Rozdział 1

71 5 0
                                    


Willy spojrzał na prowadzącą go do radiozowu kobietę. Harry wytłumaczył mu, że jest to Pani z domu dziecka, w którym od dzisiaj będą mieszkać. Willy'emu ta kobieta się nie spodobała, wydawała mu się naburmuszona i wiecznie niezadowolona. 

Prowadząc sześciolatka do radiowozu, który miał zawieść ich do domu dziecka, Pani Schuster miała usta złożone w wąską linijkę, a oczy z pod jej dużych okularów wyrażały zmęczenie i złość. Harry szedł wolnym krokiem za nimi. On jest w stanie wszystko zrozumieć, dlaczego właśnie jadą z policją do domu dziecka, czemu jego ojcu odebrano prawa rodzicielskie, lecz chłopak nie wiedział, jak wyjaśnić to wszystko młodszemu bratu.

- Jak będzie w domu dziecka? - Willy usiadł na tylnym siedzeniu radiowozu pomiędzy Panią Schuster i swoim bratem. Spojrzał na niego pytającym wzrokiem.

- Na pewno lepiej, niż było w naszym domu - odpowiedział mu Harry, uśmiechając się lekko.

Pani Schuster spojrzała w ich stronę dziwnym wzrokiem, który obojgu braciom się nie spodobał.

- Ale ja chcę wrócić do domu, do taty - sześciolatek przychnął z niezadowoleniem i założył ręce na piersi. Harry westchnął ciężko.

- Willy, posłuchaj..

- Wasz ojciec nie potrafił się wami zająć i był niezdolny wychowawczo - odezwała się Pani Schuster, która widocznie nie mogła znieść obecności braci obok siebie.

- Proszę Pani, on tego nie rozumie. Trzeba mu inaczej wyjaśnić - Harry spojrzał na kobietę z wyrzutami. - Willy, nasz tata niestety nie może się nami zająć - uśmiechnął się blado do swojego brata.

- Dlaczego? - dopytywał sześciolatek - tata nie jest zły - powiedział cichym tonem, ale Harry doskonale go usłyszał.

- Jest, Willy, ale Ty tego nie rozumiesz - Harry spojrzał na swoje dłonie, a zaraz potem zaczął oglądać widoki za oknem.

- Ale Ciebie mi nie zabiorą? - spytał po chwili ciszy sześciolatek.

- Nie da się go Tobie zabrać - odezwała się Pani Schuster, a Harry spojrzał na nią zdenerwowanym wzrokiem. Miał już dość tej kobiety, z resztą jak Willy i widocznie policjant, który wciągał powietrze nosem, gdy tylko kobieta się odezwała.

- Nie, zawsze będę przy Tobie - Harry objął swojego brata i uśmiechnął się w jego stronę, a sześciolatek przytulił się do boku swojego brata.



***

Zostaw po sobie komentarz, gwiazdkę, cokolwiek. Będzie mi bardzo miło :D

"Reality"Where stories live. Discover now