Rozdział 2

49 0 0
                                    


-Ja... Czy moim ulubionym smakiem lodów były cytrynowe?- zadałam pytanie, a potem przygryzłam wargę, bojąc się, że mogę nie wrócić do przeszłości...

-Wróciłaś!- krzyknął Smarcus i mnie przytulił. On tu chyba jest najbardziej gadatliwy...

-Smarc, pamiętasz, że zawsze jak zostawałam na twoich próbach kazałam ci kupować sobie koktajl?-postanowiłam dodać jeszcze trochę pikantnych szczególików, po czym wszyscy spojrzeli na nastolatka jak na dziwaka, a jego twarz błyskawicznie zmieniła kolor na taki buraczkowy.

-Tak, ale zapomniałaś chyba, że to był sekret...- w sumie faktycznie o tym zapomniałam, ale przynajmniej mogliśmy się pośmiać.

-Jutro nie przyjdziemy, bo...

-Widzę, że jesteście bardzo zadowoleni- wszedł najbardziej ponury i złośliwy fartuch jakiego widziałam w przeciągu mojego życia... Przynajmniej tej części, którą pamiętam. Kazał mi iść spać, a mojej rodzinie wyjść.
Chciałabym jeszcze dowiedzieć się czegoś o mamie... Dlaczego ze mną praktycznie nie rozmawiała? Nieważne... Dobra spać! Ale zaraz co jak zasnę i się nie obudzę? Nie... To zbyt pesymistyczna myśl, ale ten lekarz... Dobra, przecież nie płacą mu za umyślne zabijanie ludzi, a jeśli tak to mam świadków, że to on mi kazał... No już, spać!

***

Wstałam kiedy lekarz czaił się gdzieś na rogu, przyglądając mi się i trzymając igłę w ręku... Ten szpital jest pokręcony...

-Niech pan odłoży tą igłę!

-Ja... Idę do pacjenta... Innego... Nie do ciebie!

-No to proszę wyjść! 

-Dobrze...- rzekł tym razem opanowany. -A jeśli mogę spytać...

-Nie- przerwałam -To zły pomysł.

-Tylko... Pamiętasz kim był Charlie Johanson?

-Pan mnie z kimś pomylił! Nie wiem kto to jest, ale wiem, że nie chcę wiedzieć!

-Jezu... Nie pamiętasz go naprawdę... On, on się załamie.

-Dobra, kim pan jest i jakim prawem miesza się pan w moje życie??

-Jestem osobą ci bliską i znajomą... Nieważne... Przecież Mary ci nie powie...

-Mary? Moja mama, tak? Jak śmiesz czepiać... Przepraszam, jak pan śmie się czepiać mojej rodziny!? Naprawdę... Żal.- wyszedł.

Zrobiło mi się trochę smutno... W sumie nic takiego nie powiedział... Nieważne... Zapomnij. Jakby to było proste... Zapomnij... Wierzę, że jak będę chcieć to zapomnę...  Po prostu nie myślę o tym. Głowa cholernie mnie boli znowu... To męczące. Może przejdę się do stołówki? W sumie... Spać nie mogę. No ok, idę. Odpięłam te wszystkie sprzęty i poszłam.

***

W stołówce było mega dużo osób, widziałam osoby wyraźnie chore i takie, które niespokojnie czekały na swoją kolejkę u pacjentów. Zauważyłam też swoją lekarkę. Zaraz... Moją lekarkę?? Chować się! Przecież ta złośliwa 'fartuszka' karze mi iść do pokoju! Odruchowo otworzyłam jakieś drzwi i do nich weszłam.

-Pani doktor?- usłyszałam i mega się zaskoczyłam. *Serio? Naprawdę? Gdziekolwiek nie pójdziesz  trafia cię właśnie taki fart!*

-Acha, czyli nie...- powiedziała osłabionym głosem i postanowiłam skierować się w kierunku wyjścia- Zostań. Proszę... Jestem Amanda.
-Ja jestem Liv...

-Mam pytanie, czy to ty się wczoraj obudziłaś ze śpiączki?

-Ech... Cały szpital o tym wie?

-Nie, tylko ja. Mamy najwyraźniej tego samego lekarza.

-Przepraszam, że zmieniam temat, ale ty... Masz raka?

-Ja... Ale to nieważne, prawda?

-Nie no, oczywiście, że nic to nie zmienia, ale musi być ci ciężko...

-Nic złego, czasem tylko źle się czuje, ale omijam szkołę i dzisiaj nawet jadę po perukę... Taką śliczną, rudą!- *Myśli osób chorych na raka są totalnie inną perspektywą, ona potrafi cieszyć się z tego, że dostanie perukę... Powinno być ci wstyd...*

-Co ty tu robisz? Czemu odpięłaś maszynę?- usłyszałam i się obróciłam. Jednak... Nikogo nie było. Co się ze mną dzieje?

-To ty?- zapytałam Amandy.
-Ale co?

-Nic, wiesz... Ja już pójdę.- szybko wyszłam, tylko zanim to zrobiłam zatrzymała mnie moja lekarka.

-Co ty tu robisz? Czemu odpięłaś maszynę?- powiedziała dokładnie to co usłyszałam wcześniej. Czy ja... Niemożliwe, napewno nie jestem wampirem, który włada czasem, a może... wyszłyśmy.
Już nie myślałam o tym, że powie Smarcowi, Mary, czy Lucy, bo to co się stało mogło być dwuznaczne... Albo i nie...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 07, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

365 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz