26

2.4K 83 9
                                    

- Jak tam randka pipo? - spytała Lili.

- Jaka randka? - spytał Mike wchodząc do kuchni i "karcąc" mnie wzrokiem. Dopiero teraz zauważyłam, że jest w samych dresach. Co jak co, ale mój brat ma całkiem niezłą klate.

- Lili i Cal myślą, że kręcę z Etan'em. - popatrzyłam na Lili wzrokiem "powiedz, a będziesz martwa".

- Bo tak jest. - zaśmiała się przeczesując swoje brązowe włosy.

- Nie jest. - sprzeciwiałam się - Ethan to tylko przyjaciel. Poza tym nie jest, w moim guście.

Gra aktorska, level 100.

- A kto jest, w Twoim guście? - do kuchni wszedł Luke. Jeszcze tego tu brakowało!

- Nie ważne. - nie dociekaj, plis.

- Ważne. - powiedział siadając na krześle i opierając klatkę piersiową o oparcie krzesła.

- Nie ważne.

- Ważne.

- Nie.

- Tak.

- Japa. - zaczyna wkurzać.

- Twoja.

- Spadaj.

- Sama się zbadaj.

- Stulcie mordy młodzi! - krzyknął Mike, a reszta nie wytrzymala i wybuchła niekontrolowanym śmiechem. - Samego Hemmings'a jeszcze da się znieść, ale wasza dwójka - wskazał palcem na mnie i Luke'a. - to mieszanka wybuchowa. Jesteście wkurwiająco podobni.

- Stary, a wiesz czym się różnią? - spytał Calum.

- Czym?

- Tym, że Naomi ma mózg, a blondynka...

- Zamknij się Chińczyk. - powiedział Luke krótko. No tak, Luke to blondynka, Calum to Chińczyk. Powiedziałabym, że bardziej podobny do azjaty, ale tak się przyjęło.

- Nie jestem Chińczykiem cholera jasna! - jęczał Calum.

- Ale masz skośne oczy. - wytłumaczyłam.

- Nie żyjesz. - powiedział krótko.

- Szybciej to Ja Cię zabiję niż Ty mnie.

- Chcesz się przekonać ciastku? - spytał wstając z przebiegłą miną.

- Dobra Ja spadam! Pamiętajcie, że was kocham! - krzyknęłam i uciekłam, a za mną pobiegł Calum.

Zamknęłam się, w łazience i czekałam, aż Calum sobie pójdzie. W końcu musi, co nie?

Gdy już od paru minut nie było słychać stukania, albo raczej walenia, w drzwi i darcia się  "Naomi otwieraj" podeszłam bliżej drzwi i usłyszałam tylko krótkie "Ok". To był chyba głos Mike'a. Otworzyłam drzwi, a do łazienki wszedł Luke.

- Luke wyjdź. - powiedziałam stanowczo.

- Czemu? - spytał zdziwiony.

- Bo nie ma dżemu. Chcę... siku. - oby w to uwierzył.

- Siedzisz tu już z 30 minut. Wątpie. - i dupa.

- Nie kłamię. - Cały czas patrzyłam gdzie indziej tylko aby nie w jego oczy.

- Zrobiłem coś?

- Nie, nie tylko...

- Zrobiłem. Widzę to. Spójrz mi, w oczy. - zrobiłam co kazał.

- Nic nie...

- Unikasz mnie? Nie jestem ślepy Naomi. Unikasz mojego wzroku. Spławiasz mnie. - rzeczywiście było pare takich akcji dzisiaj, ale nie chcę mu robić nadzieji. Lepiej mu będzie beze mnie. Z inną dziewczyną.

- N-nie....

- Unikasz. Super... - westchnął. Da mi kiedyś dojść do słowa? Wyszłam z łazienki wymijając go.

- Nie unikam. - weszłam do przedpokoju.

- Unikasz. - czyli idzie za mną.

- Nie. - byłam już w salonie.

- Obrażona w każdym razie jesteś. - obróciłam się, w jego stronę.

- Nie o to mi chodzi Luke! - krzyknęłam zdenerwowana.

- Super. - przekręciłam oczami. - Chcesz się obrażać? Nie ma sprawy!

- Świetnie! - krzyknęłam, obracając się do niego plecami i poszłam do kuchni.

- Świetnie! - odkrzyknął, a drzwi domu trzasnęły. Wyszedł.

- Naomi? - Lili upewniała się czy nic mi nie jest.

- Zostaw mnie Lili. - powiedziałam siadając na podłodze. Wiem, zachowuję się jak mała dziewczynka, ale co mam zrobić? Wybiec za nim? Przecież on mi nawet nie chciał dać dojść do słowa. Mam mętlik, w głowie.

- Naomi nie bądź głupia. - powiedział Calum podchodząc do mnie i położył rękę na moich plecach. Martwił się.

- Jestem głupia. - powiedziałam podciągając nosem i  ścierając łzę, która spłynęła mi po policzku.

- Co Luke Ci zrobił? - spytał Mike klękając przede mną.

- Nic. - powiedziałam krótko.

- Chodź na górę młoda. - powiedziała moja przyjaciółka.

Podała mi rękę i pomogła mi wstać z zimnej podłogi. Poszłyśmy do pokoju jej i Calum'a. Dobrze robię odtrącając od siebie Luke'a? Myślę, że tak ale coś mi mówi, że nie. Dlaczego tak jest? Z jednej strony nie chcę aby Luke był zraniony tym, że w pewnym sensie nie potrafię okazywać uczuć. Tak, owszem. Uśmiecham się najczęściej przy Luke'u... a płakałam ostatnio, w wieku 14 lat, ale wracając. Z drugiej strony do Luke'a coś mnie ciągnie. Czuję jakby... to jest nie do opisania. Czuję jakbym znała go jak nikt i...

- Naomi! - krzyknęła Lili.

- Co? - spytałam wybudzając się z rozmyślań.

- Haribo. Co się stało, że Luke i Ty tak krzyczeliście? I dlaczego płaczesz? - wypytywała.

- Słuchaj. Wiesz, że u mnie z uczuciami ciężko. Żadko kiedy je komuś okazuje.

- No wiem.

- I wiesz też, że czuję coś do Luke'a.

- No, to widać.

- Ale nie chcę go zranić. Wiesz, że potrafię być wredną suką jeżeli coś mi nie pasuje... Nie wiem co robić w danej chwili i w ogóle. - wyrzuciłam ręce, w powietrze.

- Mycha.... No co Ty. Luke kocha Cię taką jaką jesteś, a ta Twoja " wredna suka" przy nim zanika. Jesteś przy nim otwarta i widzę jak na siebie patrzycie. - położyła się na łóżku.

- Myślisz?

- Nie. - popatrzyłam na nią dziwnie, nie rozumiem. - Ja to wiem.

- No dobrze.

- Gdzie poszedł Twój książe? - spytała mnie po chwili.

- Chciałabyś księcia, to jest moj łobuz.

- Gdzie poszedł Twój łobuz? - zaśmiała się.

- N-nie wiem. - zaczęłam stukać palcami w udo ze zdenerwowania. Co jeżeli coś mu się stanie?

Panikujesz nie potrzebnie. - podsunęła mi moja podświadomość.

- Spokojnie. - jak mam być spokojna?!

---------
Kochane pingwiny!
Chcielibyście w następnej części aby Luke został porwany, czy aby Naomi podczas jego szukania coś się stało?

Mam 2 wersje.

Jest jeszcze jedna, w której będzie spokojnie ( czytaj: Naomi znajdzie Luke'a, ale będą kminić nad zagadką)

Taki spojler i jednocześnie pytanie ;p

Kocham was 😍😍😍
Komentujcie i gwiazdkujcie - to motywuje 😄😂😎

Mój Łobuz [l.h] #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz