4

4.3K 155 68
                                    

-Gdzie jest mój telefon?!- westchnąłem, słysząc kolejne pytanie ze strony Nash'a, który od samego rana biegał po całym mieszkaniu, pakując się do LA.

-Tutaj!- sięgnąłem po urządzenie leżące na stole w salonie i podałem je brunetowi, który mruknął ciche podziękowania -Lepiej już tak nie panikuj, bo w końcu siebie samego zapomnisz.

-To nie moja wina, że za niecałe dwa tygodnie biorę ślub!- jęknął, mówiąc coś, że musi poszukać biletu.

No tak! Od czasu, kiedy dowiedziałem się o weselu przyjaciela, minęło sporo czasu, który minął jak z bicza strzelił i już dzieliło nas do niego tylko kilka dni.
Bardzo ciężkich dni.
Nash cały czas chodził zestresowany, co było niezwykle irytujące, ponieważ co chwilę musieliśmy czegoś dla niego szukać lub go uspokajać, co wcale nie było takie łatwe.

-Cały czas się zastanawiam czy to dobry pomysł wiązać się z taką młodą dziewczyną- spojrzałem na Tom'a, który siedział obok mnie na kanapie, nie odwracając wzroku od telewizora -Ile w ogóle ma lat ta...

-Mia? Niedługo skończy dwadzieścia dwa, więc już nie taka młoda- zaśmialiśmy się pod nosem.

-Czyli jest w wieku siostry Nash'a, nie?- na jego pytanie, a bardziej wspomnienie dziewczyny, cały się spiąłem, co nie uszło uwadze bliźniaków, którzy spojrzeli na mnie pytająco.

-Ty dalej coś do niej, ten teges?- spiorunowałem Damon'a wzrokiem, po czym głośno westchnąłem.

-To już zamknięty temat i nie mam ochoty o nim rozmawiać.

Chłopaki wzruszyli ramionami i już więcej nie poruszyli tematu siostry mojego najlepszego przyjaciela.

-Ej! Widzieliście gdzieś moją ładowarkę do telefonu?!

-Boże, Nash! Nie masz pojęcia jak się cieszymy, że już jutro wyjeżdżasz!- warknął niebieskooki -Widziałem ją chyba na stole w kuchni!

Nash proponował abyśmy razem lecieli do Californi, ale odmówiłem. Nie miałem ochoty siedzieć tam dłużej, niż musiałem, a wiedziałem, że brunet bedzie musiał przyjechać tam wcześniej, pozałatwiać niektóre formalności, do których nie byłem potrzebny, więc tym lepiej.
Poza tym nie chciałem bardziej denerwować Trinity, która ostatnio chodziła jakaś nadąsana z niewiadomego mi powodu.

Tak, czy siak, wracając do lotu do LA, kupiłem bilety dwa dni przed ceremonią, wliczając to jeszcze godziny spędzone w samolocie wywnioskowałem, że na miejscu będziemy kilkanaście godzin przed ślubem, żeby mieć chwilę czasu na odpoczynek.
Nic nie mówiłem rodzicom, ale nie zdziwię się, jak Nash to zrobi. W końcu ślub jego z Miśką to idealny pretekst do tego, żeby ściągnąć mnie na stare śmieci i konfrontacji z bliskimi, z którymi nie utrzymywałem stałego kontaktu.

Dodatkowo Nash namawiał mnie na rozmowę z Gabie, ale na to na pewno bym się nie zgodził. Nie mam zamiaru wchodzić jej w drogę i mieszać w uczuciach, kiedy ona może już mieć kogoś na oku lub być z kimś w związku, więc tym bardziej nie zamierzam się z nią spotkać.

-Idziemy na siłownię. Idziesz z nami?- oderwałem się od moich myśli, kiedy Tom szarpnął moim ramieniem.

-Byłem dziś rano. Nie mogłem już znieść tego głupka.

-Ten głupek właśnie koło Ciebie siedzi, baranie- brunet uderzył mnie w bark, robiąc przy tym niezadowoloną minę.
W sumie to od kiedy on tam siedział?

-Nieważne- mruknąłem, podnosząc się z kanapy -W sumie to jednak się z wami zabiorę- bliźniacy posłali mi szerokie uśmiechy, po czym poinformowali mnie, że będą czekać w samochodzi, na co przytaknąłem i ruszyłem do swojego pokoju, spakować potrzebne rzeczy.

Siostra mojego najlepszego przyjaciela || Cameron Dallas || Book twoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz