Rozdział 13

1K 114 1
                                    

Jurij ułożył się w swoim łóżku, olewając, że powinien ponadrabiać zaległości z ostatnich kilku dni. Był zadowolony, że w szkole udało mu się uniknąć nieprzyjemnych sytuacji, wynikających z choroby, jednak był już zmęczony i nie zamierzał z tym walczyć. Przymknął oczy tylko na chwilę, jednak sen trzymał go do późnych godzin wieczornych.

~~

Otabek starannie odrobił lekcje i założył na uszy słuchawki, by w spokoju posłuchać muzyki. Zamknął oczy i wygodnie rozsiadł się w fotelu, zakładając ręce za głowę. Zanucił pod nosem spokojną, znaną melodię, kiedy ta rozbrzmiała mu w uszach.

I'm just a dreamer, who dreams a better day.*

Zaśpiewał pod nosem i pozwolił sobie odpłynąć. Odpłynąć do szkoły, do sytuacji sprzed kilku godzin, kiedy to wyglądający znajomo chłopak zaczepił Jurija. Starał się przypomnieć sobie, skąd znał tę nadwyraz irytującą twarz, pożerającą wzrokiem malutką wróżkę. Zauważył napewno, że chłopak nie był Rosjaninem, ponieważ miał równie obcy akcent co on, może był płynniejszy w wymowie. Nie zwrócił na niego uwagi wcześniej na korytarzu, ale to zapewne dla tego, że całą swoją uwagę poświęcał milczącemu Plisetskyemu. Więc skąd go znał?

Ostatecznie zrezygnował z dalszego rozważania tego problemu. Miał tylko nadzieję, że tamten chłopak nie będzie już zaczepiał blondyna i nie będzie sprawiał, że ten będzie się denerwował. Już i tak wystarczająco otworzył się przed Altinem, którego koniec końców mógł odrzucić, jak resztę znajomych ze szkoły. A jednak tego nie zrobił. Pozwolił Kazachowi poznać się dużo bliżej niż pozwalał wszystkim poprzednikom, chcącym się zaprzyjaźnić. Tamci zazwyczaj byli zainteresowani tylko urodą młodszego. Beka był inny, również zwracał uwagę na powierzchowność chłopaka, jednak był krok bliżej, a nawet dwa. Zależało mu również na bezpieczeństwie młodego Rosjanina. No i był Beką.

~~

   — Jurij, czas do szkoły — pan Plisetsky potrząsnął swoim wnukiem i przypilnował, by ten wstał z łóżka. Kiedy obaj już siedzieli w kuchni, zajmując się śniadaniem, starszy pan podał chłopcu tabletki, które przepisał mu lekarz.

   — Po jednej, możesz wszystkie na raz i popij — poinstruował wnukiem, obserwując, jak ten przygląda się opakowaniu.

   — Antydepresanty? — wykrzyczał w końcu zdziwiony nastolatek. — Nie mam problemów psychicznych.

   — Wszystkie leki, które dostałeś przepisał ci lekarz — zapewnił go dziadek i uspokajająco pogładził po ramieniu. Blondyn, spuścił głowę i zrobił to, co kazał mu opiekun. Podparł głowę na ręce i zamknął oczy.

   — Śpisz? — zapytał starszy pan. Niepewnie przyjrzał się wnukowi, dłonią odsuwając mu przydługie włosy z twarzy.

   — Nie — młody Plisetsky wstał i wyszedł porywając swój plecak, zaczesując włosy do tyłu. Te zaraz opadły mu na twarz.

Zamknął drzwi za sobą i ruszył schodami w dół. Poczuł wibracje w kieszeni,więc wyciągnął telefon i odczytał wiadomość.

NIEZNANY : "Dziś też będziesz wyglądał tak pięknie?"

Zacisnął usta i lekko się zaczerwienił.

~~

   — Cześć — powiedział Otabek, podbiegając do swojej wróżki.

   — Cze — mruknął blondyn i kątem oka zerknął na Kazacha. Ten nie odezwał się żadnym słowem, wbił tylko wzrok w ziemię i szedł. Zupełnie tak, jakby coś mu się stało.

Nic bardziej mylnego. Rycerz bał się, że powie za dużo i odstraszy Dzwoneczka, z którym chciał spędzić tyle czasu, ile tylko będzie mógł.

—————————————

*Ozzy Osbourne "dreamer" ~ jakoś tak mi się ta piosenka przypomniała.

Cześć Wróżko!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz