7 | upadły anioł ciemności

2.5K 279 300
                                    

| Marinette |

W świątyni daje się już odczuć powoli nadchodzące lato. Koniec z pyłkami, na które mam alergię. Koniec z uciążliwą i marudną pogodą. I wreszcie, koniec z wiosennymi przeziębieniami i grypą.

Jak prawie każda nastolatka, oczami wyobraźni widziałam siebie, leniwie drzemiącą na hamaku w świątynnym ogrodzie, pijącą chłodną lemoniadę i opalającą się w promieniach słońca.

Niestety, Adrien bez mrugnięcia okiem pogrzebał moje marzenia o wakacjach. Kazał mi ćwiczyć swoje moce bóstwa i NIGDZIE się nie wybierać bez niego.

Zignorowałam jego polecenie.

Nie muszę bez przerwy trenować nad swymi mocami bóstwa opiekuńczego, bo naszą świątynię nikt nie odwiedza.

Wobec takiego stanu rzeczy uznałam, że nie mam nic lepszego do roboty. Schowałam się w swoim pokoju i rozłożyłam się przed telewizorem...

... w którym nie było nic ciekawego.

Przełączyłam na kolejny kanał.

-Panienko! Telewizja to straszny pożeracz czasu!- marudził Plagg.

Wgryzłam się w owsiane ciastko.

-No i co z tego? Przecież tutaj można umrzeć z nudów- burknęłam cicho.

Nagle duszek świątynny podszedł do mojego biurka i wziął stamtąd kilka starych podręczników szkolnych.

-W takim razie może podszkoli się panienka w matematyce?- spytał, podsuwając mi pod nos książkę.

-Zejdź mi z oczu, jeśli ci życie miłe. Zbyt długo nie chodziłam do szkoły i pewnie mam ogromne zaległości w materiale, których i tak nie chce mi się nadrabiać.

-Tym bardziej musi panienka zacząć szkolenie od nowa!- stwierdził Plagg i otworzył książkę na pierwszej stronie. Zaczął czytać przykładowe zadanie.

-Julie rozpoczyna pracę w kwiaciarni. Zaproponowano jej stawkę dzienną w wysokości 10 euro plus 2 euro za każdą sprzedaną wiązankę kwiatów. Podaj wzór opisujący wysokość tygodniowej pensji y Julie w zależności od liczby sprzedanych wiązanek x. Oblicz, ile wiązanek kwiatów musiałaby sprzedać w ciągu 5 dni, aby zarobić 100 euro.

Przestałam go słuchać.

Jakoś przestało mi zależeć na nauce. Trochę za długo mnie tam nie było. Zresztą, pewnie teraz cała szkoła aż huczy od plotek na mój temat.

O moim ojcu i zejściu na margines.

Naprawdę nie chcę tam wracać.

Nagle w moim pokoju pojawiła się Tikki. Niosła tacę z owocami granatu.

-Panienko Marinette! Panicz Adrien przysyła panience kilka ulubionych owoców!- powiedziała dziewczynka, zostawiając tacę na moim biurku.

Pisnęłam głośno z radości i rzuciłam się w stronę podwieczorku. Szybko przekroiłam owoce na trzy części i zaczęłam wyjadać nasiona ze środka. Słodki, czerwonawy sok pokrywał moje palce i powoli spływał mi po brodzie.

Dzisiaj napotkałem swą boginię || Kamisama MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz