#1 Burza zbliża

2K 169 31
                                    

Ciel Phantomhive przyglądał się zirytowany swojej narzeczonej, która pochłonięta była wybieraniem serwetek.

- Ciel, które są ładniejsze? Te białe czy kremowe? - Po krótkiej chwili patrzenia na nie spytała.

- Lizzy, jaka to różnica? 

- Wielka. Które?

- Białe. - Mruknął szczerze znudzony wybieraniem tak nie istotnych rzeczy jak serwetki.

- To będą kremowe. - Uśmiechnęła się.

Ciel nic nie mówiąc westchnął i wyszedł z salonu pozostawiając narzeczoną samą z serwetkami.  Zaczął kierować się w stronę swojej sypialni, jako iż była w miarę późna godzina pomyślał że jego narzeczona pojedzie do swojej posiadłości, wciąż nie mógł dopuścić do siebie myśli o tym że nieznośna kuzynka zamieszka w jego posiadłości. Co więcej jako jego żona. 

Zrezygnowany wszedł do sypialni, usiadł na łóżku głęboko oddychając. Po krótkiej chwili ktoś wszedł do pomieszczenia. Gdy Ciel spojrzał na osobę która weszła odetchnął z wyraźną ulgą. 

- Nie powinieneś paniczu zostawiać panienki Elizabeth samej. 

- Pojechała? - Zignorował tę uwagę. 

- Tak, raczej nie była zadowolona. - Ciel wyobraził sobie jej minę na co cicho się zaśmiał.

- Nie śmiałbym się na twoim miejscu paniczu, panienka zapewne powiadomi o tym Markizę.

- Domyślam się. - Westchnął. - Nie mam już sił do niej.

Sebastian uśmiechnął się złośliwie.  

- Nie cieszysz się że taka urocza panienka zostanie panicza żoną? - Nie mógł się powstrzymać od denerwowania go. Chociaż szczerze mu współczuł.

Ciel spojrzał na niego jak na idiotę. - A ty byś się cieszył? 

- Nawet bardzo. - Zaśmiał się a Ciel słysząc jego śmiech uśmiechnął się mimowolnie.

- Mam nadzieję że szybko nie wróci. 

- Jeśli Markiza się dowie jeszcze dziś to możemy ich oczekiwać najpóźniej za dwa dni.

 Ciel westchnął, domyślał się że jego " ukochana" nakłamię matce by ta zrobiła mu większą aferę.  Ich jakże ciekawą rozmowę przerwał grzmot pioruna. Sebastian uśmiechnął się widząc jak jego panicz drgnął.

- A panicz dalej się boi burz.- Powiedział złośliwie.

- Oh zamilcz. - Na jego policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. - Zostaniesz tu ze mną. - Powiedział cicho. - To rozkaz. - Dodał widząc minę lokaja.

- Yes, my Lord. - Odwiązał opaskę ukrywającą znak ich paktu.

Przebrał swojego panicza i ułożył do snu, usiadł na brzegu łóżka i zgasił świecę. Spojrzał na młodego panicza który wpatrywał się w okno, co jakiś czas drgał gdy grzmiało.  Po chwili jednak spojrzał na swojego lokaja myśląc o tym że chciałby żeby go przytulił. Oczywiście nie powiedział tego na głos, duma mu nie pozwalała. Sebastian jakby czytając mu w myślał uśmiechnął się kpiąco i położył się obok po czym przytulił go do siebie. Ciel rozszerzył oczy zdziwiony ale przytulił się do niego i niewidocznymi rumieńcami.

- Dobranoc Sebastianie. - Powiedział dosyć nieśmiało.

- Dobranoc paniczu. - Odpowiedział spokojnie.






 A więc oto jest poprawiony rozdział~ Poprawiłam jeden sprawdzian z matmy więc postanowiłam że wam go napiszę xD Jeszcze dwa i rozdziały będą regularnie. 

Do zobaczenia moje carmelki~~  ( Będę was tak nazywać, uroczo nie? :3 )






































Na Zawsze || Kuroshitsuji || SebaCiel || W TRAKCIE POPRAWYWhere stories live. Discover now