepły głos, długie brązowe włosy i urocze dołeczki, powstałe przez uśmiech mężczyzny.

-Sam?- zdziwiłaś się, a zarazem ucieszyłaś, widząc Winchestera - Kopę lat! - uściskałaś znajomego, który odwzajemnił uścisk.

-Co tu robisz? Czyżbyś miała problem z łaciną?- zaśmiał się.

-Bardzo zabawne...- przewróciłaś teatralnie oczami, a następnie przyuważyłaś, że Sam patrzy na Ciebie... jakoś inaczej.

Może to dlatego, że przez lata wypiękniałaś i stałaś się kobietą. Urosły Ci włosy, trądzik odszedł w zapomnienie, zaokrągliłaś się tam gdzie trzeba... A on był mimo wszystko facetem i zauważał takie rzeczy.

-Na co polujesz?- zapytałaś po chwili, wiedząc iż szatyn nie przyjechał do zapyziałej dziury odpoczywać.


Dean:

Dean Winchester - tego faceta mogłaś nazwać z dumą najlepszym przyjacielem.

Poznaliście się jako dzieciaki i razem dorastaliście. Zwierzaliście się sobie oraz wygłupialiście.

On przy Tobie czuł się jak dziecko, którym nigdy nie miał okazji być; będąc przy Tobie mógł czuć się dzieciakiem pełną gębą i nikt mu za to nie suszył głowy.

Ty zaś przy starszym Winchesterze czułaś się bezpiecznie. Miałaś go za brata, którego nigdy nie posiadałaś.


Niestety jak to bywa w łowieckim życiu - wasze drogi się rozeszły. Rozeszły się one w momencie kiedy Twój ojciec zmarł w dniu Twoich szesnastych urodzin.

Byłaś wtedy na polowaniu kilka miast dalej. Właściwie to nie było polowanie, a spotkanie z Deanem, który postanowił sprawić, iż Twoje urodziny miały być niezapomniane.

Od tamtego czasu nie widziałaś Winchestera, jednak po dziś dzień, miło wspominasz swoją szesnastkę.


Wracając z baru, gdzie piłaś swojego urodzinowego drinka, wspominałaś jak wracałaś z Deanem do motelu, zataczając się i śpiewając. To było miłe wspomnienie, a nawet bardzo miłe. Jednak nie miało ono takiej mocy, by wymazać fakt, iż Twój ojciec umierał, gdy Ty bawiłaś się szampańsko z przyjacielem.

Z przeciwnej strony nadjeżdżał samochód, Impala z '67. Widziałaś już kiedyś ten samochód, ale za Chiny nie umiałaś przypomnieć sobie gdzie.

Auto zatrzymało się obok Ciebie, a szybka od strony kierowcy opuściła. Ujrzałaś znajomą twarz.

-(T/I) (T/N)?- zapytała z zawadiackim uśmiechem.

-Dean...- szepnęłaś.


Tak o to wróciłaś do baru wraz z Deanem i jego bratem, Samem. Całą trójką siedzieliście w barze i śmialiście się, wspominając szczenięce lata.

Sam zmył się jakieś dwie godziny później, pozostawiając Ciebie i swojego brata samych.

-Czternaście lat temu świętowaliśmy Twoją szesnastkę, a teraz trzydziestkę, staruszko.- zaśmiał się blondyn.

-Odezwał się młodzieniaszek.- prychnęłaś - Przypominam ci, że to ty jesteś ode mnie rok starszy, Winchester.- upiłaś łyk piwa.

-Tęskniłem za tobą...- rzucił po chwili - I za twoim humorkiem.

-I vice versa...- odparłaś.


--------------------------------

Mam nadzieję, że się podobało.

Jak mi się uda, to jeszcze dziś wstawię drugą cześć pierwszego spotkania.

Do potem!



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 04, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The road so far ~ Supernatural PreferencjeWhere stories live. Discover now