170402

2.2K 414 50
                                    

2.04.2017 | 17:04

Dzisiaj w szpitalu pojawili się jacyś nowi wolontariusze. Ogólnie rzecz biorąc miałbym ich gdzieś, gdyby nie to, że byli naprawdę, naprawdę natrętni, i urządzili PRZYMUSOWE zajęcia dla wszystkich, którzy byli na siłach. Prawie udało mi się ich uniknąć, ale zostałem wsypany, że tylko udaję że śpię. Boże, nienawidzę pielęgniarek.

Ale ogólnie rzecz biorąc mimo wszystko na tych zajęciach nie było tak źle. Robiliśmy origami. Jak patrzyłem na te wszystkie dzieciaki, które marnowały papier, zrobiło mi się przykro.

Zrobiłem dziesięć róż. Zostawiłem je w świetlicy, bo nie pozwalają mi mieć zbyt wielu rzeczy w sali. Twierdzą że robi się bałagan, a szpital to nie mój dom, żebym sobie w nim robił co chcę. Szkoda że postrzegam to inaczej.

Jeden z wolontariuszy jest wybitnie irytujący. Nazywa się Hoseok, jest mniej więcej w moim wieku, i cały czas zapierdala z wielkim bananem na mordzie mówiąc wszystkim, że powinni się częściej uśmiechać.

Szkoda że nie widzi tego, jak trudno jest się uśmiechać na tym oddziale.

yoongs

rose | yoonseokWhere stories live. Discover now