Rozdział 5 - Na krawędzi

5.8K 127 162
                                    

15 listopada 2000

Ginny spojrzała spode łba na swoją najlepszą przyjaciółkę. A niech ją diabli. Ma z tego zdecydowanie za dużo radości.

Hermiona śmiała się tak głośno, że przyciągała uwagę innych klientów obecnych w małej kawiarni. Ginny umówiła się z nią po treningu w Dziurawym Kociołku, ale zostały błyskawicznie opadnięte przez czarodziejów i czarodziejki. Hanna Abbott, która ostatnio wykupiła lokal, przepraszała je gorąco, jednocześnie starając się odpędzić klientów i uwolnić swoje szkolne koleżanki. Ginny pomachała jej na znak, że się nie gniewają, po czym razem z Hermioną czmychnęły do mugolskiego Londynu. Hermiona zaprowadziła ją wówczas do tej małej kawiarni, której jej rodzice używali jako punktu spotkań, gdy wybierali się na Ulicę Pokątną.

- Daj spokój, Ginny – zawołała Hermiona, ocierając z oczu łzy rozbawienia. – Zachowujesz się, jakby to był koniec świata.

- To mógł być koniec świata – syknęła Ginny. Nachyliła się nad stolikiem i kontynuowała szeptem: - Zostało nam już tylko pięć dni do wyznaczonego przez kontrakt terminu, a Harry zachowuje się dziwnie. Dziwnie nawet jak na niego.

- Ale powiedziałaś, że naprawiłaś ten mały problem?

- Nie żebyś miała w tym jakiś udział!

- No proszę cię! Kto mógł przewidzieć, że tak mu odbije? Chociaż muszę przyznać, że to zabawne, jak próbuje mnie unikać w Ministerstwie. Wczoraj, gdy miałam przejść obok niego na korytarzu, zwiał prosto do kobiecej toalety – powiedziała ze śmiechem Hermiona.

- Merlin jeden wie jak bardzo kocham tego faceta, ale poważnie, muszę coś zrobić – Ginny znów nachyliła się nad stołem i gestem ponagliła Hermionę, by zrobiła to samo z drugiej strony. Hermiona posłuchała z szerokim uśmiechem.

- Zeszłego wieczoru całowaliśmy się na kanapie. Pozbyliśmy się góry ubrania, a ja właśnie rozpięłam suwak w jego spodniach – Ginny westchnęła na wspomnienie tej sytuacji. Wśliznęła dłoń w jego bokserki i delikatnie pogładziła jego żołądź czubkami palców. Biodra Harry'ego drgnęły w jej stronę. Jęknął, przytulając się do jej szyi, a jego dłonie gładziły jej piersi i pośladki. Delikatna, gorąca skóra jego naprężonego członka była taka przyjemna w dotyku, gdy złapała go i przesuwała dłoń w górę i w dół, dopasowując się do kołysania jego bioder.

Harry przyciskał usta do jej ramion w nieco chaotycznych pocałunkach, mrucząc za każdym razem, gdy ściskała go nieco mocniej. Ginny zaczęła się zastanawiać, kiedy Harry się zorientuje, że wyjęła jego męskość z bokserek, by móc się mu przyjrzeć. Nagle Harry wyciągnął rękę i wstrzymał jej dłoń w miejscu, jednocześnie poruszając energicznie biodrami i doszedł. Na samą myśl o tym poczuła ciepło rozlewające się w brzuchu i zacisnęła mocno uda. Pamiętała lepkie, ciepłe nasienie na jej dłoni i mocne bicie jej serca, gdy dotarło do niej, do czego może go doprowadzić. Zaczęła się zastanawiać, czy Harry wrócił już może do domu i pomyślała, że pójdzie do niego i tym razem…

- Ginny! – zawołała ostro Hermiona, strzelając palcami przed jej twarzą.

Ginny zaczerwieniła się i z powrotem spojrzała na przyjaciółkę, uśmiechając się przepraszająco.

- Przepraszam. Właśnie miałam… eee… - Ginny zająknęła się. Domyślny uśmiech Hermiony sprawił, że sapnęła i machnęła ręką. – Nieważne. Po tym jak on… no wiesz… doszedł, starałam się go zaciągnąć do sypialni. Ale Harry powiedział, że jeszcze nie chce. Nie mam pojęcia na co on do cholery może czekać.

- Spytałaś go o to?

- Jasne! A przynajmniej próbowałam, ale on… ummm… odwrócił moją uwagę – wyznała Ginny.

Pakt Harry/GinnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz