Rozdział 18

2.3K 216 58
                                    

Louis

Obudziłem się słysząc jakieś głosy z dołu. Podniosłem się i spojrzałem na zegarek w telefonie. 3:12. Kto o tej porze się tam tłucze? Odrzuciłem z siebie kołdrę i nie dbając o to, że ma na sobie tylko czarne bokserki, zszedłem na dół. Stanąłem jak wryty widząc poranioną Alison, mamę i Dereka z bronią przy pasku.

- Mamo, naprawdę ci brakuje wrażeń? - spytałem zaspany, nie zwracając uwagi na moją dziewczynę, a raczej byłą dziewczynę, która patrzyła na mnie cała zarumieniona.

- Louis, dlaczego paradujesz tak po domu?

- Ja pierwszy zapytałem. Po za tym jest 3 w nocy!

- Faktycznie zapomniałam, choć na słówko.

Mama pociągnęła mnie za rękę do salonu. Zaświeciła światło i spojrzała na mnie smutno.

- Chloe porwała ojca Alison, ona naprawdę nie chciała cie skrzywdzić. Proszę, pogódź się z nią - poprosiła mama.

- Mamo co się dzieje? - byłem zaniepokojony.

- Ronnie jest synem Lily, próbował udusić Aurore... Zajmij się Alison, ja muszę coś załatwić. Gdyby twój ojciec pytał, szukam ojca Alison.

- Mamo, jak chcesz to zrobić? Nie lepiej żeby się tym policja zajęła?

- Są rzeczy, których policja nie rozwiąże.

Zanim zdążyłem zareagować mama razem z Derekiem wyszli. Jak zawsze woli rozwiązać problem sama, niż niepokoić policje. 

Zgasiłem światło i podszedłem do Alison. Przyjrzałem się jej. Była brudna i poraniona.

- Chodź na górę, wykąpiesz się.

Nadal na mnie nie patrzyła. Zacząłem iść na górę, kiedy poczułem jej drobną dłoń na moim nadgarstku. Odwróciłem się i zobaczyłem, że po jej twarzy płyną łzy.

- Przepraszam... Ja naprawdę nie chciałam...

Nie potrafiłem się na nią gniewać. Podszedłem do niej i przytuliłem do siebie. Niepewnie wtuliła się w moją nagą klatkę piersiową. Powoli gładziła moje mięśnie brzucha.

- Nigdy więcej takich numerów - szepnąłem jej do ucha.

Odsunąłem się lekko i wytarłem kciukiem jej łzy, po czym pociągnąłem ją na górę. Co jak co, ale jest 3 nocy, a ja chcę iść spać. Weszliśmy do mojego tymczasowego pokoju. Wyciągnąłem z torby czarną koszulkę i podałem ją dziewczynie.

- Nic innego nie ma, a nie chcę budzić babci żeby czegoś poszukała.

Wskazałem jej łazienkę i z powrotem położyłem się na łóżku.

Czuję się jak w jakimś filmie akcji. Śmierć dziadka, akcja z Ronnim i babcią. Ta cała prawda o moim porwaniu, o tych psychopatkach. To za zwariowany miesiąc.

Zacząłem przysypiać, kiedy zobaczyłem jak drzwi się otwierają. Podniosłem się i spojrzałem na blondynkę. W mojej za dużej koszulce wyglądała po prostu cudnie. Jej mokre blond włosy opadały na ramiona, a jasno niebieskie oczy patrzyły wszędzie tylko nie na mnie. Jej dłonie były owinięte świeżym bandażem.

- Apteczka leżała na szafce... Mam nadzieję, że się nie gniewasz.

Jak ktoś taki jak ona może być dzieckiem takiej psychopatki?

- Idziesz spać, czy zamierzasz tak stać do rana? - spytałem z uśmiechem.

Popatrzyła na mnie zszokowana. Chyba nie myślała, że będzie spać na podłodze? Podeszła do mnie mnie niepewnie i położyła się obok. Przewróciłem nas lekko i bez zastanowienia wpiłem się w jej usta. Cholera, tęskniłem za tym... Strasznie... Niezdarnie zaczęła oddawać moje pocałunki.

Po chwili odsunąłem się od niej. Położyłem się na plecach i objąłem ją ręką w pasie.

- Jeszcze raz przepraszam - szepnęła.

- To nie twoja wina. Nie martw się, moja mama nie da cię skrzywdzić. Znajdzie twojego ojca, zobaczysz.

- Skąd możesz być tego taki pewny?

- Ponieważ mama jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Jak mówi, że coś zrobi to tak będzie.


Przepraszam za brak Q&A. Kompletnie o tym zapomniałam. Oraz za brak rozdziałów na opowiadaniach. Miałam takie dni, że jak patrzyłam na laptopa to po prostu mi się wszystkiego odechciewało.

ZAPRASZAM na moje nowe opowiadanie "Opętany".

Obecność obowiązkowa XD


Zaczynając od KłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz