Cz. 2 "Szalona Noc z Nevrą."

1.2K 61 23
                                    

Leiftan czekał na mnie w Sali Drzwi. Ja obejrzałam się za siebie. Nevry już nie było., pospiesznie podążył korytarzem. Odwróciłam wzrok w kierunku Leiftan'a. Ten wyraźnie zakłopotany moim wyrazem twarzy, podszedł do mnie i złapał mnie lekko za nadgarstek:

- Wszystko w porządku? - spojrzał na mnie zatroskany.

- Oczywiście, że tak. Dlaczego pytasz?

Leiftan speszony, puścił mój nadgarstek i zarumienił się:

- Tak jakoś.. Idziemy na stołówkę? - uśmiechnął się przyjaźnie. 

- Z Tobą zawsze. - skrzyżowałam za sobą dłonie, wyprostowałam się i uśmiechnęłam. Leiftan odwzajemnił.

Udaliśmy się na stołówkę. Nerwowo rozglądałam się w poszukiwaniu Nevry. Leiftan w tym czasie, szukał stolika dla dwojga. Zauważyłam go, Nevra siedział razem z Ezarelem i Valkyonem. Leiftan zakłopotany, brakiem stolika, postanowił zaprowadzić mnie do chłopców. Poczułam rumieńce na mojej twarzy i falę ciepła jaka mnie zalała. Nevra wytrzeszczył na Nas oczy, gdy dosiadliśmy się do nich. 

Chłopcy rozmawiali między sobą. Nevra i ja, nie wdawaliśmy się w dyskusję. On gładził tylko swoje włosy i próbował nie natknąć się na mój wzrok. To samo robiłam ja. Ezarel, spojrzał na mnie i na Nevrę: 

- Nev, zawsze lubiłeś takie pogadanki. To samo Vera.

Nevra spojrzał na Eza, pytającym wzrokiem:

- Przepraszam. Nie słuchałem Was. Poprawka - Ciebie. - Nevra uśmiechnął się żartobliwie, do swojego przyjaciela.

- Ha ha. Bardzo śmieszne. - Ezarel zupełnie zignorował jego wypowiedź i zwrócił się do mnie:

- A Ty Vera? Sądzisz, że północna granica K.G powinna zostać odbudowana?

Byłam strasznie zamyślona i zajęta Nevrą, a on mną. Ezarel zapytał mnie ponownie, niecierpliwiąc się moją odpowiedzią. W końcu wykrztusiłam z siebie jakieś słowa:

- Przepraszam. Nie słuchałam Cię.

Ezarel zmrużył oczy i uśmiechnął się szyderczo do Nevry. Szepnął coś do Valkyona i Leiftana, a my z Nevrą, kompletnie oszołomieni, spojrzeliśmy sobie w oczy.

Po chwili Ezarel wstał i szturchnął Valkyona w ramię:

- My już będziemy iść. Jesteśmy już po jedzeniu, a obowiązki czekają. Vera, nie przeszkadza Ci chyba, jeśli zostaniesz z Nevrą, prawda?

Ezarel szturchnął Leiftana:

- Emm.. ja też będę już iść. Miiko podobno mnie wzywała. 

- Nie ma problemu Leiftan. Spotkamy się później. - uśmiechnęłam się, nie dając niczego po sobie znać.. 

Chłopcy szybko się zmyli, zostawiając mnie i Nevrę samych przy stole. On oczywiście, nie zwlekał i zapytał:

- Co z nimi?

- Nie mam pojęcia. - wywróciłam oczami.

Nevra przysunął się do mnie i okręcił ramię wokół mojej szyi. Poczułam to ciepło jego ciała. Był jeszcze gorętszy, niż przy Naszym dzisiejszym pierwszym spotkaniu. Zastanawiałam się, czy jego też podnieca moja bliskość. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Zapytałam nieco onieśmielona:

- Dlaczego taki jesteś..?

- Jaki? - zapytał, uśmiechając się i nadal trzymając ramię, na moich barkach.

- No.. odważyłeś się do takich rzeczy w moim towarzystwie..

- Moja droga. Muszę wynagrodzić Ci to co zepsułem. Nawet jeśli nie wiem, co to jest! - zaśmiał się, a ja razem z nim. Czuję się naprawdę dobrze w jego ramionach. Jeszcze bardziej, nie mogłam się doczekać, dzisiejszego wieczoru.

♤ Pocałunek Krwi ♤Where stories live. Discover now