hold me closer and i feel no pain

8.3K 460 224
                                    

Znów była pusta, a jak była pusta to szybko się irytował. Zawsze, to znaczy bardzo często zapominał kupić nową i był winien sam sobie. Jednak mimo wszystko nie warto było do niego podchodzić, gdy publicznie stał sam i gniótł swoim butem pustą paczkę papierosów. Za dwadzieścia minut zaczynała się matematyka, a on nie wytrzyma jeśli nie zapali przed matmą. Gruby, łysy Standfield z cieniutkim głosikiem czasami był tak denerwujący, że Louis potrafił wyjść w połowie lekcji. Ostatnio zbyt często pojawiał się u dyrektora, dlatego chciał tego uniknąć, więc może lepiej byłoby teraz wrócić do domu. Zmienił zdanie, kiedy na jego widoku pojawił się uśmiechający się Zayn.
Jak zwykle jego włosy były nienagannie ułożone, ubrany cały na czarno ze skórzanym plecakiem na ramieniu i papierosem w ustach. Zawsze wyglądał świetnie, Louis nie bał się tego przyznać, potrafił powiedzieć kumplowi, że jest seksowny. Ale nie, nie myślcie sobie, że na niego leciał. Po prostu stwierdzał fakt i potrafił docenić jego urodę. Poza tym, miał chłopaka, którego bardzo kochał.
- Ratujesz mi, kurwa, dupę - westchnął ciężko Louis. Zrobił kilka kroków w kierunku przyjaciela i sięgnął dłonią do paczki papierosów w kieszeni jego kurtki.
- Jak zawsze - przewrócił oczami Zayn. Pozwolił, by Louis sobie pozwolił. - Następnym razem kup sobie dwie paczki albo najlepiej trzy, bo zdecydowanie jedną już mi wisisz.
- No, kurwa, sorry, że nie zauważyłem o trzeciej rano, że spalam ostatnią fajkę - obruszył się Louis. Odpalił papierosa od zapałki po czym zaciągnął się mocno i pewnie i uśmiechnął się do siebie. Tęsknił za tym. Wiedział, że był uzależniony, już w tak młodym wieku, i że Harry'emu się to nie podobało, ale tolerował to, z czego Louis się cieszył, więc nie zamierzał z tego rezygnować. Papierosy były po prostu za dobre.
- Po chuj paliłeś o trzeciej w nocy?
- Po seksie - zaśmiał się Louis i zerknął zabawnie na Zayna. Mulat wyglądał na szczerze zdziwionego i zniesmaczonego jednocześnie.
- Co ty pierdolisz, chyba nie chcesz mi powiedzieć, ze zdradzasz...
- Nie? Przecież nic takiego nie powiedziałem - warknął Louis. Poczuł się urażony, że Zayn w ogóle pomyślał, że mógłby zdradzić Harry'ego.
- Achh, rozumiem. Seks na własną rękę - zaśmiał się dźwięcznie Zayn. Louis szturchnął go w udawanym oburzeniu.
- Daj spokój. Chodzi o to, że... Ugh. Dobrze wiesz, że szanuję jego zdanie. Ale no, kocham go. I on jest czasem taki, że... - jęknął Louis odrzucając głowę do tyłu.
- Że masz ochotę go pieprzyć? - spytał Zayn w taki sposób jakby był pewien, że właśnie to Louis chciał powiedzieć. Szatyn posłał mu puste spojrzenie po czym odwrócił wzrok i kiwnął krótko głową.
- Tak. - Znów zaciągnął się papierosem, wypuścił dym robiąc z niego kółka i zaciągnął się znowu.
- No to pogadajcie o tym.
- Nie musimy. Wiem dobrze jakie Harry ma zdanie na ten temat. Ja szanuję jego zdanie. Jest jeszcze młody. Kocham go, Zayn, i nie zamierzam do niczego zmuszać. Wiem dobrze jak to może wpłynąć na człowieka w tak młodym wieku, szczególnie na chłopaka. - mruknął niechętnie wspominając swój pierwszy raz. Nie chciał, by Harry miał podobne wspomnienia. Odrzucił spalonego już papierosa po czym przydeptał to butem.
- Chodźmy na matmę - powiedział Zayn po chwili milczenia. Zgasił swojego papierosa. Zarzucił plecak na ramię i skierował się do szkoły, a Louis dorównał mu kroku.
- Mamy jeszcze sześć minut, muszę znaleźć Harry'ego - odparł szatyn tym samym przyśpieszając. Zayn zaśmiał się na jego słowa. Chłopak miał dziwny zwyczaj widywania się z Harrym zawsze przed rozpoczęciem lekcji. Mówił, że wtedy miał lepszy dzień.
Weszli do szkoły idąc od razu w kierunku ich szafek, a Louis nie zauważył w którym momencie zgubił przyjaciela. Był już przy swojej szafce i nie zamierzał się wracać i go szukać. Pewnie wpadł na jakąś laskę, która chciała by "pouczył" ją rysunku.
- Siemanko - krzyknął Liam po jego lewej stronie, gdy on wyjmował spod sterty śmieci książkę do matematyki.
- Cześć - odparł Louis bez wyrazu. Miał zły dzień, a Liam najwyraźniej wręcz przeciwnie, co jeszcze bardziej go wkurzyło. Wszystko dziś było przeciwko niemu.
- Zgadnij kto wczoraj zaliczył - zaświergotał Payne. Louis westchnął ciężko i przewrócił oczami na jego słowa. Chłopak od trzech miesięcy spotykał się z Miriam, grzeczną, dobrze wychowaną blondynką z klasy Harry'ego. Stwierdził, że ma fajną dupę i musi ją zaliczyć. Jak widać właśnie mu się udało z czego Louis nie potrafił się cieszyć. W pewnym sensie obawiał się, że za kilka dni Liam ją rzuci i złamie jej serce. Po cichu już planował, by odwieść go od tego.
