~15~

448 30 1
                                    

Nagle poczułam uderzenie w głowie...

Spadłam na twardą ziemię. Powoli zamykałam oczy...

-nie! Ford czy ty....

Nic nie widzę...
Nic nie słyszę...
Nic nie czuję...
A myślę...

Czy tak wygląda koniec?...

Czy to jest koniec?...

Skoro nie żyje, to dlatego myślę?...

Poco brałam te kanapki?...

Nie wiem czy jestem zła, smutna, przestraszona czy możne szczęśliwa, rozbawiona, pewna siebie...
Pamniętam całe życie;
lekcje, wykłady i nawet małe pouczenia...
A nic nie wiem...
A nic nie rozumiem..

Powoli zaczęłam widzieć swoje ciało. Jagby latała w nicości...

Przedemną​ coś leżało, było srebrne...
Podleciałam bliżej, widać było jak powoli oddycha. Długi ogon zakrywał połowę gada.
Delikatne pogłaskałam gigantyczne ciało, zimne łuski zaczęły odpadać. Przestraszyłam się, ale głaskałam dalej, srebrną powłokę zastępowały granatowe, prawie czarne łuski. Pokrywały już całą bestie, to był smok.

Ten sam co wtedy...

To był tamten srebrny smok,a teraz jest granatowy?! Na głowie mniał gwiazdę, tak nad oczami.
Wszedłam na niego, on mnie będzie woził. Ja to wiedziałam.
Szliśmy tak długi czas... Nie wiem ile, tutaj nie ma się poczucia czasu.

Na horyzoncie zobaczyłam czyjąś sylwetkę. Podeszliśmy do niej. Mniała srebrno białe włosy, czarną wstążkę. Ciemno granatową sukienkę z księżycem na biodrze. Oczy mniała czarne...

-kim jesteś?- zapytałam

-jam Luna... Nie powiedzieli ci? No przecież... Jestem tobom, no prawie... Jestem twoją demoniczną stroną... - brzmiała poważnie ale przyjaźnie- do tych czas, byłam uśpiona... Zamrożona... Porostu nie istniałam... Teraz wiesz o swojej mocy, i o mnie...

- czyli to ty masz moce?

- nie do końca... Obie jesteśmy potężne i piękne- szturchneła mnie w ramnie- ja jestem tobą a ty mną, ciężko to wytłumaczyć... Hm... Ja odpowiadam za twoje moce, no właśnie twoje moce... Razem je mamy, razem o nie dbamy... Razem walczymy, razem wygrywamy i przegrywamy... Nie masz pojęcia o tym jak potężne jesteśmy razem, wystarczy że mnie wezwiesz a pomogę ci się wyzwolić z tyrani innych... Tylko jedna myśl a wygrasz każdą wojnę... Nie możesz dawać się pomiatać... Kiedyś to wykorzystają i nie tylko ty będziesz cierpieć... A cały świat. Chcesz tego!

- nie...

- ja też nie, ale tak może się stać jak mnie nie będziesz​ wzywać. Rozumiesz?

-tak

Rozmawiałyśmy długi czas... zrozumiałam​że nie mogę dawać się poddać.
Nagle zaczeło mnie mdlić

- Budzisz się?... Do zobaczenia...

... leżałam​ pod tym samym drzewem. Na demnom stał Stanford i Dipper. Kłucili się...

- daj mi ten pistolet, to ją załatwię!

-nie! Dlaczego ją chcesz zabić?!

- Ford?! To jest demon!- popchnął staruszka i wyrwał mu pistolet. Naukowiec walnął plecami o drzewo. Strumień krfi z płynął z pod jego siwych włosów, Zemdlał. Ford?! Nie Ford! Czemu? Co wstąpiło w Dippera? Czemu jest tak agresywny?! Czy o tym mówiła Luna?...
Szesnastolatek celował we mnie, zaciągnął za spust..

wszędzie rozległa się mgła...

Klęczałam podparta o ziemię, przede mną była pół przezroczysta tarcza. Mniałam srebrne włosy. Dosyć! Wezwałam lunę Dipper opuścił broń i przerażony zrobił krok w tył. Uniosłam się na dwa metry...

-ha ha ha! Jak simniejesz krzywdzić mnie i swego wuja! Ty nędzna kreaturo! Ha ha ha!!- ej... Nie mów tak... Jednak nadal go lubię...-teraz dostaniesz to na co zasługuje każdy Pines!- już nie kontrolowałam swojego ciała... Luna stworzyła wielką kulę z niebieskiego ognia. Wzięła zamach i- STOP!!

Krzyknęłam, w tym samym czasie spadłam na ziemię. Olbrzymi ból... Trudno nie to teraz warzne... Na demną stała Luna, patrzała na mnie z pogardą.

- słucham?! Czy ty go bronisz?!

- j.. Ja... Tak! Nie można zabijać...

-pf..! no przecież...! jesteś​ za słaba na to...! Tak jak on! Zgrywa twardziela...! A naprawdę?! Zobacz jak sika w majtki! Ha ha ha!! Wsumnie to każdy Pines taki jest! Tak! To j jestem Luna cipher! A ty nędzną Sarą Pines... Pf! Jesteś tu nie podszebna nikt cię nie chcę! Tamta simiertelniczka?

- nie!

- Udawała że cię kocha! Bo było jej ciebie żal! Pamniętasz list od "twojej mamy"?! zapisała Luna! To moja mama! To był list do mnie! Ty?! Ty nie masz matki! Ty masz ojca! Ojca ktury cię porzucił! Wstydzi się ciebie! Też bym się wstydziła! Pf... A Teraz chodź tu i się do czegoś przydaj! Ty to tylko do jednego się przydasz! Do odebrania mocy! Ha ha ha ha ha ha ha ha ha!

Słyszałam tylko jej simniechem... Widziałam tylko siwiatło...
___________________________________________

Hej hej hej!
Tja długo mnie nie było... Koniec roku, oceny i tp..Od kiedy interesują mnie oceny? No trudno... teraz teraz zbyt szybko nie będzie rozdziału... No ale przynajmniej 724 słowa...

Wszechświat to chologram
Rzeczywistości to iluzja
Znaczenie nie ma znaczenia
Czas nie istnieje
Wszystko co wiesz jest kłamstwem
! niech Bill będzie z wami !

Kim Ja Jestem? || Wodogrzmoty Małe ||(Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz