23 kwietnia

1.5K 291 90
                                    

Tym razem Minseok siedział z nami w salonie i, zwinięty w kulkę na fotelu, bawił się telefonem. Prawdopodobnie większy kontakt miał w tej chwili ze światem wirtualnym niż rzeczywistym i podejrzewałem, że nie zwróciłby uwagi na mnie oraz Baeka, nawet gdybyśmy zaczęli nago tańczyć walca.

Baekhyun i ja graliśmy w karty, popijając przy tym drinki, które sami zrobiliśmy. Myślałem, że Min też będzie chciał, ale on pił tylko sprite'a z lodem. A zresztą, skoro nie pił też piwa, to może po prostu nie lubił alkoholu. W sumie zdrowo dla niego.

Wygrałem już drugą rundkę z rzędu, więc Baek mnie przeklął i kazał mi wybrać inną grę, po czym poszedł do kuchni, żeby dorobić nam drinki. Zabrałem się za tasowanie kart, zastanawiając się, co wybrać, gdy nagle Min ze stukotem odłożył telefon na stolik.

- Mogę ci pokazać sztuczkę, hyung? - spytał, patrząc na mnie wyczekująco. Skinąłem głową i podałem mu karty, a on rozłożył z nich wachlarz.

- Wybierz jedną - poprosił. Zrobiłem to, zapamiętując co wybrałem, a potem Minseok zabrał się za przekładanie kart i układanie ich w kupki. Pamiętałem tę sztuczkę z dzieciństwa, więc uśmiechnąłem się pod nosem, ale nic nie powiedziałem, żeby nie psuć mu zabawy. Na końcu pokazał mi kartę, a ja skinąłem głową, udając zaskoczonego.

- Wow, jak ty to zrobiłeś? - spytałem z entuzjazmem.

- Czarodziej nie zdradza swoich tajemnic - oznajmił poważnie Minseok, oddając mi karty i znienacka wybuchając śmiechem. - Nauczyć cię, hyung?

Pokiwałem głową, bo w sumie i tak już nie pamiętałem, jak to się robi.

- Minnie! Do kuchni, musimy porozmawiać! - Usłyszeliśmy nagle krzyk Baekhyuna.

- Znowu coś przeskrobałem? - mruknął Min, wyglądając na zdziwionego. Po chwili jednak jego twarz rozjaśnił psotny uśmiech. - Ah, no tak, ciastka. Zaraz wracam, hyung.

Minseok wstał z fotela i pobiegł do kuchni, wyciągając ręce do tyłu i pochylając się do przodu. Uniosłem brew.

- Narutooo! - krzyknął mężczyzna, będąc już na korytarzu, a ja parsknąłem śmiechem.

Po chwili obaj wrócili, niosąc drinki. Minseok z uroczym uśmiechem postawił jeden przede mną, po czym zajął miejsce na kanapie obok mnie. Baekhyun zmierzył swojego przyjaciela spojrzeniem i usiadł w jego fotelu.

- No, czyli po pierwsze, musisz pilnować, żeby osoba, której pokazujesz sztuczkę, odłożyła kartę tam, gdzie ty chcesz... - zaczął Min, biorąc do rąk talię.

Po chwili mogłem wypróbować trik na Baekhyunie, który uważnie obserwował, jak Minseok mnie uczył.

- Brawo! - krzyknął Min i zaczął klaskać, gdy Baek potwierdził, że pokazałem mu dobrą kartę. Zaśmiałem się przez jego radość i przetasowałem talię.

- Okej, gramy? Minseok, chcesz z nami?

Mężczyzna wyraźnie się zawahał i spojrzał na swojego przyjaciela.

- Nigdy tak naprawdę nie grałem w karty - powiedział niepewnie. - I nie umiem.

- Przy innej okazji - oznajmił Baekhyun, uśmiechając się pogodnie. - Jongdae, rozdawaj. Wpadłeś na inną grę, prawda?

Skinąłem głową, po czym streściłem mu zasady i zaczęliśmy grać we dwóch. Minseok znów sięgnął po telefon, najwyraźniej niezainteresowany.

Baekowi udało się mnie ograć, bo nie do końca potrafiłem skupić się na grze. Co chwila mimowolnie zerkałem na Mina. Podobał mi się. Był przystojny i zabawny, a poza tym bardzo uroczy. Zdecydowanie mój typ. Chętnie porwałbym go na randkę - musiałem jednak upewnić się najpierw, że on i Baekhyun byli tylko przyjaciółmi. No i wolałbym też wiedzieć, czy Minseok w ogóle był zainteresowany facetami. A żeby się nie zbłaźnić, najlepiej spytać o to Baeka, a nie samego Mina. I to raczej dość dyskretnie. Najlepiej, gdybym miał jeszcze jakiś punkt zaczepienia i nie wyskakiwał z tym tematem jak królik z kapelusza.

Minseok w pewnej chwili oparł głowę o moje ramię, nadal nie odrywając wzroku od telefonu. Uśmiechnąłem się mimowolnie i pozwoliłem mu na to. Ba, nawet przysunąłem się bliżej, żeby było mu wygodniej. Wprawdzie Baekhyun zmierzył nas niezadowolonym spojrzeniem, ale uznałem, że to raczej nie była oznaka zazdrości. W końcu gdyby byli parą, Min raczej by się o mnie nie opierał, nawet jeśli w gruncie rzeczy to nic takiego.

Gdy ja i Baek skończyliśmy kolejną partyjkę, którą przegrałem jeszcze bardziej spektakularnie niż wcześniejszą, zauważyłem, że zrobiło się już dość późno. Następnego dnia miałem zajęcia i wolałem zjawić się na nich wyspany, więc postanowiłem już wracać.

- No, chłopaki, będę się zbierał - oznajmiłem, odkładając karty na stolik. - Późno już.

- Późno? Myślałem, że dorośli chodzą spać jeszcze później - odezwał się Minseok, zabierając głowę z mojego ramienia, żeby móc spojrzeć mi w oczy. Poczułem się nieco skrępowany tą wypowiedzią. Co on miał na myśli?  To zabrzmiało, jakby sam nie był dorosły, a przecież miał już te dwadzieścia lat.

- Koniec krępujących pytań, Minnie, proszę - oznajmił Baek, podnosząc się z fotela. - Chodź, odprowadzę cię, Dae.

Odniosłem nieodparte wrażenie, że Byun karcił swojego przyjaciela jak niesforne dziecko, przez co poczułem się nieco nieswojo.

Wstałem z kanapy, na co Minseok zareagował niemal podskokiem i dosłownym rzuceniem mi się na szyję. Zamrugałem zaskoczony i także go przytuliłem, klepiąc jego plecy.

- Do zobaczenia, hyung - rzucił radośnie, po czym zachichotał i mnie puścił.

- Do zobaczenia, Min - odpowiedziałem odruchowo. Baek westchnął ciężko, więc poczułem, że naprawdę pora już iść i ewakuowałem się na korytarz. Minseok został w salonie, a gdy obejrzałem się na niego przy drzwiach, zdążył już wrócić do grania na swoim telefonie.

Baekhyun zaczął zakładać buty razem ze mną, więc doszedłem do wniosku, że pewnie będzie mnie chciał odprowadzić czy coś. Wyszliśmy razem z mieszkania, po czym opuściliśmy apartamentowiec. Baek pociągnął mnie na ławkę, stojącą kilka metrów od drzwi, więc usiadłem tam z nim.

- O co chodzi? - spytałem, marszcząc brwi.

- Rany, od czego by tu zacząć... - Byun westchnął, wbijając wzrok w kolana. - Dobra, już ostatnio zauważyłeś, że Minseok jest dziecinny, prawda?

Skinąłem głową, zastanawiając się, do czego mój znajomy zmierzał. Może zauważył, jak patrzyłem się na Mina i chciał mnie ostrzec, żebym trzymał się od niego z daleka?

- Więc... Jakby ci to wyjaśnić... Minnie nie jest zwykłym facetem. On cierpi na... Eh, syndrom Piotrusia Pana. Słyszałeś może kiedyś o czymś takim?

- Wiem kto to Piotruś Pan, ale o czymś takim słyszę pierwszy raz w życiu - przyznałem.

- Minnie jest mentalnie dwunastolatkiem. Tak mniej więcej. Zauważyłem, że chyba ci się spodobał, dlatego od razu wolę cię ostrzec.

Przez bardzo długi czas przyswajałem te informacje, ale ostatecznie i tak zdałem sobie sprawę z tego, że za cholerę Baekhyuna nie zrozumiałem.

- Chwila. Czy to oznacza, że... Że Min jest w jakiś sposób opóźniony? - spytałem ostrożnie.

- Nie, w sumie to nic z tych rzeczy. Pod względem inteligencji jest nawet mądrzejszy ode mnie, zawsze zgarniał lepsze oceny. Ba, nawet przeskoczył jedną klasę gdzieś na początku edukacji i tak się poznaliśmy. Bardziej chodzi o to, że on po prostu nie chce być dorosły. Zatrzymał się tuż przed etapem dojrzewania, jest kapryśny i często marudny, wiecznie chciałby jeść słodycze i uważa, że potrzebuje opiekuna, chociaż to nie do końca prawda, bo według mnie poradziłby sobie sam. Ale i tak go niańczę, bo to mój najlepszy przyjaciel, więc go tak nie zostawię.

Po tych słowach zapadła długa cisza. Zastanawiałem się, jak to w ogóle możliwe - zatrzymać się psychicznie przed dojrzewaniem. Nigdy o czymś takim nie słyszałem, chociaż teraz nazwa "syndrom Piotrusia Pana" brzmiała dla mnie bardzo adekwatnie.

- A, no i w sumie najważniejsza rzecz, dla której w ogóle zacząłem ten temat. Minseok nie zakochuje się, on nawet nie czuje pociągu fizycznego do innych osób. To znaczy, kocha się przytulać, co jest w sumie dość nietypowe w przypadku tego syndromu, ale był taki od zawsze. Dlatego cię ostrzegam. Jeśli ci się podoba, to lepiej będzie, jeśli z góry dasz sobie z tym spokój.

Peter Pan // Xiuchen (short)Where stories live. Discover now