7

947 57 13
                                    

Chodząc teraz między meblami w łazience, czekałam na wyniki testów.

Byłam przerażona ale nie chciałam pokazać, że byłam słaba. Już zbyt wiele razy to zrobiłam.

Z każdą sekundą byłam coraz bardziej zdenerwowana. Podeszłam do umywalki i oparłam się o nią.

Popatrzyłam na siebie w lustrze i stwierdziłam, że jestem nikim.

Wiedziałam, że moje życie będzie jeszcze gorsze mając to dziecko. Dziecko Simona.

Wszystko ległoby w gruzach, kiedy wszystko powoli zaczęło układać się w sensowną całość. Dlaczego to ja, zawsze muszę mieć takiego pecha?

Odwróciłam wzrok na testy i dokładnie się im przyjrzałam. Trzy z nich były negatywne, jeden pozytywny.

Miałam mętlik w głowie. Nie byłam pewna czy jestem w ciąży ale ten jeden wynik testu mógłby okazać się prawdą. Mimo, że szanse były znikome, bałam się.

Trzymając je w ręce powoli nacisnęłam klamkę i wyszłam z łazienki. Na kanapie zobaczyłam Matteo chowającego twarz w rękach. Nina stała nerwowo uderzając paznokciami o blat kuchenny.

Natychmiast oboje odwrócili się w moją stronę. Podeszłam do kanapy rzucając testy na stolik. Usiadłam blisko Matteo, a zaraz obok nas pojawiła się Nina.

Wszyscy patrzyliśmy na stolik nie odzywając się przez chwilę.

-Co to oznacza? - zapytał Matteo dokładnie przyglądając się kreską na teście.

Rzuciłam porozumiewawcze spojrzenia z Niną, chyba zrozumiała, bo zaczęła mu tłumaczyć działanie testu ciążowego. Nie potrafiłam odezwać się w tamtym momencie.

-Czyli dwie kreski to ciąża, a jedna oznacza jej brak? - nie do końca pewny Matteo zlustrował wzrokiem nas obie.

Tak. - wysiliłam się na krótkie słowo, które mimo wszystko ciężko przeszło mi przez gardło.

-Do cholery jesteś w ciąży czy nie?!- Balsano gwałtownie wstał z kanapy, krzycząc na cały dom. Lekko wzdrygnęłam się na jego reakcje ale widząc, że powoli się uspokaja, ulżyło mi.

-Nie wiem tego dokładnie, ale raczej nie jestem. W 75% jestem pewna, że ciąży nie ma, ale zawsze zostaje te 25%. -powiedziałam patrząc na Matteo poważnie. W jego oczach dostrzec można było strach i zdenerwowanie.

Balsano kulturalnie wstał z kanapy, wziął kurtkę i wyszedł.

Takiej reakcji to się nie spodziewałam. Rzecz biorąc Matteo często tak reagował po naszych kłótniach ale w tamtym momencie, umknęło mi to.

-Dzwoń gdyby coś się działo kochana, wiem że chcesz zostać teraz sama. Wracam do domu. -odrzekła Nina i przytulając mnie również opuściła mój dom.

Usiadłam krzyżując nogi i zadzwoniłam do lekarza umówić się na wizytę w celu sprawdzenia czy jestem w ciąży.

Kiedy już ustaliłam termin, poprawiłam makijaż i wyszłam do przedszkola po Lilly.

***
-Będę miała siostrzyczkę? -zapytała mnie Lilly podczas powrotu do domu.

Lekko zdziwiłam się na jej pytanie, ponieważ nic jej nie powiedziałam o podejrzeniu ciąży.

it's time to grow up | lutteoWhere stories live. Discover now