Rozdział 8

3.2K 205 154
                                    

...Jeff the Killer...
Dlaczego ja zawsze mam takiego pecha? Siedziałam sparaliżowana patrząc na niego przerażona. Zawsze myślałam, że to jakiś dupek paradujący w stroju tego brzydala.

-Na co się tak gapisz dziewczynko?!-warknął mierząc we mnie nożem
-Fascynuję się widokiem takiego brzydala jak ty panie przebierańcu.-prychnęłam pewna siebie
-Zaraz nie będziesz taka pyskata jak potnę ci tę śliczną buźkę, która będzie jeszcze ładniejsza.-przesunął ostrzem po moim poliku

Szczerze? Bałam się teraz na poważnie. Nie wiedziałam co ten psychol może mi zrobić. Z zamyśleń wyrwał mnie on.

-Nadal będziesz taka pyskata dziewczynko?-zaśmiał się
-Oooo tak się boję, że aż wcale. Myślisz, że możesz sobie od tak pchać się do mojego domu i robic tu rozpuste?-mówiłam pewna siebie

Najwidoczniej tym go zgasiłam.
- Yyy...żebyś wiedziała.-powiedział nieco wściekły. Złapał mnie za bluzkę i ogłuszył...

TIME SKIP

Obudziłam się z bólem głowy, który nie był najprzyjemniejszy. Zobaczyłam stary pokój, w którym ze ścian spadała tapeta. Po chwili wzrokiem spotkałam drzwi o kolorze granatowym. Zastanawiałam się czy je otworzyć, ale zdecydowałam, że tak zrobię. Gdy je od otworzyłam przed oczami zaczął, ciągnąć się długi korytarz...

Wyszłam na korytarz idąc tak kawałek. Po drodze zauważyłam w oddali jakiegoś chłopaka. Gdy był blisko przestraszyłam się jego oczu. Były czarne a z nich ciekła krew. Pisnęłam i próbowalam otworzyć drzwi obok jednak na marne chłopak był coraz bliżej.

- To ty jesteś Luna?-zapytał
-Skąd znasz moje imię...skrzacie?-spytałam próbując się nie zaśmiać
-Ej, czemu tak na mnie brzydko mówisz.-dodał ze smutkiem
- No bo....jesteś niski i masz strój krasnala ogrodowego..
-To nie strój krasnala! Jestem elfem komputerowym.

Westchnęłam, udając się dalej w nieznane. Po jakimś czasie dotarłam do schodów słysząc rozmowy kilku osób.

-Jeff to pewnie przez ciebie znowu Slender zakazał polowań!-krzyknął chłopak w białej masce
-To niby czemu moja!? Czy tylko ja poluje?!.-mówi wściekły, myślałam, że zaraz go uderzy
- Zamknąć mordy idioci!-krzyknął chłopak w czarnym ubraniu i granatowej masce
-Jack wyrażaj się-zgromiła go dziewczyna z brązowymi włosami
-Jesteście jak dzieci.....a ty mnie nie uciszaj Jack bo ci przyparabolę do kwadratu patelnią

Niedaleko siedział chłopak jedzący gofry z jego "kopią". Najprawdopodobniej to jego młodszy brat. Przyglądałam się im jakiś czas, gdy nagle ta dziewczyna odwróciła się w moją stronę demaskujac mnie.

-Kochani mamy gościa...chodź młoda-machnęła do mnie ręką

Powoli zeszłam, podchodząc tam do nich. Dziewczyna przyciagnęła mnie do siebie, przypatrywując się uważnie.

-Ty zapewne jesteś tą dziewczyną, która skradła mojemu cukierkowi jego serduszko.-odsunęłam się zdumiona
-Lily...jak tak możesz zdradzasz mnie.- dodał dramatycznie chłopak
-Nie zdradzam tylko L.J to moj bfff i zajebisty diler cuksów....więc no...poznaj nasza rodzinkę. To jest Jack, ja jestem Lily...ci gofro wpierdalacze to Max i Toby. Noi bracia, a ten palant, który cię tak załatwił to Dżefryj...znaczy się Jeff.
-M..miło poznać.-wyjąkałam

A jak wy byście zareagowali, kiedy banda morderców zamiast was zabić wita się i żartuje z siebie nawzajem.

-Więc no rozgość się, a ja ci opatrzę tę ranę na głowie, bo Jeff do delikatnych nie należy.

Dziewczyna posadziła mnie na kanapie obok gofrożerców. W międzyczasie zabandażowała mi ranę na głowie.

-Gofra?-zapytał Toby
-Gotowe młoda.-poklepała mnie Lily po głowie lekko
-Dziękuję, a co do gofra poproszę.-zaburczało mi w brzuchu
-Z bitą śmietaną i owocami?-zapytał drugi na co zaprzeczyłam i sam zjadł
-Witaj Luna!-krzyknął podekscytowany L.J
-Cześć.-odpowiedziałam

Nagle się do mnie przytulił. Oddałam tulasa i wszyscy na nas patrzyli.

-Możecie się miziać gdzie indziej?-warknął Jeff
-D..dobrze.-schowałam się za gofrowowymiwpierdalaczami
-Jeff nie waż się jej grozić itp. Bo wiesz, jeszcze nie dostałeś ode mnie wpierdolu z patelni od Slendera-dziewczyna pogładziła dłonią patelnię sporych rozmiarów

Śmiałam się cicho. Z opresji wyrwała mnie mała dziewczynka w różowej sukience. Udałyśmy się do jej pokoju pełnego zabawek. Dalej nie muszę tłumaczyć co się działo.

Mój Przyjaciel z Pudełka || Laughing Jack Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz