Rozdział 3

22 1 0
                                    

Siedziała na ziemi, obserwując chłopaka naprzeciw niej. Był zwykłym człowiekiem. Czuła to. Zachowując całkowitą ostrożność wstała i podeszła bliżej.

- Kim jesteś?- spytał wyciągając dłoń do niej. Wtedy w oczy rzucił mu się tatuaż smoka okalający ramie dziewczyny. Odskoczył i wyciągnął miecz.- Giń, diabelski pomiocie!- z tym okrzykiem rzucił się na nią.

      W jej dłoni zajaśniała szabla w kolorze ognistej czerwieni. Zablokowała atak i kopnęła go w brzuch, posyłając między drzewa. Wbiła broń w ziemie i złączyła dłonie.

- Jam jest ta co ogniem włada. Odpowiedz na me wezwanie i przekrocz granice swojego świata. Przybywaj Ognisty Ptaku, Feniksie.- wypowiedziała formułkę, jej oczy zabłysły czerwienią Otoczyły ją płomienie, Które z każdym jej słowem przybierały na sile. W końcu ogień otoczył ją całkowicie, a z niego wyłonił się Feniks. Żywioł uspokoił się i opadł.

      Chłopak znów wyłonił się z lasu, jednak po chwili skończył na ziemi przygnieciony przez Feniksa.

- Dobry ptak. Przyduś, ale nie zabij- usłyszał piękny, melodyjny głos.

    Strażniczka pochyliła się nad nim. Dopiero teraz zwrócił uwagę na jej wygląd. Białe jak śnieg włosy sięgały połowy pleców, okalając bladą twarz o delikatnych rysach. Duże, fioletowe oczy wpatrywały się w niego ciekawie. Zgrabne dłonie pewnie trzymały szable.

- Kim jesteś?- spytał znowu.- Aniołem?

- Dopiero byłam diabelskim pomiotem.- zakpiła.- Zdecyduj się!

- Wybacz. Twój tatuaż mnie zdziwił. Jestem Yuu. A twoje imię?

- Risa. To powinno ci wystarczyć. Nic więcej nie powiem- odparła, a po lesie rozniósł się smoczy ryk. Wyprostowała się gwałtownie i spojrzała na chłopaka.- Zostań tu.- rzuciła szybko i pobiegła w kierunku gór.

       Ruszył za nią. Nie wiedział co planuje, ale nie podobało mu się to. Tak jak ona wspiął się po skalnej ścianie i jak tylko stanął przed grotą zamarł.

       Risa stanęła na środku legowiska, zmachana i próbowała coś powiedzieć jednak nie mogła złapać tchu. Nexus  podszedł do niej i objął ją delikatnie. Wpatrywał się w nią z troską.

- Ri? Co jest?- spytał, gdy trochę uspokoiła oddech.

- Strażnicy... Zmiennokształtni... Szykują się do ataku!- wykrzyczała, wyrywając się brunetowi.

- Idziemy!- Nezumi zerwał się na równe nogi.

- Najpierw trzeba opracować plan.- Lila zgasiła jego zapał.

- Nie ma czasu. Wioska... Lila, tam są dzieci!- białowłosa wybiegła z jaskini i wpadła na spotkanego w lesie chłopaka.

- Risiu, powinnaś na siebie uważać.- powiedział, opierając dłonie na jej talii.

- Że jak ją nazwałeś?!- wydarł się Nex, stając naprzeciw niego.- I zabieraj te łapy z mojej Ri!- rozkazał.

- Dosyć nie ma czasu.- przerwała fioletowooka i wspięła się na Wiwierne.- Nex, Kuro jest najwytrzymalszy, więc weź ze sobą Yuu.- dodała, kiedy srebrna smoczyca wystartowała. Za nią ruszyli Lila i Nezumi na grzbiecie Haru.

     Kuro ugiął łapy,  by jego towarzysz mógł wejść na siodło, patrząc nieprzychylnie jednym, złotym okiem na człowieka.

" Musimy brać go ze sobą?"- spytał Strażnika

" Niestety. Ri prosiła."- usłyszał w odpowiedzi." Ale nie myśl, że będziemy lecieć spokojnie"

" Miałem nadzieje, że to usłyszę."

      Wystartowali jak tylko fioletowowłosy wdrapał się na grzbiet.

      Przerażony zaciskał dłonie na siodle. To było straszne.

- Trzymaj się mocno.- usłyszał głos czerwonookiego i , ze strachem, mocniej uchwycił się, w momencie kiedy smok inaczej ustawił skrzydła i obrócił się wokół własnej osi.

       Słysząc krzyk siedzącego za nim, skrzywił się nieznacznie. Jego słuch był czulszy niż ludzki i te wrzaski mu przeszkadzały.

       Kuro złożył skrzydła i zanurkował. Zbliżali się do ziemi z niesamowitą prędkością- W ostatniej chwili znów je wyprostował, ratując się przed uderzeniem w podłoże.

" Lepiej znajdźmy resztę. Ten gamoń zaraz popuści ze strachu."- usłyszał w myślach głos Nexusa.

" Masz rację "- zgodził się z nim i wyrównał wysokość.

        Bez problemu dogonili resztę i już po chwili dojrzeli dym unoszący się z pobliskiej wioski.


Smoczy StrażnicyWhere stories live. Discover now