4

2.3K 243 21
                                    

Camila POV

Patrzyłam z szerokim uśmiechem na Willa, który próbował wybijać jakiś rytm na gitarze, ale za bardzo mu to nie wychodziło. Marszczył nos i wykrzywiał śmiesznie usta, gdy kolejny raz nie uderzył w tę strunę, w którą chciał.

Raz zobaczył jak grałam na gitarze. Moja miłość do tego instrumentu chyba nigdy nie zniknie tak jak uczucia do Lauren. Od tamtej pory chłopak zakochał się w tym brzmieniu i niejednokrotnie prosił, abym nauczyła go grać. Sama byłam samoukiem, więc było to dla mnie trudne, aby mu cokolwiek wytłumaczyć, ale po dwóch opornych godzinach umiał zaczął rozróżniać struny. Często razem z nami siadała Lauren, która podziwiała nasze starania. Nigdy się nie odzywała, po prostu patrzyła. Tym razem nie było jej z nami, bo poszła na małe zakupy. Ja miałam jeden z tych dni, podczas których wszystko mnie bolało i nie potrafiłam podnieść z kanapy mojego tyłka. Byłam ogromnym leniem, a ciąża tylko to potwierdziła. Od zawsze miałam tak, że wolałam siedzieć w domu. Nigdy nie przepadałam za wychodzeniem, a tym bardziej imprezami. Kochałam jedynie wychodzić na spacery, ale tylko wieczorami. Kochałam patrzeć w gwiazdy i czuć delikatny chłód. Kiedy zamieszkałyśmy z Lauren razem praktycznie każdy wieczór tak spędzałyśmy. Często jechałyśmy za miasto, parkowałyśmy gdzieś na uboczu i spacerowałyśmy po łąkach. Kładłyśmy się niejednokrotnie na trawie i patrzyłyśmy w gwiazdy. Snułyśmy wspólne plany na przyszłość, wymyślałyśmy jakieś historyjki albo po prostu głośno myślałyśmy. Najlepsze w naszym związku było to, że wiedziałam, że ona zawsze mnie wysłucha. Nie ważne o czym mówię, ona zawsze będzie obok, aby być przy mnie.

- Mamo! – głos Willa wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia. Od razu na niego spojrzałam i kiwnęłam głową na znak, aby mówił dalej. – Pytałem się o coś...

- Co się stało, mały? – Odłożyłam gitarę na bok i usiadłam obok niego. Jest twarz od razu posmutniała, wiec objęłam go ramieniem i pocałowałam w głowę. Nie chciałam naciska. Wiedziałam, że sam mi powie, co leży u na sercu.

- Dlaczego mamusia od pewnego czasu jest smutna?

No tak. Przed małym dzieckiem nic nigdy się nie ukryje, a szczególnie przed Willem, który był spostrzegawczy.

- Twoi dziadkowie się odezwali – odparłam z westchnieniem. – A mama nie ma z nimi dobrych wspomnień.

- Czy oni ją bili?

- Nie.

- To co się stało? – Zmarszczył brwi. Nie potrafił niczego zrozumieć, a ja wcale mu się nie dziwiłam. Miał osiem lat i nic nigdy nie słyszał o rodzicach Lauren. Zapytał o nich tylko raz, a my zgodnie z prawdą powiedziałyśmy, że są w Forks. Chciał ich odwiedzić, dziewczyna nawet mu to obiecała, ale wiedziałam, że to nie nastąpi szybko. Chciałyśmy go tam zabrać, ale nie ze względu na nich, lecz nasze przyjaciółki i widoki. Mały jeszcze nie miał okazji chodzić po lesie, a Forks było idealnym miejscem do takich spacerów.

- Widzisz Will, słowa wpływają na człowieka gorzej niż czyny – wyszeptałam. Chciałam coś jeszcze dodać, ale usłyszałam trzask drzwi i głośny huk. Zmarszczyłam brwi i wstałam.

- Zostań tu – powiedziałam i ruszyłam w stronę przedpokoju. Bałam się, że to jakiś obcy człowiek, bo Lauren nigdy nie wchodziła w taki sposób.

Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy, gdy zobaczyłam na podłodze leżącą Lauren. Z odległości metra potrafiłam wyczuć wódkę. Upiła się, czego od bardzo dawna nie robiła. Ostrzegała każdego swojego zawodnika i robiła im wykłady na temat negatywnego działania alkoholu na organizm i sama musiała dać dobry przykład. Nie piła.. do dzisiaj.

What if 2 /CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz