Rozdział 5

1.6K 151 40
                                    

Lily leżąc już w łóżku akademickiego pokoju próbowała zasnąć, ale cały czas siedział jej w głowie Drew, a raczej Justin nazywany Drew. To co powiedział było prawdziwe i rozumiała go w pełni. Chłopak musiał w życiu przez coś przejść i nie chce o tym mówić.
To uczucie zna aż za dobrze.

Myśląc o tym cały czas chodziło jej po głowie imię "Justin", jakby je kiedyś słyszała i to wcale nie teraz, gdy przez pomyłkę tak do niego mówili. Słyszała je kiedyś, bardzo dawno temu. Nie miała żadnego kolegi z takim imieniem ani nie znała takiej osoby. Musiała pewnie usłyszeć kiedyś na ulicy lub w szkole.

Gdy na nią zbyt długo patrzy albo niechcący dotknie przechodzi przez nią tysiąc emocji. Nie potrafi ich wszyskich nazwać. To bardzo dziwne uczycie. Z żadnym chłopakiem tak nie miała. Ani z Nathan'em ani teraz z Zac'iem.

- O czym myślisz?- zapytała przyjaciółka z łóżka obok.

- O dzisiejszym dniu, było fajnie.- westchnęła patrząc wziąć w sufit.

- Taak- odpowiedziała i patrzyła na przyjaciółkę.

Wiedziała, że coś ją gryzie.

- Co sądzisz o Drew?- zadała nagle pytanie.

Nie wie czemu, ale miała przeczucie, że właśnie o nim myśli i miała racje, gdy dziewczyna głośno westchnęła.

- Jest w porządku.

- W porządku? Tylko tyle masz mi do powiedzenia?- zaśmiała się.

- Co ci zależy?

- To mój przyjaciel, chciałabym usłyszeć od ciebie co o nim sądzisz.- wyznała.

- On jest...- zatrzymała się w połowie zdania.- Jest tajemniczy.

- Tak.- tylko tyle mogła powiedzieć.- Ale to super facet. Dobranoc Lily.

- Dobranoc.- szepnęła i choć chciała usnąć, myśli jej nie pozwalały.

Kolejnego dnia Lily była niewyspana. Bardzo chciała usnąć, ale jej się nie udawało. Gdy tylko Morfeusz zabrał ją do krainy snów, budziła się nagle zalana potem.
Czyżby złe sny wróciły?

- Witam piękną.- nagle ktoś ją objął i pocałował w policzek a ona odskoczyła jak poparzona z krzykiem.

Ludzie zaczęli patrzeć w jej stronę.

- Hej, aż taki straszny jestem?- zmarszczył brwi chłopak.

- Przeprszam, wystraszyłeś mnie.- założyła włosy za ucho.

- Nie wyspałaś się chyba, co?- Zac objął jej twarz w dłonie.

- Nie mogłam usnąć.- pokręciła głową.

- Coś się dzieje?- zapytał z troską.

- Nie, to znaczy...

- Lily.- powiedział poważniej.

- Miałam zły sen, ale to nic.- uśmiechnęła się lekko.

Chłopak przyciągnął ją do siebie i pocałował w czubek głowy.

- Może dzisiaj przyjedziesz do mnie na noc? Będzie ci raźniej. Spędzimy razem miło wieczór.- zaproponował.

- Okej- spojrzała na niego.- Przyjdę.- uśmiechnęła się i pocałowała go.

- Chodźmy na wykłady lepiej.- powiedział chłopak, gdy się od siebie odkleili, a dziewczyna polowała twierdząco głową.

Gdy weszła do sali i zajęła miejsce Melanie i Justin już byli. Przywitali się i , gdy chłopak uśmiechał się do niej a ona odpowiedziała tym samym zrobiło jej się cieplej.
Nie wie co się z nią dzieje, gdy jest w jego towarzystwie. Podoba jej się jako mężczyzna, ale ona ma chłopaka, którego kocha. To jak się zachowuje przy Justin'ie jest w ogóle czymś innym i nie potrafi tego nazwać.

Hospital Addiction 2 (I need you the most)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz