No i co znów?
Powiesz mi coś nowego?
Czy mam się wpatrywać w odbicie lustra mego?
Ile mam jeszcze czekać?
I patrzeć na me straty,
Kiedy widzę twój wyraz twarzy,
I uśmiech psychopaty...Siedziałem kiedyś w twoim pokoju,
Już wtedy nic nie znaczyłem,
Ale nie powiedziałem nikomu,
W myślach się tylko biłem.
Ostatecznie cicho siedziałem,
Nie wychylałem,
Nie odzywałem...Zamknąłem powieki.
Wiedziałem, że wszystko wróci...
Ale do tego, co chcę,
Już niestety nie powróci.
Do tych pocałunków,
Do mego łaknienia,
Do twojego uśmiechu dla mnie,
Jednocześnie mojego cierpieniaA kiedy otworzę oczy,
Będę widział cię na żywo,
Powrócisz do tego samego wyglądu,
Pięknego i nadzwyczajnego.I nadal nie będziesz się odzywać
Zaczynając i kończąc rozmowę.
Bo w tej ciszy będę widzieć tylko
Twój uśmiech i mentalną odmowę.
BINABASA MO ANG
minimalizm
Poetrynadmierne szukanie sensu życia wymywa szczęście, wiesz? a ja cię kocham, tak myślę