Chapter 1

105 2 0
                                    

Polecam włączyć do tego I WIsh zagrane na pianinie xd

_____________________________

- Dobra śpieszcie się bo zaraz się spóźnicie do szkoły - szybko popędzałam moją szanowną gromadkę. A więc tak, może zacznę. Nazywam się Anabell, lecz wszyscy mówią mi bella. Jestem dość ciemną blondynką o głębokich zielonych oczach. Jak na swój wiek i dwójkę dzieci jestem dość szczupłą kobietą. Może najpierw opowiem wam co się zdarzyło parę lat temu, żebyście mogli zrozumieć moje położenie.

20 sierpnia 2012

Dzisiaj w końcu miałam go znów zobaczyć. Przyleciał z rocznej trasy. Oczywiście widziałam go parę razy, gdy miał czas wolny. Ale teraz będę miała go cały czas dla siebie, tylko dla siebie. Szybko się przebrałam w dżinsy rurki, miętową koszulę bez rękawów, na to beżowy sweter i tego samego koloru vansy. Za kilka dni mam osiemnaste urodziny. Postanowiłam z nim TO zrobić. Wiem, że to poważny krok w związku. Ale czuję, że obydwoje jesteśmy na niego gotowi. Pojechałam na lotnisko i stanęłam razem z resztą dziewczyn chłopaków - Danielle, Eleanor, Perrie i Arią. Wiem, że dla fanek chłopców to trudne, że wszyscy są zajęci. Ale my się kochamy. Ja mam tu ciężko. Rodziców zostawiłam w małej wiosce we Francji, a resztę rodziny mam we Włoszech. Może i jesteśmy daleko od siebie, ale co sobotę całą rodziną siadamy przed komputerem i rozmawiamy ze sobą na skypie. Po za tym są jeszcze święta. Zawsze na zimę jeżdżę do Włoszech. Za to na lato do Francji. Razem z rodzicami mamy własną winnice. W końcu zobaczyłam jego. Jeszcze wyprzystojniał od ostatniego razu jak się widzieliśmy. Jego kręcone włosy może trochę oklapły, ale trudno. Już z daleka było widać iskierki w jego oczach. Szybko do niego podbiegłam i pocałowałam bardzo mocno i namiętnie. Jestem trochę od niego niższa, ale ta różnica nie wynosi za wiele. Może dlatego zostałam modelką? Tak jestem nią. Czułam miliardy motyli w moim brzuchu. Nie da się ukryć, przyjemne uczycie. 

- Cześć - powiedzieliśmy razem po powitalnym pocałunku. Trzymając się za ręce i cały czas rozmawiając udaliśmy się do taksówki. Reszta jeszcze została robiąc to co my przed chwilą. Całą drogę byliśmy przytuleni do siebie. Właśnie dlatego byłam pewna następnego kroku. Zawsze okazywał mi troskę i uczucie. Pomimo, że często kończyliśmy w sytuacjach dwuznacznych, nigdy się nie narzucał. Jak powiedziałam STOP przestawał. Całował mnie w czoło i powiedział - poczekamy. Wróciliśmy do domu... naszego wspólnego. Od jakiegoś roku mieszkamy razem, a jesteśmy parą od półtorej. Kolejne udowodnienie, że mnie kocha. W końcu tyle czasu ze sobą wytrzymaliśmy. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Jest to dość duże pomieszczenie. Utrzymane w jasnych barwach, beżowe ściany, podłoga z ciemnego drewna, skurzane sofy przy jednej ze ścian w kwadratowym pokoju. Przy oknach rośliny dodające uroku pomieszczeniu. Na ścianach różne obrazy olejne. Między innymi nasze. Na białych komodach pełno naszych wspólnych zdjęć, tak samo naszych rodzin u z różnych sesji. Włączyliśmy jakiś film Disneya. To była taka nasza mała tradycja. Zawsze woleliśmy takie filmy od horrorów czy dramatów. Można się z nich wiele nauczyć, a także pośmiać. Tak spędziliśmy resztę wieczoru. Wtuleni w siebie, przed telewizorem.

Wtedy żyło się tak błogo. Bez żadnych zmartwień. Kroiłam pomidora do kanapki, a z oczu ciekły mi łzy. Byliśmy szczęśliwi, ale on wszystko musiał zepsuć. Myśleliśmy jakie nadać imiona naszym dzieciom. Jak będziemy się starzeć. Co będziemy robić w przyszłości, gdy skończymy nasze kariery. Ale wracając.

25 sierpnia 2012

Zabawa trwała już w najlepsze. Wszyscy się genialnie bawili, a ja tylko siedziałam. Oczywiście żartuje. Cały czas tańczę z Harrym. Słodziak. Chciałam sama urządzić całe przyjęcie, ale on oczywiście mi nie pozwolił, twierdząc, że skoro są to moje urodziny muszę mieć niespodziankę, taką samą jak mu zrobiłam. Śmieję się tylko jak o tym pomyślę. Wkręciłam w to wszystkich. Udawaliśmy, że zapomnieliśmy. Kiedy już zdenerwowany wyszedł z naszego domu, szybko zadzwoniłam po resztę. Uwinęliśmy się dość sprawnie i po dwóch godzinach przyjęcie było gotowe. Żałujcie, że nie widzieliście jego miny. Był pewien, że nie pamiętamy o jego osiemnastce, więc wrócił po kasę i miał się udać do baru. Ale się ucieszył jak mała dzidzia kiedy pokazałam mu mój prezent. Mała kotka moich rodziców. Zawsze mu się podobała. Dlatego właśnie poleciałam do nich, wzięłam ją i podziękowałam. Oczywiście dodatkowo trzeba było płacić za przelot zwierzaka, ale zrobiłabym wszystko, żeby mój książę był radosny. Po ostatnim kawałku wszyscy się rozeszli do swoich domów. Gdy tylko dotarliśmy do naszego powiedziałam mu na ucho dzisiaj. Zrozumiał mnie. Zaczęliśmy się zachłannie całować. Co róż w całym domu zostawały nasze ubrania. Dotarliśmy w końcu do naszej czerwonej sypialni. Po środku łóżko z kapą nie było długo takie ładne. Biała podłoga z marmuru i dywan na niej nie były "czyste". Z brązowego drewna  komoda miała naszą bieliznę. Zaczęliśmy się jeszcze namiętniej całować. Jeśli to w ogóle możliwe. Już byliśmy całkiem nadzy. Chłopak pieścił moje... wszystko. Smyrając mnie gdzie nie gdzie. Co chwila się całowaliśmy. W końcu się we mnie wbił. Najpierw jego ruchy były dość delikatne, gdyż wiedział, że jestem dziewicą. Ale z czasem stawały się coraz mocniejsze. Dosłownie sekundę przed wielkim finałem wyszedł ze mnie. Teraz ja przejęłam inicjatywę. Skoro on się tak natrudził, ja chyba tez powinnam. Zaczęłam go całować w szyję delikatnie ssając skórę. Co róż ocierałam się o jego penisa. Nie wiem czy to możliwe, ale podniecił się jeszcze bardziej. Pocałunkami schodziłam jeszcze niżej. Aż w końcu wzięłam sobie jego członka do buzi i zaczęłam lizać i robić różne rzeczy. Nawet nie wiem skąd wiedziałam  co robić. To było instynktowne. Po skończonym stosunku wyznaliśmy sobie miłość, przykryliśmy narzutą i wtuleni w nasze rozgrzane, nagie ciała zasnęliśmy.

Everything is perferct before a lie [Harry Styles FanFiction] (zawieszone)Where stories live. Discover now