Pogoda była okropna, padało od rana. W klubie na podłodze i obok grzejników walało się mnóstwo parasoli, przemoknięci ludzie co chwila wchodzili do baru jakby w poszukiwaniu schronienia przed ulewą, ale pracownikom było to na rękę – większa liczba klientów, więcej napiwków. Zapach unoszący się w powietrzu nie należał do najprzyjemniejszych. Zapach alkoholu zmieszał się z zapachem kawy i deszczu.Co chwila trzeba było ścierać nadmiar wody na kafelkach mopem, żeby klienci nie ślizgali się na mokrej podłodze.

Klientów było dwa razy więcej niż zwykle, a każdy z nich chciał być obsłużony błyskawicznie. Niestety liczba pracowników się nie zmieniała i trzeba było pracować w większym niż zwykle skupieniu, żeby nie pomylić zamówień.

– Sakura. Potrzebuję wódki z tonikiem i Martini.

– Jasne – odparła, sięgając po butelkę stojącą na półce za jej plecami. – Czuję się tak, jakby było lato, już dawno nie było tylu klientów.

– Mamy zbyt dobrą lokalizację, a to uczelnia, a to mała galeria. W lato jest gorzej, bardziej śmierdzi spoconymi ciałami. – Ino zaśmiała się dość głośno z własnego komentarza.

– Obrzydliwe – dodała Sakura ze skrzywioną miną, zrobiło jej się niedobrze na samą myśl o wakacyjnej pracy w tym miejscu.

Stawiając drinki na tacy Ino, dostrzegła jak Sai puścił do nich oczko. Ino aż się zarumieniła. Zdecydowanie między tą dwójką coś było. Miała ochotę zapytać się o jakieś szczegóły, ale wiedziała, że Ino prędzej czy później i tak jej o wszystkim powie.

Zrealizowała zamówienie Ino, podczas gdy Sai napełniał kieliszki kelnera stojącego obok blondynki. Jeden ze stałych klientów, który przyszedł wraz ze swoją dziewczyną, opierał się o blat, czekając aż ktoś do niego podejdzie. Kątem oka zauważyła, że po przeciwnej stronie baru zajął miejsce Sasuke. Był już obsłużony, ale nie przez nią. Jak to możliwe, że go nie zauważyła. Jak długo tam był? Trzymał w dłoni szklankę i delikatnie zataczał nią koła, wpatrując się tępym wzrokiem w jej zawartość. Miała ogromną ochotę podejść do niego i dotknąć jego miękkich ust.

Ino już miała odejść z gotowymi drinkami, gdy Sai ją zatrzymał. Zerknęła na niego podejrzliwie. I oboje swój wzrok skierowali na zahipnotyzowaną Sakurę. Stała w bezruchu i gapiła się w jeden punkt, wprost na czarnowłosego mężczyznę.

– Hej, Sakura, do roboty. – Ino trąciła ją w ramię i dopiero wtedy oprzytomniała. Tłum zaczął się niecierpliwić, więc Ino odwróciła się na pięcie i oddaliła ze swoim zamówieniem, a Sai zajął się drinkami Miyano.

W pierwszej kolejności obsłużyła stałego klienta, którego imienia nie pamiętała. Wychylił się za bar i wsadził do tylnej kieszeni jej spodni pliczek banknotów. Nie robiła uników. Napiwki były tu codziennością.

– Dwie tequile – poprosił, przekrzykując muzykę. Czuła jak wodził oczami po jej biuście, było to według niej nieodpowiednie zachowanie z racji tego, że przyszedł wraz z dziewczyną. Spojrzała na nią błagalnie, a ta momentalnie przyciągnęła swojego faceta do siebie. Brunet zaśmiał się tylko i pocałował ukochaną w szyję.

Skończyła ze stałym klientem i prześlizgnęła się na drugą stronę do Sasuke.

– Cześć – rzuciła niepewnie. Zmarszczył brwi, z powagą spoglądając jej w oczy. – Długo tu jesteś?

– Trochę – mruknął, wciąż nie spuszczając z niej wzroku. Otaksował ją od stóp do głów, a ona odpłaciła mu uśmiechem. Ledwo mogła oddychać, miała wrażenie, że jakaś niewidzialna dłoń ściska jej serce i że tylko dotyk Sasuke mógł temu zaradzić. Chociaż wcale nie zamierzała, zaczęła mimowolnie wodzić wzrokiem po jego ciele.

[SasuSaku] Something I needWhere stories live. Discover now