Rozdział III

153 12 1
                                    

Gdy weszliśmy do mieszkania zobaczyłam list leżący na podłodze podniosłam go z niezbyt dużym zainteresowaniem.  Był w zwykłej białej kopercie. Pierwszym co zrobiłam cuż z przyzwyczajenia to skierowanie się do kuchni. Rzuciłam kopertę na wyspę kuchenną.

- Napijesz się czegoś? - zawołałam wychylając się w stronę salonu gdzie myszkował Harry. Pochylony był właśnie nad komodą gdzie poustawiane były zdjęcia moje i Reachel. Kiedy jego wzrok natrafił na zdjęcie w bikini uśmiechnął się lekko a w jego policzkach pojawiły się te przecudowne dołeczki. Wziął zdjęcie do ręki i pochylił się bardziej przez co jego poskręcane włosy przysłoniły twarz. Stałam tak oparta o framugę drzwi i wpatrywałam się w niego jak w obrazek.

- Może być woda. - odpowiedział na moje pytanie, którego byłam pewna że nie usłyszał. Wyrwana z transu obruciłam się na pięci i pomaszerowałam spowrotem do kuchni. Po chwili wróciłam do salonu ze szklanką wody. Postawiłam ją na stoliku do kawy.

- Słuchaj nie chce uchodzić za jakąś nie gościnną ale czy bardzo by ci to przeszkadzało gdybym poszła wziąść prysznic? -Wcale nie miałam ochoty wychodzić a już tym bardziej gdy Harry popatrzył na mnie swoimi pięknymi szmaragdowymi oczami.

- Dlaczego miało by mi to przeszkadzać. Miałś ciężki poranek i należy ci się chwila dla siebie a ja obiecuję że będę grzeczny i spróbuję cię nie podglądać. - Posłał mi cwaniacki uśmiech od którego oczy mi zaświeciły jakbym wygrała na jakiejś loterii.

- Dobra więc czuj się jak u siebie a ja wracam za jakieś dwadzieścia minut.

- Amber? - usłyszałam swoje imię gdy sięgałam do klami drzwi od łazienki. Cofnełam się i spojrzałam pytająco na chłopaka.

-Tak?- widać że się wacha.

- Wydziemy gdzieś wieczorem? - Zakłopotany zaczął energicznie pocierać swój kark a na jego policzki wpłyną rumieniec. Uśmiechnełam się szeroko i skinełam głową. Zanim jeszcze weszłam do łazienki zapytałam:

- A gdzie dokładniej? - Zawsze należałam do osób które muszą wszystko wiedzieć. Harry uśmiechnął się i spytał ostrożnie :

- Może być kino?

- Jasne tylko nie jakieś romansidła albo dramaty ok? - W szmaragdowych oczach chłopaka błysneła ulga. A ja się uśmiechnełam zadziornie i powiedziałam: Ogólnie takie filmy są zarezerwowane tylko dla mnie i Reachel chyba że do końca dnia zaleziesz mi za skórę. - Harey się zaśmiał a ja się tylko uśmiechnełam i pomaszerowałam do łazienki. Prysznic był bardzo ożeziwiający. Gdy wyszłam z łazienki w samym ręczniku odrazu pomaszerowałam do garderoby. tam ubrałam się w obisłe czrne rurki i zwiewną żółtą tiulową bluzeczkę. Na ramiona zażuciłam jeszcze czarną skurzną kurteczkę a na szyje kilka wisiorków. 

Kaczym chodem poczłapałam spowrotem do salonu. Harry bardzo zawźęcie oglądał TV. 

- Choć. - powiedziałm wyłączjąc telewizor

- Gdzie?- zdziwienie chłopaka 

- Nachwilę do mojej pracy a następnie zapraszam cie na obiad.- Uśmiechneła się lekko zakładjąc wysokie szpili. - Chyba że nie masz ochoty. - Moja mina trochę zbladła. 

- To zależy gdzie pracujesz. -uśmiechnął się cwaniacko.

- Myślę że ci się spodoba- Zrobiłam zadziorną minę

Gdy wsiedliśmy do mojecho samochodu z głośników buchneła głośna muzyka. Leciała akutrat jedna z moich ulubionych piosenek. Słuchałam spokojnie gdy w moich uszach zabrzmiał mi dotąd nie znane brzemienie. Odruchowo odwruciłam twarz w  stronę dochodzącego dźwięku. A wtedy ujrzałam śpiewającego Harrego. Uśmichnełam się pod nosem i ponownie odwróciłam się w stronę jazdy. Po niedługim czasie dojechaliśmy na miejsce. 

- Jesteśmy. - Harry siedział zapatrzony w przestrzeni z oknem - Idziesz ze mną czy posiedzisz i poczekasz na mnie w samochodzie? - tymi słowami zmusiłam go od odklejenia wzroku od widoku za szybą i spojrznia na mnie.

- Pójdę z tobą. - Po tych słowach zaczą majstrowac przy odpięciu pasa bezpieczeństwa. Po chwili znajdowaliśmy się przed wejściem do budynku. Gdy znależliśmy się w środku Sasha miła recepcjonistka uśmiechneła się do mnie i powiedziała:

- O Amber dobrze że jesteś James czeka na ciebie w swoim biurze. - Uśmiechneła się do niej i podziękowałam a następnie wraz z Harrym skierowaliśmy się w stronę wind. Gdy weszliśmy do środka nacisnełam odpowiedni guzik i blaszna półapka ruszyła w górę.

- Tak właściwie to kim jest James- Zapytał Harry drapiąc się po karku.

- Oh... James jest ... huh moim stylistą. - odpowiedziąłm i naglę winda się zatrzymała. Chłopak przepuscił mnie przodem a ja ruszyłam w stronę odpowiednich drzwi. Gdy doszłam do celu lekko zapukałam a zza drzwi usłyszałam zachrypnięty znajomy głos;

- Proszę! - weszłam do pomieszczenia i ucałowałam wysokiego blondyna w policzek. - Amber dobrze wyglądasz. A ty kto? - Wskazał na Harrego stojacego jeszce w drzwiach do pokoju.

- James to jest Harry mój znajomy, Harry to jest James mój stylista. - Przedstawiłam mężczyzn sobie. A oni podali sobie rece wymieniając uprzejmości.\

- No więc James jakieś nowe zlecenie? - Po chwli ciszy zadałam pytanie na które mój stylista odpowiedział skinięciem głowy. - A tak wogóle gdzie jest Ryan?

- Nie wiem a wracając do tematu. Mamy przeprowadzić sesję zdjęciową dla New York Times i otrzymaliśmy zaproszenia na pokaz w Mediolanie a Ryan załatwił tobie i kilku innym dziewczyną sesje na plaży. - Obdarowałam go szczerym uśmiechem.

- To znaczy że będzie trochę pracy w tym tygodniu. Gdzie są dziewczyny?

- W Kafejce - odpowiedział. Pożegnalismy się i ruszyłam do wyznacznego miejsca. Gdy tylko znowu weszliśmy do windy Harry wyparował;

- Jesteś modelką! - skinełam głową.

- Coś w tym  złego? - on na to uśmiechną się i pokiwała przecząco głową. Zanim winda się zatrzymała owiedziałam jeszcze: Tylko uważaj większość dziewczyn to straszne suki. - Na co chłopak się zaśmiał i pokiwała głową.

- Martwisz się o mnie? - Zapytał unosząc lekko brwi.

- Nie ja ciebie tylko ostrzegam. Żeby póżniej nie było.

______________________________________________________________________________

Przepraszam że tak długo nie pisałam ale zajełam się moim drógim opowiadaniem które okazało się nie wypałe ale może z czasem będzie lepsze.

NiezapomnianeWhere stories live. Discover now