Rozdział 9

884 50 28
                                    

Dzień później Justin siedział cicho jak myszka i przy okazji leczył kaca po wczorajszym wieczorze. Ryan nie odzywał się do przyjaciela wściekły na jego kolejny wybryk.

- Jestem dorosły.- tylko tyle powiedział, gdy pił rano kawę i wysłuchiwał z bólem krzyków przyjaciela.

- Jesteś głupi a nie dorosły! Co najwyżej to jesteś pełnoletni a zachowujesz się jak dziecko. Masz dwadzieścia dwa lata a zero rozumu w tym głupim łbie!- chodził w jedną i drugą wymachując rękoma.

- Przestań zachowywać się jak mój ojciec.- machnął ręką zmęczony.

- Kończysz studia i ojciec chce cię wziąć jako wspólnika firmy, później ją pewnie na ciebie przepisze, a ty nic nie doceniasz i marnujesz swoje życie.- oparł się na przeciwko wyspy i spojrzał na przyjaciela.- Ty kretynie!

Justin przewrócił oczyma. Ryan jest czasami taki denerwujący i nadopiekuńczy.

- Skończ już, proszę ciebie.- Justin przetarł skronie.

- Kim była ta kobieta co z tobą przyszła? Odwalić taką lipę przy dziewczynach.- pokręcił głową kumpel.

- Nie wiedziałem, że tutaj były.

- To twoja dziewczyna? Naprawdę ją masz i nawet mi nic nie powiedziałeś? Mówię coś do ciebie! Dobrze, jak nie chcesz rozmawiać to nie będziemy tego robić. Pamiętaj, że jutro wyjeżdżamy i musisz się spakować.- dodał tylko i wyszedł z kuchni wściekły.

Justin wczoraj przyszedł z dziewczyną, ale ona nie została na noc. Lecz Ryan tego nie widział, poszedł zły do pokoju i nie wiedział co się później działo. Isabelle, bo tak się nazywa kobieta, która przyszła wczoraj z chłopakiem jest koleżanką, którą poznał tutaj w Kalifornii. Odprowadziła go tylko do mieszkania, pomogła zaprowadzić do pokoju i pojechała.
Ale nikt o tym nie wie, a Justin nie chce się tłumaczyć.

Mimo kłótni z przyjacielem i kaca poszedł do pokoju i zaczął się pakować. Wziął najpotrzebniejsze rzeczy, zrobił nawet pranie, posprzątał u siebie w pokoju i postanowił wywietrzyć procenty unoszące się w powietrzu.

Ma nadzieje, że przyjacielowi szybko przejdzie a teraz chciał wyjaśnić pare spraw z Melanie, no i Lily.

Spakował walizki do samochodu i postanowił się przyjechać. Rano wyjeżdżają a nie chce mieć na pieńku z przyjaciółką. Ryan i Melanie to złe połączenie żeby się z nimi kłócić.
Podjechał pod akademik i poszedł drogą, którą już zna bardzo dobrze. Miał nadzieje, że je zastanie.
Zapukał i czekał chwile aż drzwi otworzyła znudzona Mel.

- Spodziewałam się ciebie.- odsunęła się i wpuściła chłopaka.

Justin wszedł i podrapał się po karku.

- Tłumacz się.- powiedziała a on zrobił duże oczy.

- Co? Nie będę ci się z niczego tłumaczył.- oburzył się.

- Nie po to tutaj przyjechałeś?- podniosła jedną brew.

Chłopak głośno westchnął.

- W sumie tak.

- Więc mów dopóki nie ma Lily.

Hospital Addiction 2 (I need you the most)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz