2✨

45 23 5
                                    

Chodziłem bez celu po mieście ignorując wszystkich ludzi koło mnie. Dosłownie mogłem nawet nie patrzeć pod nogi, ani przed siebie bo oni i tak przenikali przeze mnie. Muszę uważać tylko, żeby nie wpaść na jakąś latarnię, albo nie podeptać jakiegoś pieska. Na moje nieszczęście zderzenie z latarnią boli. Koło mnie przeszła kobieta z psem w torebce. Dla niej pies zaczął szczekać na powietrze. Gdy odwróciła głowę w celu zidentyfikowania opcjonalnego porywacza torebek, na którego może szczekać jej pupilek zabrałem sobie cukierka z jej torby. To nie tak, że jedzenie, które zjem będzie widoczne jak zamienia się w moim niewidocznym żołądkiem. Kiedy schowam coś do kieszeni, zamknę w ręce, zjem, to coś automatycznie robi się takie jak ja. Rozpakowałem słodycz, cukerek wrzuciłem do ust a papierek puściłem z wiatrem. Kobieta patrzyła jak jej ostatni cukierek, papierek leci sobie niesiony powiewiem wiatru.
- Gucci ty to zrobiłeś ?! Otwieraj pyszczek zjadłeś go ?!
Wyszczerzyłem się tylko w uśmiechu i wzruszyłem ramionami odchodząc.
Jak można nazwać psa Gucci. Nieważne. Moje myśli wróciły do tego co zjem dzisiaj. A no własnie przypomniałem sobie, żeby zapłacić za mieszkanie. Nikogo interesuje, że w środku nikogo nie ma, jest opłacane tyle musi im wystarczyć. Jestem już zmęczony życiem. Takim życiem jak teraz. Nie mogę umrzeć. Już próbowałam. Gdy podciąłem sobie gardło nawet nie zdążyłem zamknąć oczu, żeby rozkoszować się śmiercią a gardło wróciło do powszedniego stanu. Sunąłem dalej przed siebie stawiając powolne kroki. Zerkam na zegarek, który zwinąłem z jakieś wystawy i tak nie widać go kiedy go na siebie ubrałem. Tylko ja go widze i tylko ja widzę siebie. Zegarek wskazuje za piętnaście osiemnastką. Idealnie. Co tydzień idę do kościoła, żeby oglądać modlących się ludzi. Kocham szeptać im wtedy do ucha, tak cichutko, że myślą o swoim głosie w głowie.
HiHi

Wyczekujcie kolejnego rozdziału. Hihi

canuseeme?: taejinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz