Rozdział 9: Znowu wojna

Start from the beginning
                                    

— Głupia szlama.

Przestańcie mnie tak nazywać! — wrzasnęłam wściekle.

Nienawidziłam tego słowa i zawsze byłam poruszona, gdy ktokolwiek mnie tak nazywał. To jedno słowo zrujnowało moje pierwsze lata w Hogwarcie i dalej wywoływało płacz, gdy tak na mnie wołali.

Uciszyli się na chwilę, więc spojrzałam na ich twarze, które były pełne zadowolenia.

— Cóż, złamaliśmy silną Gryfonkę — oświadczyła Pansy, uśmiechając się do mnie. — Nie lubisz być nazywana szlamą? Dlaczego? My po prostu mówimy, kim jesteś. Głupią, brzydką, brudną, małą sz...

PLASK.

Uderzyłam ją w twarz, przez co zachwiała się z zaskoczenia. Wszyscy byli oszołomieni i zrobili krok do tyłu. Wciąż będąc w szale, stanęłam naprzeciwko Notta, chwyciłam go za ubranie i wyszeptałam:

— Oddaj mi moją różdżkę. Albo inną.

Sięgnął po nią trzęsącymi się dłońmi i podał mi. Odepchnęłam go, dzięki czemu mogłam odejść, wkurzona na tych, którzy sprawili, że mój pobyt w Hogwarcie zamienił się w piekło.

Myślałam, że to koniec. Jak bardzo się myliłam? Gdy tylko zaczęłam się oddalać, ktoś krzyknął:

Expelliarmus!

To Harry, Ron i Ginny odbijający zaklęcie, którym Nott chciał mnie przekląć. Chwyciłam różdżkę i pomogłam Ginny, która walczyła z Pansy. Rozejrzałam się i zauważyłam, jak Nott z Goyle'em uciekli. Harry i Ron walczyli z Draco i Crabbe'em. W duchu modliłam się o to, żeby za bardzo nie skrzywdzili Draco.

Secrumsempra! — krzyknęli Harry i Ron, wskazując różdżkami na Draco. Nie uderzyli go centralnie w ciało, ale drasnęli lewe ramię i miał ogromną szramę na ramieniu.

Podbiegłam do niego.

— Odejdź. Zostaw nas!

— Hermiono, co ty wyprawiasz? Odejdź od niego! — wrzasnął Ron, kontynuując walkę z Crabbe'em i Nottem, który odzyskał przytomność po kilku minutach.

Draco warknął gniewnie na Rona.

— Bolało, fretko? Bardzo przepraszam! Twój tatuś tym razem ci nie pomoże, bo przecież jest w więzieniu!

To go złamało. Wstał i podbiegł do Rona. Obaj upuścili różdżki i walczyli jak mugole, nie czarodzieje. Ron zaatakował, uderzając go w oko, mocno raniąc. Draco odpłacił mu ciosem prosto w nos. Słyszałam odgłos złamania.

— Przestańcie! — krzyknęłam, próbując ich rozdzielić. — Ronald, przestań!

Przytrzymałam go, kiedy znowu chciał rzucić się na Draco. Próbowałam mu pomóc, ale kiedy na niego spojrzałam, zobaczyłam szare, pozbawione duszy i pełne złości oczy.

— Nie potrzebuję twojej pomocy, szlamo.

Jęknęłam i obserwowałam, jak wstał i znowu uderzył Rona w twarz. Poszukałam wzrokiem Harry'ego. Leczył Ginny, która skręciła kostkę.

Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie się stało. Wściekłość przejęła mnie i rzuciłam zaklęciem w Draco. Upadł na podłogę, po czym złapałam moich przyjaciół i razem uciekliśmy do pokoju wspólnego Gryffindoru. Nie sądziłam, że wrócę do dormitorium Prefektów Naczelnych.


****


[T] Zakochana fretkaWhere stories live. Discover now