***

Książę Mustafa siedział w swojej komnacie zajmując się sprawami prowincji. Chciał dopiąć wszystko na ostatni guzik przed wyjazdem. Już polecił Yahyi zająć się najpilniejszymi sprawami, a Jastrząbowi przygotowanie się powoli do drogi. Kiedy do środka wszedł strażnik uniósł wzrok znad biurka.
- Książę, Sułtanka Mahidevran czeka na zewnątrz, wpuścić ją?
- Tak, już i tak powoli kończę.
Mustafa uśmiechnął się i powstał, a do środka wkroczyla jego matka.
- Valide, jak wizyta w wakfie? Mam nadzieję, że wszystko przebiegło po twojej myśli. - ujął jej dłoń, ucałował i przyłożył do czoła.
- Przebiegła doskonale, a poddani są bardzo wdzięczni za pomoc.
- Zima była ciężka i sroga, ale powoli nastaje wiosna. - rzekł Mustafa z uśmiechem.
- Dokłanie, dni są troszkę cieplejsze, ale na pewno dłuższe. Jak przygotowania do wyjazdu? Dzisiaj poinformuję twoje konkubiny o wszystkim.
- Doskonale valide. Czekamy tylko na przyjazd Raziye oraz oficjalny list ze stolicy. Ja właśnie domykam ostatnie sprawy w prowincji.
- Jestem lekko zmartwiona, że nie napisała jeszcze listu, powinna już wracać. - westchnęła Sułtanka.
- Moja siostra na pewno ma się dobrze i jest już w drodze do nas. - rzekł Mustafa bez cienia zawahania w głosie.
- Inşallah wkrótce jej powóz zajedzie do bram pałacu.
Matka i syn dyskutowali jeszcze o sprawach, które trzeba załatwić przed wyjazdem oraz czego będą mogli spodziewać się w stolicy. Książę bardzo chciał objąć funkcję Namiestnika pod nieobecność Sułtana tego świata, jednak był w razie czego przygotowany do wyruszenia na wojnę. Mahidevran przestrzegła go, że Hürrem i Rüstem na pewno będa próbowali napsuć mu znowu krwi, jednak tym razem Mustafa nie miał zamiaru pozostać biernym, ponadto dopilnował, aby nie podpaść ojcu. Jastrzą i Yaha czuwali oraz odebrali liczne wiadomości ze stolic od jego sprzymierzeńców. Tym razem nic ich nie zaskoczy.

***

Służba powoli kończyła ustawianie półmisków z wykwintnymi potrawami na niski stoliczek, zjawily się konkubiny Mustafy z dziećmi. Mahidevran dbała, aby jej wnuki miały wszystko, czego potrzebowały, jednak jej ingerencja była rzadka, gdyż Iskenderiye i Atike dbały o szkraby oraz pozwalały się im spotykać, co bardzo podobało się Sułtance i Księciu. Mustaga miał dobre kontakty z przyrodnim rodzeństwem, więc życzył sobie, aby jego dzieci również miały ze sobą dobrą relację. Orhan i Ismihan byli bardzo zżyci, chociaż dzieliło ich wychowanie i wiek. Młody Książę często domagał się wizyt u swojej siostry, a Ismihan lubiła przyglądać się jak jej brat uczy się u hodży i walczy drewnianym mieczem. Również ich matki wzajemnie się szanowały, co było bardzo ważne, chociaż Iskdenderiye miała o wiele wyższą pozycję.
Nie obawiała się, że Atike będzie próbowała zabrać jej uwagę Księcia, gdyż jasnowłosa gościła w jego alkowie tylko raz i Allah pobłogosławił ją dzieckiem, więcej razy Mustafy nie odwiedziła, a nawet nie próbowała. Mahidevran nie życzyła sobie, aby pod ich dachem wyrosła druga Hürrem, więc nie pozwalała zbytnio, aby Mustafa wywyższył jedną konkubinę ponad wszystkie.
- Sułtanko. - konkubiny pokłoniły się nisko, a wnuczęta ucałowały jej dłoń.
- Siadajcie, służba już skończyła przygotowywać strawę. - Wiosenna Róża uśmiechnęła się szeroko.
Pogawędka przy posiłku zaczęła się od rzeczy codziennych i prostych, była ona przerywana zabawnymi komentarzami Orhana i Ismihan. Kobiety uśmiechały się za każdym razem słysząc głosy dzieci. Po skończonym posiłku podano deser ku uciesze najmłodszych.
- Hatun pokaż dzieciom drewniane figurki, które kazałam przynieść. - poleciła Mahidevran, a twarzyczki Orhana i Atike od razu się rozjaśniły.
Hatun zabrała dzieci na drugi koniec komnaty, gdzie zostały rozłożone zabawki wykonane z drewna, aby kobiety mogły w spokoju porozmawiać.
- Dziękuję Ci pani, że tak bardzo dbasz o wnuki. Niech Allah Ci to wynagrodzi po stokroć. - rzekła Atike z uśmiechem obserwując córkę.
- Moim wnukom nie może niczego zabraknąć, jednak jestem bardzo rada z waszego zajmowania się nimi. - rzekła starsza Sułtanka szczerze.
- Dziękujemy Ci za wszystkie prezenty i troski. - dodała Iskenderiye.
- Nie kazałam wam tu przyjść jednak bez powodu. Mustafa na pewno wspominał, że wkrótce wybieramy się do stolicy.
- Oczywiście Sułtanko, poprosiłam Musę Çelebiego, aby towarzyszył nam, żeby Orhan nie musiał przerywać nauki, albo żebyśmy nie musieli szukać kogoś nowego w stolicy. - rzekła Matka małego Księcia.
- Dobrze zrobiłaś, jeśli mu odpowiada nauczyciel, nie powinien go zmieniać na czas wyjazdu. - Mahidevran skinęła głową. - Jednak chciałam was przestrzec jak i powiadomić. Podczas pobytu w Tokpapı nie możemy pozwolić sobie na żaden błąd, czy potknięcie. Jak wiecie Sułtanka Hürrem i Wielki Wezyr zrobią wszystko, aby umniejszyć mego syna w oczach Sułtana, pod żadnym pozorem nie możemy do tego dopuścić.
- Oczywiście Sułtanko, nie przyniesiemy Mustafie powodu do wstydu. - rzekła Atike z najwyższą powagą.
- Nie ufajcie nikomu ze stolicy, a szczególnie Mihrimah - córce tej ruskiej żmii. Na pewno będzie próbowała odgrywać rolę kochającej siostry i ciotki.
- Wybacz mą ciekawość pani, jednak co z Sułtanką Raziye? Czy już wyzdrowiała i dołączy do nas w stolicy? - zapytała uważnie Iskenderiye.
- Moja córka powinna wkrótce do nas dołączyć, z ostatniego listu wynikało, że czuje się już lepiej. - rzekła Mahidevran z lekkim uśmiechem.
- Inşallah pani, Ismihan pytała ostatnio o ciotkę, bardzo za nią tęskni. - oznajmiła Atike spoglądając w stronę córki.
- Orhan tak samo, codziennie wypytuje o zdrowie ciotki.
- W stolicy możemy ufać tylko Sułtance Fatmie i Gülfem hatun. - dodała Gülbahar poważnie. - Obecne będą również konkubiny synów Hürrem, nie życzę sobie, abyście wdawały się z nimi w jakiekolwiek poważniejsze dyskusje. Mustafa może i kocha swoje przyrodnie rodzeństwo, jednak nigdy nic nie wiadomo.
- Oczywiście pani, nie zawiedziemy Cię.
Mahidevran skinęła głową zadowolona z zachowania kobiet oraz ich słów. Zawsze starannie wybierała odaliski dla swojego syna i nie pozwalała na żadne wybryki. Reszta posiłku minęła w miłej atmosferze.

Wspaniałe Stulecie: Ogień i LódDove le storie prendono vita. Scoprilo ora