- Zgaduję, że ty - bąknął Louis zatrzaskując szafkę i schował książkę do plecaka.
- Punkt dla ciebie. Było zajebiście. Oczywiście byłem miły i w ogóle, starałem się by było powoli i bezpiecznie dla niej...
- Biedna dziewczyna - mruknął Louis bardziej do siebie i odwrócił wzrok od przyjaciela.
- ...powiedziała, że jej się podobało... - mówił dalej Liam, ale Louis nie słuchał go, wypatrzył w tłumie Zayna i niecierpliwił się bardzo, gdy Mulat szedł w ich kierunku.
- Gdzie ty zniknąłeś?
- Musiałem się odlać - odparł Zayn otwierając swoją szafkę.
- Świetnie. Pogadaj z nim, bo słuchać go nie mogę - powiedział Louis kiwając głową na Liama. Chłopak zmarszczył brwi, ale obaj szybko zrozumieli, gdy w ich stronę szli Harry i Niall. Louis jakby zapomniał o bożym świecie, rozpromienił się cały i uśmiechnął mogąc w końcu przytulić swojego chłopaka.
- Hej - szepnął Harry wprost w usta Louisa. Owinął ramiona wokół jego szyi i chwilę patrzyli na siebie zanim się pocałowali. Byli w szkole, więc Harry pozwolił tylko na krótkiego czułego buziaka, co nie spodobało się Louisowi.
- Jeszcze jeden - jęknął Louis przesuwając nosem po policzku Harry'ego. Chłopak spuścił wzrok i zaśmiał się na jego słowa.
- Ludzie patrzą - odparł Harry starając się jak najłagodniej powstrzymać Louisa, nie chciał go zdenerwować, w końcu sam też chciał zamknąć się z nim w pokoju i nie wychodzić przez najbliższy tydzień, może rok.
- Nikt nie patrzy - szepnął Louis obejmując policzki młodszego po czym cmoknął go krótko.
- Tomlinson - usłyszeli szorstki i ciężki głos dyrektora. Ton ten ostrzegał Louisa przed kłopotami i sugerował, by zwolnił.
Szatyn westchnął ciężko, ale ostatecznie zrezygnował z kolejnych pocałunków. Harry zaśmiał się widząc zdenerwowany wyraz jego twarzy. Złapał jego dłonie w swoje i splótł razem ich palce.
- Zobaczymy się po lekcjach? - spytał Harry. Głośny, denerwujący dzwonek na lekcje nie pozwolił Louisowi odpowiedzieć od razu. Przewrócił oczami, kiedy ten cholerny dźwięk ranił jego uszy, a Harry uśmiechał się do niego przez cały ten czas. Był niesamowity, cały czas szczęśliwy i uśmiechnięty i to Louis kochał w nim najbardziej. Może to banalne, ale Harry rozjaśniał jego życie. Mało kto pochwalał ich związek. Większość nauczycieli bała się, że Louis sprowadzi Harry'ego na złą drogę, za to mniejsza część wręcz przeciwnie. Twierdzili, że Harry pomaga Louisowi stać się lepszym człowiekiem. Tak samo uważała mama szatyna. Anne również nie przeszkadzało to, że jej syn spotyka się z o dwa lata starszym chłopakiem, który kiepsko się uczy, dużo pali, często imprezuje. Dla niej najważniejsze było to, że dbał o jej chłopca, kochał go i uszczęśliwiał.
- Oczywiście - odparł Louis i jakby na potwierdzenie słów ucałował Harry'ego w czoło.
- Zapraszam do klasy - zawołał pan Standfield sprawiając, że Louis wręcz zawarczał. Nie cierpiał tego człowieka a już tym bardziej jego przedmiotu.
- Zrobiłeś zadanie - spytał go Harry, gdy Niall złapał go za ramię i ciągnął do tyłu powtarzając ciągle, że spóźnią się na biologię.
- Uchh, nie - sapnął Louis patrząc przepraszająco na Harry'ego. Zayn i Liam śmiali się za jego plecami, a on miał ochotę im wpierdolić.
- Lou - mruknął Harry kręcąc przy tym głową. - Przyjdź dziś do mnie to się trochę pouczymy.
- Pewnie - odparł Louis ciesząc się na wspólne popołudnie ze swoim chłopakiem, nie ważne jak je spędzą, ważne, że razem.
- Pouczymy się - przedrzeźnił Harry'ego Liam poruszając przy tym brwiami i szturchnął Louisa w bok.
- Wpierdolę ci - warknął Louis mrużąc oczy na Liama.
- Tomlinson - krzyknął pan Standfield słysząc przekleństwo szatyna.
- Musimy już iść - powiedział Niall ostatni raz po czym chwycił mocno Harry'ego i pociągnął w kierunku klasy biologicznej. Brunet zdążył jeszcze spojrzeć na swojego chłopaka i posłać mu uśmiech.
Louis ruszył przed siebie w kierunku klasy, a Zayn i Liam podążyli za nim.
- Serio, musisz go w końcu przelecieć, bo twoja frustracja seksualna niedługo nas zabije - zawołał Liam uczepiając się jego ramienia, które Louis szybko zrzucił oburzony. Nikt nie będzie mówił o jego chłopcu w taki sposób.
- Zamknij, kurwa, ten spierdolony ryj - zawarczał Louis. Zayn i Liam wybuchli śmiechem kompletnie ignorując zawistne spojrzenie ich przyjaciela.

Hold me closer and i feel no pain Where stories live. Discover now