Rozdział 1

2.7K 179 40
                                    

   — Naprawdę musimy? — zajęczał Otabek, niechętnie pakując ostatnie pudełko do przyczepy, podpiętej do samochodu jego rodziców.

   — Już o tym rozmawialiśmy — westchnęła ciemnowłosa kobieta, szczycąca się nazwiskiem Altin. Poklepała syna po umięśnionym ramieniu, gdyż wyżej nie potrafiła sięgnąć bez wysiłku. Siedemnastolatek spiął się lekko tym chwilowym dotykiem i potrząsnął głową. Wiedział, że jakakolwiek kłótnia nie miałaby sensu. Nie mógł przecież zostać sam w kraju i miał wystarczająco dużo czasu, by zaakceptować nadchodzącą zmianę. Zamknięta osobowość jednak mu tego nie ułatwiała.

Młody Kazach wsiadł na tył samochodu swojego ojca, zapiął pasy i oparł głowę o wygodny podgłówek. Więc tak zaczyna się nowa przygoda ~ pomyślał i zamknął oczy. Pojazd ruszył, zostawiając za sobą całą historię związaną z tamtym miejscem, by wyruszyć w nieznane. Ostatni raz ogarnął wzrokiem widok za oknem i ostatecznie pogodził się z myślą, że już nigdy nie wróci do domu.

~~

Niski blondyn otworzył swoją szafkę szkolną drżącą dłonią i odsunął się o krok z obawą, że znów wypadnie z niej coś obżydliwego. Gdy nic takiego się nie stało, nadal niepewnie, włożył do niej swoją czarną, skórzaną kurtkę wcześniej sprawdzając, czy wieszak nie był czymś posmarowany. Nie trudno było się domyślić, że takie sytuacje miały miejsce niejednokrotnie. Szkoły nie były jednak przystosowane do obrony słabszych uczniów.

Jurij Plisetsky – bo tak nazywał się owy szesnastolatek – szczerze nienawidził tamtego miejsca. Nienawidził całej szkolnej instytucji. Nienawidził nauczycieli, jak i ludzi, których przywykł mijać dziennie na korytarzach nieco bardzo podstarzałego budynku.

Chłopak sam wyróżniał się z tłumu. Mimo że jasne oczy i blond kolor włosów był w Rosji normą, jego ubiór nie uchodził za normalny. Przynajmniej nie w tamtej placówce. Czarne jeansy, ciemnoszara koszulka, czarna bluza i glany – dla jednych zwykły strój, dla szkoły Jurija zgoda na wyśmiewanie. Chłopak jednak właśnie tak czuł się najlepiej i jego osobowość nie pozwalała mu na podporządkowanie się stwierdzenia gburów prześladujących jego szafkę.

Nastolatek niechętnie ruszył do klasy matematycznej. Nie dlatego, że również nienawidził tego przedmiotu, szedł mu on całkiem dobrze i mógł chwalić się statutem najlepszego ucznia, przeszkadzały mu jednak spojrzenia kolegów i koleżanek z klasy. Miał w nawyku obserwowanie spojrzeń osób, z którymi się zetknął i ocenianie, na co wskazują. A w oczach współwięźniów liceum widział wyraźną zazdrość.

Bezpodstawną ~ tak myślał. Był przecież tylko kolejną marionetką przeklętego systemu. Kolejną osobą, której coś wychodziło, mimo że nie miała przyszłości. Kolejną osobą, którą los pokarał i nakazał zrezygnować z najważniejszej rzeczy w życiu. Kolejnym wyrzutkiem wychowywanym przez wspaniałego dziadka. Kolejnym zerem bez marzeń.

Usiadł w zwykle zajmowanej przez siebie ławce. Jedynej, do której nikt nigdy się nie dosiadał. Bo do niego przecież nie warto. Zapewne zwróciłby jakąś kąśliwą uwagę w stronę osoby, która ośmieli się zająć mu czas, przecież zawsze był chamski i opryskliwy. Ale może był taki właśnie dlatego, że nikt nie próbował go poznać i zaakceptować.

~~

Otabek Altin wszedł do swojej nowej klasy. Musiał oczywiście trafić do rok młodszej przez nieznajomość języka. Ogarnął wzrokiem pomieszczenie Wszystkie miejsca były zajęte. Musiał gdzieś mieć miejsce! I znalazł. Puste krzesło od zewnętrznej strony trzeciej ławki pod oknem. Ruszył więc zająć miejsce obok drobniutkiej blondynki z włosami do brody.

   — Hi — zagadnął po angielsku z nadzieją, że uda mu się dogadać z delikatnej urody pięknością. — I'm Otabek Altin. I'm new in this class and I don't speak Russian much. I'm from Kazakhstan, but my family and me moved here yesterday. What's your name?*

Dziewczyna zwróciła twarz w jego stronę i przewierciła go beznamiętnym spojrzeniem, pozbawionym także chęci do czegokolwiek. Chłopak był bliski stwierdzenia, że nieznajoma siłą zmuszała się do trzymania oczu otwartych lub chciała jasno dać mu do zrozumienia, że nie życzyła sobie towarzystwa. Nie miał jednak wyboru, tylko tamto miejsce nie było wtedy zajęte.

   — I'm Jurij. Jurij Plisetsky — westchnęła. A raczej westchnął. Kazach na ułamek sekundy spiął mięśnie twarzy i mógł przysiąc, że się zaczerwienił.

............................
*Cześć. Jestem Otabek Altin. Jestem nowy w tej klasie i nie mówię po rosyjsku. Jestem z Kazachstanu, ale moja rodzina i ja przyjechaliśmy tutaj wczoraj. Jak się nazywasz? (Tak dla niepewnych)

Zorientowałam się, że szkoła w Rosji działa na dziwnych zasadzach i nauke kończy się tam w wieku 15/16 lat, więc postanowiłam wprowadzić tam zwykłą szkołę, na bardziej powszechnych zasadach by nie zatracić fabuły i by nie utrudniać sobie pisania. Z racji, że większość pewnie nie ma pojęcia jak działa szkoła w Rosji (to naprawdę skomplikowane) myślę, że nie powinno wam to przeszkadzać.

POPRAWIONE. Starałam się jednak nie zmieniać za wiele (fabuły nie zmienię wcale).

Cześć Wróżko!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz